Rozdział 28

825 62 29
                                    

Szymon

Pomagam Milence ustawić odpowiednio nowe lustra. Widziałem, że z trudem przyszło jej proszenie o pomoc, dlatego powstrzymałem się od docinek. Mam dobry humor, więc nawet nie ochrzaniłem Wojtka, gdy próbował poprzestawiać pod siebie połowę grafiku. A może po prostu nie chcę z nikim wchodzić na wojenną ścieżkę, gdy głowa mi pęka od samego rana?

Wieszam ciężkie lustra, co jakiś czas przyglądając się uważnie swojemu odbiciu. Uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Wiem, kto jest winowajcą. Na samą myśl o Natalii czuję ciepło rozchodzące się po moim ciele, a ból głowy odchodzi w zapomnienie. Niby nic specjalnego nas nie łączy, ale lubię przebywać w jej towarzystwie i mam cichą nadzieję, że ona ma podobne odczucia.

– Napady radości Wojtka jeszcze mogę zrozumieć, ale nie do końca ogarniam twoją niespodziewaną zmianę nastroju, która trwa już ponad dwa tygodnie.

Marszczę czoło, udając, że nie mam pojęcia, o czym mówi.

– Krzysiek wrócił z urlopu, więc mam chyba powód do radości, prawda?

– A ja uważam, że to jednak zasługa tej dziewczyny, która tu przychodzi. – Patrzy na mnie znacząco. – Mam dziwne wrażenie, że przy niej zapominasz o całym świecie.

– Natalia nie jest moją dziewczyną – mówię wymijająco. Nie wiem, dlaczego próbuję się bronić, skoro nie potrafię ukrywać, że Natalia jest mi obojętna. Chcę, by i ona to wreszcie zauważyła. – Pomagam jej w remoncie i tyle. – Wzruszam niedbale ramionami i robię kilka kroków w tył, żeby przyjrzeć się ogromnej ramie lustra. Przekrzywiam głowę, bo wydaje mi się, że pasowałaby do sypialni Natalii, którą dzisiaj zaczniemy malować, żeby zakryć wszystkie poprzednie niedociągnięcia. – To chyba nie jest nic złego? – pytam, bo Milenka nie skomentowała moich poprzednich słów.

Dalej milczy, dlatego obracam głowę i unoszę wysoko brwi, widząc jej rozbawiony wyraz twarzy.

– Myślisz, że jestem głupia? – Kręci głową z niedowierzaniem. – Ty lecisz na nią, ona leci na ciebie. – Uśmiecha się szeroko. – Nie wiem, kim ona jest, ale od razu widać, że przy niej czujesz się dobrze, a to najważniejsze.

Przygryzam wewnętrzną część policzka, żeby nie odwzajemnić uśmiechu.

– Czy możemy wrócić do tych luster, bo potem mam jeszcze pomóc Żarskiemu w...

– Jasne, jasne – przerywa mi. – Zostało nam jeszcze jedno pudło, więc nie traćmy już czasu. – Mruga do mnie. – Nigdy nie wiadomo, czy za chwilę nie wpadnie tutaj ta dziewczyna i...

– Naprawdę? – Wzdycham. – Nie odpuścisz, prawda?

Milenka wygląda na zaskoczoną.

– A czy ja kiedykolwiek odpuściłam? – Prycha. – Oczywiście, że nie.

Kręcę głową, ale nie komentuję tego w żaden sposób. Mam zamiar wrócić na magazyn, ale nagle przypominam sobie o czymś. Odwracam się w stronę Milenki, która unosi pytająco brew.

– Ma na imię Natalia – rzucam.

– Z chęcią podroczyłabym się z tobą, bo masz maślane oczy, ale... – milknie i odchrząkuje. – Karolina do nas idzie – dodaje szeptem.

Spinam się, chociaż próbuję nie dać po sobie tego poznać. Odwracam się i prawie wpadam na Karolinę. Widzę jej uśmiech, który kompletnie mnie nie rusza. Dodatkowo czuję bolesne pulsowanie w skroniach.

– Pomyślałam, że wam pomogę, bo skończyłam...

– Niepotrzebnie – wpadam jej w słowo.

Za mało (tom 2) [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz