Natalia
Patrzymy z Szymonem na ścianę, którą próbowałam wytapetować. Zaciskam usta, gdy słyszę cichy śmiech. Odruchowo zakładam kosmyki włosów za ucho, a potem krzyżuję ręce.
– Co cię tak bawi? – syczę, spinając wszystkie mięśnie mojego ciała.
Szymon obraca głowę. W jego brązowych oczach dostrzegam współczucie pomieszane z rozbawieniem.
– Przecież już ci mówiłam, że się nie znam – dorzucam. Nie ukrywam frustracji, gdy śmiech nie cichnie. – Powiesz, co takiego karygodnego zrobiłam, czy wolisz dalej się ze mnie śmiać?
– Masz obsesję na punkcie tego remontu – komentuje z szerokim uśmiechem. – Drobne potknięcia traktujesz jak porażki. – Macha dłonią w kierunku ściany. – Podobno stosowałaś się do zasad opisanych w internecie, a tam na pewno było wspomniane o odpowiednim przygotowaniu powierzchni.
Przeklinam cicho pod nosem, co jeszcze bardziej rozbawia Szymona.
– Ominęłaś pierwszy punkt? – pyta z udawanym niedowierzaniem.
– Zdarza się najlepszym – burczę.
– Wyglądasz jak obrażone dziecko.
Obrzucam go chłodnym spojrzeniem, ale uśmiech nie schodzi mu z twarzy. Widzę, jak sunie wzrokiem po całym moim ciele, wywołując skurcze w moim żołądku. Na koniec przygryza wargę i odwraca się, pocierając dłonią kark. Zerkam kontrolnie w dół, bo nie włożyłam niczego wartego podziwiania – zwykła koszulka z kolorowymi plamami po farbach i krótkie, szerokie spodenki, czyli mój zestaw remontowy.
– Dzisiaj na pewno nie zaczniemy nakładać tapety – odzywa się Szymon. – Zostawimy sobie to na jutro. Będziemy mieli więcej pracy, ale damy radę.
Biorę głęboki wdech i opuszczam wzrok, bo przyłapuję się na gapieniu na jego klatkę piersiową. Naprawdę się rozrósł. Zawsze było mi dobrze w jego ramionach.
Ganię się za głupie myśli, co nic nie daje, bo dalej na niego patrzę.
– Oceniasz czy poradzę sobie z tapetowaniem? – pyta, nie odrywając oczu od ściany.
Otwieram usta i od razu je zamykam. Obejmuję się mocniej ramionami, nie mając zielonego pojęcia, co powinnam odpowiedzieć.
– Jesteś większy – mówię, doskonale wiedząc, że moja wypowiedź jest ryzykowna.
– Większy? – powtarza z lekkim rozbawieniem, zerkając na mnie kątem oka. – W jakim kontekście?
Zarumieniona, odwracam wzrok.
– Chodzi o twoje mięśnie – odpowiadam szybko. – Masz ich więcej.
– Ciągle tyle samo – poprawia mnie. – Po prostu zwiększyły swoją objętość. – Wzrusza niedbale ramionami. – To wynik systematyczności i ciężkiej pracy.
Ściągam brwi.
– Nigdy nie widziałam, jak ćwiczyłeś, chociaż mieszkaliśmy razem tyle czasu.
Szymon obraca się do mnie przodem i ponownie lustruje wzrokiem.
– To czas, gdy znęcam się nad moim ciałem i nie potrzebuję widowni. – Drapie się po głowie. – W obecnym mieszkaniu nie mam już tyle miejsca w sypialni co kiedyś, ale nie chciałem wprowadzać nerwowej atmosfery. Unikałem chodzenia bez koszulki, chociaż tak mi jest wygodniej, a przy okazji nabawiłem się lekkiej kontuzji ramienia, bo źle oceniłem odległość między moim ciałem i łóżkiem.
CZYTASZ
Za mało (tom 2) [ZAKOŃCZONE]
RomanceNatalia wreszcie czuje się spełniona - nie tylko w życiu zawodowym, ale również prywatnym. Zamknęła za sobą całą przeszłość, pozwalając sobie na bycie szczęśliwą. Szymon zawsze powtarzał, że nigdy nie będzie miał psa, ale pojawienie się Tary wszyst...