-17-

232 33 0
                                    

Wyminęłam go szybko na schodach i gdy znaleźliśmy się poza zasięgiem kuchni, szepnęłam.

– Wejdź do łazienki – przepuściłam mężczyznę w drzwiach. – Tylko uważaj, bo ten pająk szybko biega.

- Boisz się pająków? – Uśmiechnął się pod nosem, a po chwili zamarł w bezruchu.

Spojrzał na mnie kolejny raz, a następnie na drzwi od łazienki.

- Czy ja słyszałem...? – Wskazał na drzwi a ja pokiwałam głową.

Sebastian rzucił się do łazienki i podbiegł do puchatej kulki, która próbowała się wydostać na zewnątrz.

- Pani Helenko, co tutaj robisz? - Mówił podchodząc do kota – Gdzie byłaś jak cię szukałem?

Byłam coraz bardziej zdezorientowana.

- Zaraz wrócisz do reszty. Oni się pewnie też o ciebie martwili – mówił czuje, podnosząc kota i zatapiając twarz w miękkim, białym futrze.

- Pani Helenko? - Zapytałam powstrzymując się od śmiechu.

- Tak, jest to bardzo buntownicza kotka, nieprawdaż? – Zapytał miziając zwierzę po głowie.

W tej chwili nie wytrzymałam. Wybuchłam konwulsyjnym śmiechem i zgięłam się w pół.

Widok tak innego Sebastiana sprawił, że zrobiło mi się cieplej na sercu.

- Przepraszam, tak mi się wymsknęło - powiedziałam ocierając łezkę.

- Nie wiem, co cię tak rozśmieszyło – skwitował demon, wymijając mnie w drzwiach.

- Nic, nic. Pani Helenka jest mądrym kotem.

- Oczywiście, że jest mądrym kotem, a teraz wybacz, ale obowiązki wzywają - odparł i niezdarnie włożył sobie kota pod marynarkę.

Po zobaczeniu tej, jakże niespotykanej sceny, przyłożyłam sobie rękę do ust i odwróciłam się do demona tyłem. Tylko moje trzęsące się ramiona ukazywały jak owa scena mnie rozbawiła.

Gdy mężczyzna wyszedł, wzięłam głęboki wdech i ruszyłam do łazienki.

Stanęłam przed lustrem. Bez makijażu wyglądałam młodziej, o wiele młodziej niż jest naprawdę. Moja twarz zawsze odejmowała mi kilka lat, odziedziczyłam to po mamie. Przez chwilę zatęskniłam za moim tuszem do rzęs i szminką, która lekko podkreślała usta i sprawiała, że bardziej wyglądałam na swój wiek.

Potrząsnęłam głową. Nie miałam powodu, aby się teraz malować. Nie było tutaj nikogo, dla kogo bym chciała wyglądać dojrzalej, prawda?

***

Spacerowałam po ogrodzie, rozglądając się dookoła.

Odeszłam trochę dalej, dochodząc do wielkiego zbiornika wodnego, którego wczoraj pokazał mi Sebastian.

Słońce mieniło się w tafli wody, po której z wolna sunęła kaczka.

Wyjęłam przygotowany wcześniej chleb i rzuciłam kawałek ptaku.

Kaczka zatrzepotała skrzydełkami i podpłynęła energicznie do miejsca, na którym dryfował chleb. Dzióbnęła kawałek, a następnie połknęła resztę na raz. Łypnęła na mnie okiem, powoli się zbliżając. Nagle spojrzała na coś, co znajdowało się za mną i natychmiast odleciała.

Odwróciłam się gwałtownie i poczułam, jak ktoś mnie popycha. Spadałam do wody, bezskutecznie próbując machać rękoma. Momentalnie poczułam szarpnięcie i chwilę później stałam już na trawie.

Demon z sąsiedztwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz