-16-

253 37 2
                                    

***

Przechadzałam się po korytarzu na parterze. Powoli przesuwałam opuszkami palców po teksturze ściany w holu.

Potrząsnęłam głową, próbując odgonić natarczywe myśli. Zastanawiałam się, co robi teraz Anastazja, która miała do mnie w piątek wpaść. Co usłyszała, gdy nie zastała mnie w szpitalu? Jak zareagował personel szpitala, gdy się zorientowali, że nie ma mnie w sali?

Wyjrzałam za okno w korytarzu. W ciemności dostrzegłam jedynie kontury drzew, lekko kołyszących się na wietrze.

Nagle wyczułam czyjąś obecność za plecami. Gwałtownie się odwróciłam i spojrzałam na mężczyznę.

- Boże, przestraszyłeś mnie – położyłam rękę na klatce piersiowej.

- Jest druga w nocy – powiedział i stanął koło mnie również wyglądając przez okno.

- Nie mogę zasnąć – odparłam cicho.

Czułam jak cały czas mnie obserwuje.

- Zwiedziłaś dom? – Zmienił temat.

- Tak, naprawdę tu ładnie – westchnęłam. – W ogóle jest tu piwnica?

- Jakby to powiedzieć. Piwnica jest – zmieszał się.

- Jest?

- Tak, ale nie można tam wchodzić – uśmiechnął się nienaturalnie.

- Trzymasz tam zwłoki albo koty? – Dodałam prychając.

Mężczyzna nie odpowiedział.

- Żartujesz? – Zapytałam lekko się odsuwając.

Również nie odpowiedział.

- Trzymasz zwłoki ludzi w tym domu? – Przełknęłam nerwowo ślinę.

- Nie. – Odparł krótko. – Nie zwłoki.

- A co w takim razie, nie mów, że ....

Mężczyzna się odwrócił.

- Trzymasz tam koty? – Uniosłam lekko głos.

- Ciszej, pani Maria nie może się o tym dowiedzieć.

- Ale nie możesz kotów trzymać w piwnicy – dodałam szeptem.

- Wypuszczam je na noc, aby sobie pobiegały, a wcześnie rano zbieram je z powrotem po okolicy. - Mówił to z zakłopotaniem. – Nie mają tu źle, dostają dobre jedzenie i nie chorują.

Widok poddenerwowanego demona był niemal zabawny.

- Czyli one tam teraz biegają? – Wskazałam palcem za okno.

- Nie, jeszcze nie. Właśnie miałem je wypuszczać.

- Żartujesz, co nie?

Mężczyzna westchnął, zaczesując włosy do tyłu.

Spojrzał na mnie i ruszył w stronę kuchni, a następnie odbił lekko w lewo. Odsunął dywan i otworzył klapę w podłodze.

Na dole dostrzegłam mętne światło, które kontrastowało z szybko poruszającymi się ciemnymi kropkami.

- To naprawdę koty?- Dopytałam z niedowierzaniem.

Mężczyzna opuścił składaną drabinę i spojrzał na mnie wymownie.

- Nie zamkniesz mnie, prawda?

Nie usłyszawszy odpowiedzi, gwałtownie się odwróciłam.

- Odpowiedz mi.

Demon z sąsiedztwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz