Znajdowałam się w wielkiej posiadłości. Wokół było wiele obrazów i zdobień. Dotknęłam wyprofilowanej tapety na ścianie i przesunęłam po niej delikatnie palcami. Korytarz był niesamowity, robił gigantyczne wrażenie. Wszystko do siebie pasowało, rozmieszczenie mebli i pokoi było niezwykle przemyślane.
Weszłam do jednego z pokoi. Wykwintny wystrój wskazywałby na szlachetne pochodzenie właściciela. Dywan pod moimi stopami był miękki i przyjemny.
Wyjrzałam przez okno.
Wokół posiadłości znajdowało się mnóstwo drzew, jakby miały być pewnego rodzaju kamuflażem, murem obronnym.
Pomimo pięknego wystroju, całość emanowała dziwną aurą. Zasnute mgłą niebo zdawało się przestrzegać każdego przed tym miejscem.
Wychyliłam się lekko przez okno i zauważyłam mętne światło wydobywające się z pokoju obok.
Zamknęłam okno i poszłam w tamtą stronę.
Podeszłam do wielkich drzwi i cicho je otworzyłam.
Momentalnie poczułam na sobie wzrok. Spojrzałam naprzeciw i zobaczyłam chłopca. Pomimo młodzieńczej urody, miał wory pod oczami a jego wzrok przeszywał wskroś. Orzechowe włosy podwiewał lekko wiatr, a zielone oczy wywiercały we mnie dziurę.
Chłopiec wydawał się dziwnie znajomy, a jednocześnie miałam wrażenie jakbym nigdy wcześniej go nie spotkała.
Po chwili moje oczy zrobiły się wielkie jak spodki. Jego również.
- Antek! - Krzyknęłam i podbiegłam do chłopca.
Czułam ciepło na sercu. To mój brat! Mój brat!
Prawie zamknęłam go w objęciach, gdy nagle poczułam mocne kopnięcie w brzuch, a następnie odskoczyłam z taką prędkością, że uderzyłam o przeciwną ścianę plecami. Siła uderzenia była tak mocna, że poczułam jak z płuc ulatuje mi całe powietrze.
Złapałam się za brzuch i łapczywie wdychałam powietrze. Spojrzałam do góry i ujrzałam wysokiego mężczyznę w garniturze.
Jego wzrok zmroził minie na wskroś, a aura jaką roztaczał była przerażająca. W ręku dzierżył złote sztućce i obserwował mnie jakby patrzył na robaka.
Mężczyzna zamachnął się ręką a ja automatycznie się skuliłam, broniąc się przed nadchodzącym ciosem.
- Claude, poczekaj! - Usłyszałam głos brata, po czym ciche kroki w moją stronę.
Wyglądałam żałośnie kuląc się z bólu oraz strachu w rogu ściany.
- Jak się tu dostałaś? – Chłopiec zapytał twardym tonem, patrząc na mnie z góry.
Zaczęłam płakać.
- Antek – mówiłam przerywanym głosem.
- Jak się tu dostałaś? – Powtórzył podminowanym tonem.
- Ja.. nie wiem
- Pytam ostatni raz – ukucnął, aby zrównać ze mną wzrok. Jego oczy nadal miały identyczny kolor, jednak blask, który zapamiętałam zniknął. Bez wątpienia był to mój brat, jednak coś się w nim zmieniło. Był tą samą osobą a jednocześnie zupełnie inną. – Jak się tu dostałaś – kontynuował przeszywając mnie wzrokiem.
Z drżącą szczęką pokręciłam tylko nieznacznie głową.
Antoni wstał i uniósł dłoń.
Mężczyzna w garniturze momentalnie zareagował i z niesamowitą prędkością zamachnął się na mnie.
CZYTASZ
Demon z sąsiedztwa
RomanceMałe miasteczko, normalne życie. Codzienność naszej bohaterki była jak każda inna, pomimo skrywanego wielkiego bólu po niewyjaśnionej stracie ukochanej osoby. Czy jedno spojrzenie za okno może obrócić życie w zupełnie innym kierunku? *jest to fanfik...