Rozdział 21

727 67 6
                                    

Szymon

Rozmasowuję obolałe ramię. Podczas wieczornych pompek źle oceniłem odległość od łóżka i porządnie oberwałem. Chciało mi się śmiać, bo znokautowała mnie martwa rzecz... Nie potrafiłem zebrać myśli i byłem tak cholernie rozkojarzony, że dostałem nauczkę. Zazwyczaj ćwiczyłem w kuchni, bo jednak jest większa, ale nie będę paradował bez koszulki przy Natalii. Nie chcę, żeby pomyślała... Po prostu nie chcę robić na niej żadnego wrażenia.

Od wspólnej nocy w łazience minęło kilka dni. Nie jest między nami ani trochę lepiej. Natalia cały czas trzyma dystans, który zaczyna doprowadzać mnie do szału. Tylko Tara ma specjalne względy.

Sprawdzam szybko komórkę, bo rano napisałem wiadomość do Klary – to chyba dziesiąta wiadomość w tym tygodniu, a ona dalej nie odpisuje. Chciałem dać jej czas, ale już tak dawno nie widziałem Amelii, że zacząłem tęsknić.

Z drugiej strony tymczasowo mieszka u mnie Natalia. Dziewczyna, która wybrała mnie, bo nie mam dzieci. Jak zareagowałaby na Amelię? To nie jest moja córka, więc może nie byłoby tak źle?

Dobra, koniec myślenia o Natalii.

Pochylam się, żeby podnieść karton z płytkami, gdy nagle czuję mocne uderzenie w to biedne, obolałe ramię. Prostuję się i odwracam, obrzucając Wojtka morderczym spojrzeniem.

– Czy to było konieczne?

Zamyśla się na chwilę, marszcząc brwi.

– Tak, bo wołam cię od pięciu minut. – Uśmiecha się drwiąco. – Krzysiek chce z tobą pogadać. Ostrzegam, że to może nie być miła rozmowa, bo od rana chodzi wkurzony. – Wojtek wpycha dłonie do kieszeni spodni. – Naprawdę sądziłem, że jesteście kumplami. Jeśli coś schrzaniłeś, to lepiej się popraw, bo nie zamierzam niesłusznie obrywać.

Zaciskam zęby, ponieważ doskonale znam powód wkurzenia Krzyśka. Nie sylwestrze nie wrócił od razu do pracy, bo wziął urlop. Spodziewałem się, że będzie chciał porozmawiać, ale myślałem, że zdąży ochłonąć.

– Nie masz z tym nic wspólnego – zapewniam.

– Mam nadzieję! – Stuka palcem wskazującym w moją klatkę piersiową. – W innym przypadku masz przerąbane, bo ja też potrafię być nieprzyjemny, jeśli tylko zechcę.

Przewracam oczami, tłumiąc śmiech.

– Oczywiście – mówię, udając poważnego. – Nikt nie chce z tobą zadzierać.

Wojtek zaciska usta. Postanawia mnie wyminąć, ale w ostatniej chwili decyduje się na kolejne uderzenie prosto w moje ramię. Syczę z bólu, przeklinając w duchu.

– Delikatny chłopczyk – słyszę za plecami.

Nie muszę szukać Milenki, żeby wiedzieć, o co chodzi. Jeszcze tylko kilka dni, a potem wszystko wróci do normy. Pocieszam się tym i wracam do pracy.

____

Natalia

Jestem po wyjątkowo nieprzyjemnej rozmowie z Karoliną. Bardzo nie spodobał się jej mój pomysł związany z wybraniem dodatkowego urlopu. Żałuję, że muszę wykorzystać wolne na leczenie złamanego serca, bo to oznacza kilka miesięcy harówki bez przerwy. Nie wiem, jak zniesie to mój organizm, ale teraz byłoby tylko gorzej. Nie mogłabym skupić się na pracy. Nie czerpałabym radości z kolejnych projektów z Markiem. A skoro chcę wziąć kredyt, to naprawdę muszę zabrać się do pracy. Zero marnotrawienia czasu. Zastanawiam się nawet nad czymś dodatkowym.

Za mało (tom 2) [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz