***
Przechadzałam się po korytarzu na parterze. Powoli przesuwałam opuszkami palców po teksturze ściany w holu.
Potrząsnęłam głową, próbując odgonić natarczywe myśli. Zastanawiałam się, co robi teraz Anastazja, która miała do mnie w piątek wpaść. Co usłyszała, gdy nie zastała mnie w szpitalu? Jak zareagował personel szpitala, gdy się zorientowali, że nie ma mnie w sali?
Wyjrzałam za okno w korytarzu. W ciemności dostrzegłam jedynie kontury drzew, lekko kołyszących się na wietrze.
Nagle wyczułam czyjąś obecność za plecami. Gwałtownie się odwróciłam i spojrzałam na mężczyznę.
- Boże, przestraszyłeś mnie – położyłam rękę na klatce piersiowej.
- Jest druga w nocy – powiedział i stanął koło mnie również wyglądając przez okno.
- Nie mogę zasnąć – odparłam cicho.
Czułam jak cały czas mnie obserwuje.
- Zwiedziłaś dom? – Zmienił temat.
- Tak, naprawdę tu ładnie – westchnęłam. – W ogóle jest tu piwnica?
- Jakby to powiedzieć. Piwnica jest – zmieszał się.
- Jest?
- Tak, ale nie można tam wchodzić – uśmiechnął się nienaturalnie.
- Trzymasz tam zwłoki albo koty? – Dodałam prychając.
Mężczyzna nie odpowiedział.
- Żartujesz? – Zapytałam lekko się odsuwając.
Również nie odpowiedział.
- Trzymasz zwłoki ludzi w tym domu? – Przełknęłam nerwowo ślinę.
- Nie. – Odparł krótko. – Nie zwłoki.
- A co w takim razie, nie mów, że ....
Mężczyzna się odwrócił.
- Trzymasz tam koty? – Uniosłam lekko głos.
- Ciszej, pani Maria nie może się o tym dowiedzieć.
- Ale nie możesz kotów trzymać w piwnicy – dodałam szeptem.
- Wypuszczam je na noc, aby sobie pobiegały, a wcześnie rano zbieram je z powrotem po okolicy. - Mówił to z zakłopotaniem. – Nie mają tu źle, dostają dobre jedzenie i nie chorują.
Widok poddenerwowanego demona był niemal zabawny.
- Czyli one tam teraz biegają? – Wskazałam palcem za okno.
- Nie, jeszcze nie. Właśnie miałem je wypuszczać.
- Żartujesz, co nie?
Mężczyzna westchnął, zaczesując włosy do tyłu.
Spojrzał na mnie i ruszył w stronę kuchni, a następnie odbił lekko w lewo. Odsunął dywan i otworzył klapę w podłodze.
Na dole dostrzegłam mętne światło, które kontrastowało z szybko poruszającymi się ciemnymi kropkami.
- To naprawdę koty?- Dopytałam z niedowierzaniem.
Mężczyzna opuścił składaną drabinę i spojrzał na mnie wymownie.
- Nie zamkniesz mnie, prawda?
Nie usłyszawszy odpowiedzi, gwałtownie się odwróciłam.
- Odpowiedz mi.
CZYTASZ
Demon z sąsiedztwa
RomanceMałe miasteczko, normalne życie. Codzienność naszej bohaterki była jak każda inna, pomimo skrywanego wielkiego bólu po niewyjaśnionej stracie ukochanej osoby. Czy jedno spojrzenie za okno może obrócić życie w zupełnie innym kierunku? *jest to fanfik...