"Szkatułka"
Deszcz padał już dobre trzy dni i nie zapowiadało się na to, by miał zamiar przestać. Z dość głośnym stukotem spadał na okno znajdujące się na poddaszu, w którym przebywał Will. Brunet siedział przed starym, dębowym biurkiem i próbował przypomnieć sobie wszystko, co wydarzyło się podczas minionego już miesiąca.
Podczas, gdy na zewnątrz szalała burza, a wszyscy mieszkańcy miasta pochowali się do mieszkań, chłopak przeniósł się do słonecznego miasta, w jednym z najbardziej gorących krain na świecie.
Zamknął oczy i starał się odtworzyć w wyobraźni jak najwierniejszą kopię ostatniej rozmowy z Gilanem - przyjacielem, którego tam poznał.
- Czyli teraz wracasz do swojego brudnego i prawie że wiecznie mokrego kraju? - zaśmiał się wtedy Gilan, żegnając bruneta w porcie, z którego lada moment miał odpłynąć statek chłopaka.
- Nie przesadzaj - prychnął w odpowiedzi. - Odwiedzisz mnie kiedyś, prawda?
- Wolę nie opuszczać swoich ciepłych klimatów - puścił do niego oczko - ale ty, zawsze będziesz tu mile widziany.
Brunet uśmiechnął się i już wtedy zaczął ze zniecierpliwieniem czekać na kolejne odwiedziny u Gilana.
- Zatrzymaj to - dodał szybko Gilan obserwując, jak chłopak wchodzi na statek. - Żebyś nie zapomniał, że tu byłeś - uśmiechnął się i wręczył Willowi małą szkatułkę.
Chłopak otworzył oczy. Ze słonecznego kraju wrócił do swojego ulewnego miasta. Spojrzał na szkatułkę, która leżała przed nim na biurku. Sięgnął po nią, otworzył i wziął w palce szczyptę piasku, którego blondyn musiał nazbierać na plaży i wsypać do środka.
Uśmiechnął się do siebie i odłożył szkatułkę.
- Nie Gilanie, nie zapomnę - obiecał sobie, po czym zasnął, wsłuchując się w miarowy stukot deszczu, który obijał się o okno dachowe.
CZYTASZ
Zwiadowcy i Drużyna One Shots
FanfictionHej hej, ogólnie to te shoty już mają chyba z trzy lata i te początkowe nie są zbyt dobre, wiecie o co chodzi. Jeśli ktoś chce poczytać fajne opowiadania do obu serii, to polecam zacząć tak jakos od numeru #31 Okładkę robiła : Opuncja