Rozdział 29

805 69 36
                                    

Natalia

Mieszam kawę, zastanawiając się, czy powinnam w ogóle wspominać Szymonowi o swoich urodzinach. Nie chcę go do niczego zmuszać, a przebywanie wśród mojej rodziny oraz przyjaciół mogłoby nie być dla niego zbyt komfortowe.

Pocieram dłonią czoło ze zdenerwowania, bo dobrze wiem, dlaczego jestem przeciwna. Kiedy ostatnim razem proponowałam mu spotkanie rodzinne... rozstaliśmy się. Od wspólnej nocy minęły dwa dni i chociaż się nie widzieliśmy, to wymieniliśmy kilka wiadomości. Przez ten krótki czas nie odczułam, żeby coś było nie tak. Mam nawet wrażenie, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Tak bardzo nie chcę tego zniszczyć... Nie chcę już niczego żałować.

Upijam łyk kawy i odwracam się, bo słyszę głosy. Do kuchni wchodzi Basia i Ania. Zamierają na krótką chwilę, uważnie mi się przyglądając. Unoszę brwi, a one uśmiechają się do mnie bardzo delikatnie.

– Super, że masz dobry nastrój – odzywa się Basia.

– Przynajmniej atmosfera w pracy się rozluźni – dorzuca drwiąco Anka, chociaż na twarzy ma wciąż uśmiech. – Nie wiemy, co się wydarzyło między tobą a Kubą, ale dobrze cię widzieć w lepszym humorze.

I nagle już rozumiem. Odstawiam na chwilę kubek, obracając się plecami do dziewczyn, i dotykam ust. Z wrażenia wstrzymuję powietrze.

Uśmiecham się. Boże.

– Spotykasz się z kimś? – pyta Ania.

– Nie bądź wścibska – ruga ją Basia.

– Przecież to neutralne pytanie! Nie pytam o ślub czy dzieci!

Zerkam na dziewczyny przez ramię.

– Mam dobry dzień – odpowiadam wymijająco. – Żaden facet nie ma z tym nic wspólnego – kłamię, doskonale wiedząc, że mój uśmiech jest zasługą Szymona.

Anka mruży oczy.

– Ciągle siedzisz na telefonie i cały czas się do niego uśmiechasz. – Przewraca oczami. – No i nie potrafisz kłamać.

Biorę kubek i mijam dziewczyny, kręcąc głową z niedowierzaniem.

– Powinnyście pracować w jakimś biurze śledczym – rzucam mimochodem. – Pomyślcie o tym.

– Czyli nic nam nie powiesz? – pyta zaskoczona Ania.

– Nie, absolutnie nie.

Wychodzę z kuchni z dziwnym uczuciem. Przypominam sobie o słowach Kuby, bo kiedyś zarzucił mi, że dzielę się swoim życiem prywatnym z wieloma osobami, które niekoniecznie zasługują na zaufanie. Chociaż wolałabym tego nie robić, to muszę mu przyznać rację. Publiczne uzewnętrznianie się miało bardzo negatywny wpływ na moje życie.

Pozostała tylko kwestia facetów. W tym przypadku też mogłabym przyznać rację Kubie, ale sam próbował na mnie tych samych podłych sztuczek, co inni faceci. Chciał, żebym była tylko jego – dosłownie i w przenośni, a przecież nie można mieć nikogo na własność.

Mam cichą nadzieję, że Szymon...

Zaciskam palce na kubku i wzdycham ciężko, skręcając w stronę mojego biurka.

Otwieram laptopa, wpisuję hasło i prawie dostaję zawału, widząc ilość nowych e–maili. Gdzieś pomiędzy nimi dostrzegam znajomą nazwę redakcji. Zaciskam zęby, nie wierząc, że jestem aż tak dobra, żeby nie potrafili odpuścić po dwóch odmowach. Kuba musiał maczać w tym palce – nie ma innej opcji. Nie czuję się lepiej z tą świadomością.

Za mało (tom 2) [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz