- Nie – odparł twardo Sebastian. – Jeśli ona znalazła ten sposób to i on prędzej czy później go znajdzie – mężczyzna zacisnął pięści.
Schowałam twarz w dłoniach. Przed oczami nadal widniał Antek. Chłopiec – chłopiec, który był tak podobny do tego, którego znałam.
- Chce się z nim spotkać – wyszeptałam.
Babcia i Sebastian gwałtownie na mnie spojrzeli.
- Słucham? – Wtrąciła się babcia. – Jak to chcesz?
Wzięłam głęboki wdech i powoli wypuściłam powietrze z płuc.
- To nie on mnie skrzywdził – zaczęłam. – Nie uderzył mnie. Chce porozmawiać z Antkiem. Musiało mu się przytrafić cos okrutnego. Jego oczy były takie puste – jedna łza spłynęła mi po policzku, jednak szybko ją wytarłam.
- Każdy, kto zawiera pakt z demonem musiał zostać wcześniej złamany – Sebastian spojrzał mi w oczy. – Antoni jest teraz niebezpieczny i jeśli byś znowu tam wróciła to nie wiadomo, co by się stało. Dopóki nie wiemy jak się tam dostałaś to nawet nie myśl o powrocie.
Mężczyzna wstał i wyszedł z pokoju, odnosząc apteczkę.
- Ulu, wiem, że może to być dla ciebie bardzo bolesne, ale traktuj teraz Antoniego jako obcą osobę. Może wyglądał tak jak kiedyś, ale jest teraz zupełnie innym człowiekiem. Znałaś go, jako dziesięciolatka, a teraz jest dwudziestoletnim mężczyzną.
Byłam zdezorientowana.
Widziałam mojego brata. Miałam pewność, że żyje, ale czy na pewno był nadal moim bratem?
Świat, do którego dołączyłam niespełna cztery dni temu był dla mnie czymś obcym, abstrakcyjnym. Moje pojmowanie rzeczywistości i tego jak funkcjonuje przewróciło się do góry nogami.
- Myślisz, że on... że mu już na mnie nie zależy? – Zapytałam łamiącym się głosem.
- Nie wiem Ulu, nie wiem.
***
Rano zeszłam do kuchni na śniadanie. Leki przeciwbólowe działały jak powinny, jednak moja twarz nadal była opuchnięta.
Z kuchni wydobywał się przepiękny zapach domowych rogalików.
Weszłam do kuchni i zobaczyłam Sebastiana.
Nadal mu nie ufałam. Jego obecność sprawiała, że nie czułam się komfortowo.
Mężczyzna spojrzał na mnie i na powrót odwrócił się do kuchni.
- Chcesz rogalika z dżemem czy kremem czekoladowym?
Zawahałam się chwilę, po czym odpowiedziałam.
- Nie dosypałeś tam żadnych prochów czy czegoś podobnego, prawda?
Mężczyzna odwrócił się z irytacją.
- Gdybym to zrobił, złamałbym cześć paktu. Nie leży to w moim interesie – wymusił irytujący uśmiech.
- Z czekoladą – odparłam.
- Jaką herbatę pijesz?
- Jakąkolwiek tylko nie owocową.
- Zielona?
- Może być.
Obserwowałam każdy ruch demona a on zdawał się nie zwracać na mnie uwagi.
Postawił przede mną talerz z rogalikiem i po chwili dostawił również herbatę.
CZYTASZ
Demon z sąsiedztwa
RomanceMałe miasteczko, normalne życie. Codzienność naszej bohaterki była jak każda inna, pomimo skrywanego wielkiego bólu po niewyjaśnionej stracie ukochanej osoby. Czy jedno spojrzenie za okno może obrócić życie w zupełnie innym kierunku? *jest to fanfik...