ZWIADOWCY One Shot #48

330 22 22
                                    

"Ciasto Śliwkowe"

Jasnowłosa dziewczynka siedziała przed niewielkim domem w centrum wioski Wensley. W rękach trzymała szmacianą lalkę i bawiła się nią na trawniku. Przez okno domu wydobywał się słodki zapach pieczonego ciasta. Jej matka była jedną z najlepszych kucharek w wiosce, dzięki czemu udawało im się utrzymywać po tym, jak ojciec zginął podczas wojny z Morgarathem.
Dziewczynka nigdy go nie poznała, ponieważ zmarł kilka miesięcy po tym, jak się urodziła. Jednak jej mama zawsze wspominała go z wielką czcią. Opisywała go jak bohatera, a gdy już mówiła o nim, w jej oczach widać było tęskną nutę, połączoną z wielką miłością a równocześnie bólem po stracie.
Jej mama była silną kobietą. Dziewczynka zawsze o tym wiedziała. Całe dnie spędzała na pieczeniu ciasto i chlebów, które sprzedawała w wiosce aby mieć chociaż niewielką sumę pieniędzy. I nigdy nie narzekałą na ciężką pracę, czy na brak pieniędzy. Zawsze była wesoła, uśmiechnięta i dumna z tego, co robi.

- Jenny, chodź do domu! - krzyknęła matka, wychylając głowę przez okno. - Możesz pomóc mi w pieczeniu, jeśli chcesz - powiedziała, po czym uśmiechnęła się ciepło do córki.

Dziewczynka zerwała się ochoczo i pobiegła do kuchni. W mgnieniu oka przysunęła sobie krzesło do blatu i weszła na nie, aby być wyżej i móc widzieć wszystko, co się na nim znajduje. Mama uśmiechnęła się się do niej.

- Zaraz skończę wałkować ciasto - powiedziała, sięgając po wałek. - Pomożesz mi rozkładać owoce?

Jenny pokiwała ochoczo głową.

Uwielbiała gotować z mamą.

Kobieta przewróciła kawałek ciasta - zasadzie było już idealnie rozwałkowane, jednak ona znowu chwyciła za wałek. Podała go Jenny.

Dziewczynka chwyciła go rączkami, patrząc na nią pytająco.

- Nie jest już gotowe?

- Jeszcze osiem razy dla puszystośc i dziewiąty raz z miłości - uśmiechnęła się, całując córkę czoło. Położyła swoje dłonie na jej rączkach, które trzymały wałek i zaczęła wałkować ciasto przez parę sekund.

Następnie włożyła ciasto to foremki. Jenny wypełniła przestrzeń śliwkami a potem razem przykryły wszystko ciastem.

Kobieta wyciągnęła z pieca gotowe ciasto, kładąc je na blacie, po czym włożyła kolejne.

Jenny oblizała wargi, patrząc na nie.

Jej mama sięgnęła po nóż z zamiarem pokrojenia ciasta.

Aż nagle obie usłyszały głośny huk zza domu. Kobieta podniosła gwałtownie głowę, wbijając wzrok w drzwi, które dzieliły kuchnię od reszty domu.

Jenny siedziała na krześle, nie wiedząc zupełnie co się właśnie stało.

Chociaż ten dźwięk wydawał jej się znajomy.

Dobiegał z wejścia do domu. A teraz słychać było ciężkie kroki po budynku.

Ktoś wszedł do środka.

Jenny spojrzała na matkę. Ta odwróciła się do niej szybko i uklękła przed nią, chwytając jej twarz w dłonie.

- Schowasz się do szafki i zamkniesz oczy, rozumiesz? - powiedziała cicho. - I ani słowa. To taka zabawa, dobrze? Nikt cię nie może znaleźć - powiedziała ze słabym uśmiechem, po czym przytuliła dziewczynkę. - Kocham cię bardzo.

To wszystko trwało zaledwie kilka sekund, jednak dla Jenny wydawało się całą wiecznością. Chwilę później mama pomogła jej wejść do niewielkiej szafki na podłodze w rogu kuchni i zamknęła za nią delikatnie drzwiczki. Dziewczynka w ostatniej chwili zobaczyła tylko, jak kobieta drżącymi dłońmi bierze ciężki nóż, którym przed chwilą kroiła ciasto.

Po tym słyszała groźne krzyki jakiś mężczyzn i paniczny głos matki. Jednak nie była w stanie chociażby się poruszyć. Miała ochotę krzyczeć i płakać, ale jej ciałem zawładnęła nieopisanie wielki strach, który sprawiał, że nie była w stanie ruszyć chociażby palcem.

* * *

Po tym, jak schowała się w szafce, nie pamiętała już zbyt wiele.

Siedziała tam chyba przez całą wieczność. Przeraziła się, gdy głosy mamy ucichły, jednak nadal siedziała w milczeniu.

Po paru godzinach ktoś otworzył drzwi do szafki.

Jednak była zbyt przerażona, by cokolwiek zanotować w pamięci.

Zapamiętała jedynien widok matki, która leżała bezwładnie na podłodze. Wokół niej były porozrzucane rzeczy z szafek, jakby ktoś czegoś szukał. Obok ciała kobiety leżało rozwalone ciasto śliwkowe.

Ktoś wziął ją na ręce i następnie wyszedł z domu.

Jenny bardzo się nie podobało, że ten ktoś nie jest mamą. I nie podobało się jej, że mama leży na podłodze i nikt jej nie pomaga wstać. Nie podobało jej się również, że ktoś właśnie rozwalił je ciasto śliwkowe. Ich ciasto śliwkowe. Bo w końcu zrobiły go razem, wkładając w nie tyle czasu i miłości.

Łzy pociekły jej po policzkach, gdy powoli zaczęła sobie uświadamiać, co właśnie się stało.

* * *

Wysoka kobieta o rudych włosach wprowadziła ją do niewielkiego pomieszczenia. Jenny ścisnęła nerwowo swojego misia, rozglądając się dookoła.

- Drzwi na prawo prowadzą do sypialni dziewczynek - powiedziała ciepło kobieta. - Przyjdę za godzinę zobaczyć co u ciebie, dobrze? - Po tych słowach wyszła.

Co prawda Jenny wszystko od dawna było obojętne. Mogłaby spać nawet na podłodze, byleby tylko mama znów była przy niej. Byle tylko znów mogła upiec z kimś ciasto, śmiejąc się przy tym radośnie a następnie jedząc je z dumą, że wyszło takie pyszne. Ale dobrze wiedziała, że to już niemożliwe.

Rozejrzała się niepewnie po pomieszczeniu. Na dywanie siedziało dwóch chłopców z drewnianymi klockami - byli mniej więcej tego samego wzrostu, jednak jeden z nich był zdecydowanie szczuplejszy. Przy oknie na parapecie siedział trzeci chłopak z brązowymi włosami, obok niego stała wysoka dziewczynka z długimi, blond włosami.

Przez kilka długich minut trwała między nimi cisza. Czwórka dzieci patrzyła na nią ciekawie, ona natomiast stała pośród nich niepewnie, nie wiedząc czy zaraz się rozpłacze, czy może rozpadnie na tysiąc kawałków.

Po chwili chłopak z brązowymi włosami zszedł z parapetu i podszedł do niej. Uśmiechnął się ciepło i wyciągnął do niej rękę.

- Hej. Jestem Will.

Jenny chciała się do niego uśmiechnąć, jednak po prostu nie była w stanie. Nie wiedziała nawet, czy jeszcze to potrafi.

Jednak, chcąc nie chcąc, chwyciła jego dłoń, mówiąc swoje imię i słuchała uważnie, gdy chłopiec przedstawiał jej resztę dzieci.

Wtedy nie wiedziała jeszcze, że właśnie znalazła nową rodzinę, gotową do wspierania jej w każdej chwili. Że znalazła rodzinę, dzięki której znów będzie czerpać przyjemność z pieczenia ciast i sprawiania, że dzięki temu na ustach najbliższych zawita uśmiech.

_________

No, to po kilku miesiącach się wróciło xdd

Pomyślałam, że Jenny jest bardzo pozytywnie nastawioną na życie postacią i mogłaby być naprawdę super, gdyby Flanagan trochę dokładniej ją wykreował. No i strasznie mało o niej w książkach, więc postanowiłam dodać coś od siebie. Jak wam się podoba? Miłej nocy/dnia ^^

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 27, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zwiadowcy i Drużyna One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz