ZWIADOWCY One Shot #28

527 41 32
                                    

"Księżyc"


Crowley umierał. Wiedział o tym.

  Może tylko częściowo, ale jednak umarł.

  No dobra. Tak naprawdę nie do końca o tym wiedział. Nie był nawet pewien, czy przypadkiem nie śpi. Do tej chwili pamiętał jedynie to, że położył się do łóżka dość wcześnie, gdyż Will - dawny uczeń Halta - przyjechał w odwiedziny do Araluenu i przy okazji wstąpił do niego, zabierając stosik dokumentów do wypełnienia.

  Tak więc, po tych odwiedzinach znużony Crowley udał się do sypialni, by porządnie odpocząć.

  Zasnął.

  I w tej chwili jedynie to pamiętał.

  Nie umiał opisać co się właśnie dzieje. Czy się obudził, czy może śni nadal? Przez dłuższą chwilę myślał również na tym, czy aby przypadkiem nie umarł.

  Po krótkiej burzy mózgów stwierdził, że owszem, umarł.

  Zaśmiał się cicho. Praktycznie każdy mężczyzna urodził się po to, by umrzeć w boju. A on umarł w starym, śmierdzącym łóżku. Obok otwartego okna i doniczki z lawendą.

  Spojrzał na roślinę. Blask księżyca zdawał się pochłaniać jej fioletowy odcień i ciągnąć ku sobie. Crowleyowi zdawało się, że powoli zaczyna wciągać również i jego. Widział to. Ale nie czuł. Nic nie czuł.

  Zupełnie tak jak wtedy, gdy pisał listy do Pauline. Listy, które nigdy nie zostały wysłane.

  Zdenerwował się.

  Był wściekły. Nie mógł wybaczyć sobie tego, że ich nie wysyłał. Nigdy. Nie odważył się.

  Pomyślał, że gdyby miał chociażby jeszcze godzinę. Godzinę...

  Ale w tej chwili wszystko się urwało. Umarł tak całkowicie. Pochłonął to księżyc.

  A schowanych pod deską listów nie zobaczył już nikt.

  Wszystkie brzmiały podobnie. Wszystkie przekazywały to samo. Wszystkie nie zostały wysłane. 

Wszystkie zakończone zdaniem:

"Kocham Cię Pauline,
Crowley."

Zwiadowcy i Drużyna One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz