Tata zakończył połączenie, zanim się z nim pożegnałam. Wzięłam głęboki wdech i poszłam spakować termos do plecaka. Usiadłam na łóżku z kanapką i wzięłam książkę. Działała na mnie wyciszająco.
***
Droga do szkoły przewietrzyła mi nieco umysł. Wysiadłam na wcześniejszym przystanku, niż zawsze i resztę przeszłam piechotą. Po drodze zobaczyłam kotka, który od razu przypomniał mi o Sebastianie. Te nieistotne spotkanie poprawiło mi humor na resztę dnia.
Idąc do klasy, spotkałam Anastazję. Dziewczyna była wyraźne podekscytowana.
- Zgadnij, co robię – zapytała z uśmiechem, pisząc coś w telefonie.
- Nie wiem, z kimś na pewno piszesz – odpowiedziałam i spróbowałam podglądnąć, jednak dziewczyna odsunęła telefon.
- Ale z kim? – Spojrzała na mnie rozmarzona.
- Z jakimś chłopakiem. Z jakim?
- Z tym, z wyjazdu! – Krzyknęła. – Udało mi się go wyśledzić przez internet. Nie było to trudne wejść na stronę domków i odszukać imienia i nazwiska jego matki, a następnie w jej znajomych wpisać te samo nazwisko i voil'a.
- I jak ma na imię?
- Kamil! – Pisnęła.
- Fajny chociaż? – Zapytałam i spotkałam się z karcącym spojrzeniem Anastazji.
- Zaczyna różne tematy rozmów i wie jak je podtrzymać. Jednak ideały istnieją – westchnęła
- Pokaż mi go
Dziewczyna podsunęła mi pod nos telefon. Mężczyzna ze zdjęcia był młody i miał przyjazny a za razem lekko zawadiacki uśmiech. Nie wyglądał na zbyt wysportowanego, ale także nie był wątły.
- Przystojny, w twoim typie – oceniłam.
- Oczywiście, że w moim – spojrzała na zdjęcie z melancholią. – Myślisz, że może coś z tego wyjść?
- Ciężko stwierdzić, ale warto spróbować. Próby są kluczowe do osiągniecia sukcesu – uśmiechnęłam się pokrzepiająco.
Anastazja spojrzała na mnie błyszczącymi oczyma.
- Ohh Ulcia, co ja bym bez ciebie zrobiła.
***
Dzień w szkole był męczący. Kartkówka z matematyki i wyrywkowa odpowiedź z biologii lekko mnie zdołowały. Szłam z Anastazją, myśląc tylko o nadchodzącym wieczorze.
- Słuchasz ty mnie? – Wytrąciła mnie z zamyślenia.
- Możesz powtórzyć, co mówiłaś?
Dziewczyna spojrzała na mnie podejrzliwie.
- O czym myślałaś? – Zapytała, a ja uśmiechnęłam się nieznacznie. – Widzę ten uśmieszek!
- Mam pewne plany na wieczór.
- Plany? Z kim?
- Z Sebastianem – odpowiedziałam zakładając kosmyk włosów za ucho.
- Idziesz na randkę?! – Anastazja zagrodziła mi drogę. – Na randkę?
- Nie, znaczy tak, ale po części też nie. Raczej nie – tłumaczyłam, gestykulując rękami.
- Określ się. Co znaczy po części nie?
- Bo idzie tam ze mną tylko do towarzystwa. Na chwilę. Będzie zjazd motorów – mówiłam chaotycznie.
- Tylko? Nie idziecie później gdzieś na kolację, czy coś?
- Nie, umówiliśmy się tylko na zjazd.
Dziewczyna pogrążyła się w myślach.
- Myślę, że może coś z tego wyjść – odparła. – Jeśli się zgodził, to znaczy, że przyjął twoje zaproszenie, a to znaczy, że nie miał nic przeciwko abyście wspólnie spędzili czas.
- Rzeczywiście zgodził się dość szybko – dodałam.
- No widzisz! Ah. żeby jeszcze Kamil był tak zainteresowany mną. Byśmy chodziły na podwójne randki.
- Nie zapędzaj się tak, Sebastian jest tu tylko na pewien czas. Opiekunowie się zmieniają. Jeśli się wyprowadzi, to może być tak, że całkowicie urwie nam się kontakt. Na razie nie mam nawet jego numeru telefonu.
Nastka spojrzała na mnie karcąco.
- Jak to nie masz jego numeru telefonu? – Założyła ręce na piersi.
- No tak się składa, że zapomniałam o to zapytać – podrapałam się ze zmieszaniem po głowie.
- Eh, nierozgarnięty człowieku – głęboko westchnęła.
***
O osiemnastej stanęłam przed szafą. Popatrzyłam na ubrania i westchnęłam głęboko.
Wyjęłam dwie sukienki. Na pierwszy ogień poszła czarna, która pięknie podkreślała moje oczy. Mała rozkloszowany dół, była na ramiączka i posiadała lekki dekolt. Następna była czerwona. Miała długi rękaw i była prosta. Zobaczyłam, że wyglądam w niej niekorzystnie, więc od razu ją zdjęłam.
- To nie randka - powiedziałam w myślach. - Nie myśl, że Sebastian też tak się wystroi. Przecież my idziemy na zjazd motorów, a nie na romantyczną kolację przy świecach!
Wrzuciłam sukienki z powrotem do szafy i założyłam zwykłe jeansy i sweter.
Poszłam do łazienki i wzięłam kosmetyczkę. Usiadłam na przeciw lustra i nałożyłam lekki podkład, który zredukował moje zaczerwienienia na twarzy. Pomalowałam rzęsy tuszem i usta delikatną szminką.
Rozczesałam włosy i spróbowałam je nieudolnie spiąć w koka. Po chwili moja głowa zamieniła się w jedną, wielką szopę. Miałam ochotę rzucić szczotką w lustro. Chciałam zbiec na dół do mamy i poprosić ją o pomoc, jednak o tej porze pewnie ucinała sobie drzemkę. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał dziewiętnastą. W myślach pojawiła mi się wiązanka przekleństw.
Wzięłam szczotkę i schodząc po schodach, próbowałam rozczesać wszystkie kołtuny, lecz pogorszyłam sytuację.
Zamaszyście otworzyłam drzwi i spojrzałam na mężczyznę.
- Witaj Ulu - powiedział ze swoim lekkim uśmiechem. Wyglądał olśniewająco.
Uśmiechnęłam się nieudolnie widząc jak wzrok Sebastiana bada moje włosy, w których zaplątała się szczotka. Mężczyzna widząc to, zaczął się śmiać.
- To nie jest śmieszne! – Założyłam ręce na piersi.
- Jeśli chcesz, to mogę ci pomóc – odpowiedział wchodząc do domu i cicho zamykając za sobą drzwi.
CZYTASZ
Demon z sąsiedztwa
RomanceMałe miasteczko, normalne życie. Codzienność naszej bohaterki była jak każda inna, pomimo skrywanego wielkiego bólu po niewyjaśnionej stracie ukochanej osoby. Czy jedno spojrzenie za okno może obrócić życie w zupełnie innym kierunku? *jest to fanfik...