- 39 -

115 13 3
                                    

Gdy obudziłam się w swoim pokoju, promienie słońca prześwitywały przez szpary pomiędzy zasłonami.

Zmrużyłam oczy na ból, który ogarnął moją głowę. Gwałtownie usiadłam i spojrzałam po sobie. Byłam w czystych ubraniach i nie miałam żadnych opatrunków. Czy możliwe było, że to wszystko mi się przyśniło? Jeśli tak, to ile z tego było prawdą?

Położyłam obie stopy na dywanie i wstałam, lekko się chwiejąc. Szybko poszłam do łazienki i zanurzyłam twarz w zimnym strumieniu wody. Rozbudził on trochę mój umysł. Oparłam obie ręce na umywalce i powoli podniosłam głowę, spoglądając na własne odbicie w lustrze. Nie dostrzegłam najmniejszego zadrapania.

Przyłożyłam dłoń do ust i pozwoliłam sobie na kilka łez, które spłynęły po moim policzku.

Ostatnie wydarzenia były zbyt realistyczne, aby były tylko snem. Nie mogły być snem.

Gwałtownie wypadłam z łazienki i przebiegłam przez salon i kuchnie.

Nikogo nie było.

Upadłam na kolana i poczęłam łkać. Dreszcze wstrząsały mną, a łzy ograniczały widzenie.

Czułam coś, czego nie mogłam opisać. Pustkę. Jakbym bezpowrotnie straciła coś bardzo ważnego.

Nagle poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Momentalnie się odwróciłam i upadłam na podłogę.

- To ja – oznajmił Sebastian z ciepłym uśmiechem na twarzy.

Uczucie ulgi, jakie mną ogarnęło sprawiło, że moje serce jeszcze bardziej się ścisnęło.

Objęłam mężczyznę tak mocno, że rozbolały mnie mięśnie. Wtuliłam twarz w jego koszulę, nie zwracając uwagi na łzy, które spływając, wsiąkały w ubranie demona.

- Już dobrze – czule pogładził mnie po włosach.

- Myślałam, że to wszystko. Ty i babcia. Antoni – mówiłam drżącym głosem. – Przez chwilę myślałam, że to był sen.

Demon patrzył na mnie z współczującym wyrazem twarzy, gładząc kciukiem moje plecy.

- Co się wydarzyło? Nic nie rozumiem.

Mężczyzna pomógł mi usiąść na kanapie i ukucnął przede mną.

- Pamiętasz, co się stało? – Zapytał, kładąc dłonie na moje kolana.

- Wszystko działo się tak szybko. Nie wiem – przeczesywałam nerwowo palcami swoje włosy.

- Pamiętasz moment, w którym weszłaś do domu?

- Tak, pojawiają mi się w głowie jakieś wspomnienia, ale są bardzo chaotyczne.

- Dobrze, to zawsze coś – spojrzał prosto w moje oczy.- Nie było mnie wtedy, kiedy to wszystko się wydarzyło. Nie wiem, co tak naprawdę się tam stało. Gdy zjawiłem się na miejscu, już leżałaś na podłodze w kałuży krwi. Twój brat strzelił do ciebie i twojego ojca. Kula trafiła w mniejszą komorę serca i przebiła się na wylot, przez co dotarła również do niego. Twój ojciec tego nie przeżył. Ty także umarłaś.

- Słucham? – Zapytałam w nadziei, że źle zrozumiałam mężczyznę.

- Mnie i panią Marię łączył kontrakt. Po wypełnieniu danej obietnicy zapisana mi była jej dusza. Z dniem wczorajszym kontrakt się dopełnił, a duszę nie wiązały już żadne obietnice. Należała do mnie, jednak zgodziłem się, aby oddała ją tobie. To dzięki niej żyjesz – mężczyzna mówił spokojnie i obserwował każdy mój ruch, chcąc odczytać moje myśli.

- Co chcesz mi przez to powiedzieć?

- Ona już nie żyje – odpowiedział szybko, jakby chciał zadać mi jak najmniej bólu. – Chcę tylko, abyś wiedziała, że to nie twoja wina. Jej by i tak z nami już nie było.

Demon z sąsiedztwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz