ZWIADOWCY One Shot #44

338 23 5
                                    

UWAGA - to już drugi one shot w ciągu ostatnich dwóch dni. Mam nadzieję, że nikt nie przegapil poprzedniego <3 

Na wstępie chciałabym tylko dodać, że w moim założeniu ten one shot w 100% zgadza się z fabułą całej "serii". Nie wpływa on na wydarzenia z przyszłych tomów serii - jest całkowicie kanoniczny. To ważne, bo właśnie o to mi chodziło. O dopisanie sceny, która mogła, a według mnie nawet powinna się wydarzyć.

Czas: Will, Cassandra, Horace i Halt właśnie wrócili do ojczyzny. Ceremonia uhonorowania wojowników (pasowanie Horace'a itd) miała już miejsce, ale Will i Haly nie wyjechali jeszcze z Araluenu do Redmont. 

"Ostatni Raz"

– To ciekawe, prawda? – powiedziała [Pauline]. – Przetrwaliśmy tyle śmierci i zniszczenia,a jednak on tu jest, całkowicie nowe życie.

– Tak samo jak córka króla, Cassandra – dodał Halt.

 Pauline skinęła głową. 

– Tak. Życie wiecznie się odradza, nieprawdaż? – Roześmiała się cicho. – Ciekawe,czy on i księżniczka kiedykolwiek się spotkają? 

Halt potrząsnął głową. 

– Księżniczka i osierocony syn wieśniaka? Jak to by miało być możliwe?

- fragment książki "Zwiadowcy Wczesne Lata - Bitwa na Wrzosowiskach"

*  *  *

 Księżniczka Cassandra odrzuciła natychmiast koc, okrywający jej ciało i zeskoczyła z łóżka. 

  Od kiedy wróciła ze Skandii, codziennie z samego ranka - w zasadzie nim zanim jeszcze słońce zaczęło wschodzić - wymykała się do lasu, aby spędzić trochę czasu w samotności, rozmyślając wśród natury i trenując rzuty z procy. 

  Niewola w Skandii, która trwała całe miesiące, niepokój, ból, przerażenie i codziennie wstawanie z pytaniem, czy w ogóle dożyje wieczoru... To wszystko wciąż powracało do niej w postaci przerażających koszmarów. Mimo, że już od tygodnia znajdywała się w domu - na zamku Araluen - nerwy cały czas miała napięte. Była gotowa na atak z każdej strony, jakby domowy spokój miał potrwać jedynie chwilę. Czasami wydawało jej się, że tak naprawdę cały czas śpi - i zaraz znów się obudzi, przemarznięta, głodna i wystraszona. Niepewna co przyniesie ten dzień. 

  Ubrała się szybko, sięgnęła po procę i wymknęła się z komnaty. Chwilę później była już poza zamkiem, przechadzając się leśnymi ścieżkami i wdychając zapach świeżej rosy. 

  Właściwie było coś, za czym tęskniła. Coś, co wiedziała, że już nie wróci. Musiała zostawić to w Skandii. Owszem, próbowała zatrzymać to w Araluenie jednak bez skutku. 

  - To, co było w Skandii, musi pozostać w Skandii - powiedziała do siebie cicho. 

   - Co zostało w Skandii? 

  Nagły głos zaledwie parę metrów od niej sprawił, że księżniczka podskoczyła przerażona. Wyciągnęła procę gotowa do ataku i odwróciła się gwałtownie za siebie, celując z broni.

  - Rany, Evanlyn. Wyluzuj, to tylko ja - zaśmiał się Will, podnosząc ręce w obronnym geście. 

  Księżniczka westchnęła, marszcząc brwi ze złością. 

  - Nie rób tak! Wystraszyłeś mnie!

  W oczach Willa błysnęły radosne iskierki, skłonił się dworsko, aż z przesadą, z lekko kpiącym uśmiechem na ustach, 

Zwiadowcy i Drużyna One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz