Rozdział 4

815 56 12
                                    

Natalia

Siedzimy na łóżku, ale nie patrzymy na siebie. Nasuwam rękawy swetra na drżące dłonie, bo z jakiegoś powodu boję się tej rozmowy. Niepokój ściska mój żołądek, a moje serce bije tak wolno, jakby za chwilę miało się zatrzymać. Nic z tego nie rozumiem. Obracam głowę i przyglądam się profilowi Kuby. Wygląda na zamyślonego.

– Pamiętasz naszą pierwszą, wspólną kolację? – pyta niespodziewanie.

– Tak – odpowiadam niepewnie, bo kompletnie nie wiem, do czego zmierza.

Nigdy nie wracaliśmy do tego, co było, bo wszystko łączyło się z Szymonem, o którym desperacko pragnęłam zapomnieć. Wtedy jeszcze łudziłam się, że to jest możliwe. Dzisiaj wiem, że nie da się o zapomnieć o ludziach, którzy przez jakiś czas byli nierozerwalną częścią naszego życia.

– Do czego zmierzasz? – dopytuję, bo Kuba milczy.

– Myślałaś kiedyś o tym, co by było, gdybyś nigdy nie rozstała się z Szymonem?

Wzdycham cicho, bo nie spodziewałam się takiego pytania.

– Mieliśmy rozmawiać o nas – przypominam mu, kładąc nacisk na „nas". – Szymon nie ma z tym nic wspólnego. Jeśli sądzisz, że to jedno niefortunne spotkanie w parku...

– Spokojnie – przerywa mi, łapiąc za dłonie. – Nie zamierzam nawiązać do wczoraj, ale... – Bierze głęboki oddech. – Gdybyś dalej z nim była, straciłabyś mnie.

Mrugam.

– Zostawiłbyś mnie?

– Byłem bliski podjęcia takiej decyzji – szepcze.

Lodowaty dreszcz przechodzi przez całe moje ciało.

– Co się stało, że jednak nie zrezygnowałeś?

– Możesz znienawidzić Brydzię, ale bardzo się o ciebie martwiła, więc zdawała mi relację... co jakiś czas. – Krzywi się. – Nie czułem się z tym zbyt dobrze, ale nie odbierałaś moich telefonów, nie odpisywałaś na wiadomości. Chciałem dać ci czas, ale jednocześnie bałem się, że zapomnisz. Na samą myśl, że już nigdy więcej byśmy się nie spotkali, ogarniała mnie panika. Kilka miesięcy później twój telefon odebrała przyjaciółka i poprosiła mnie o spotkanie. – Chyba widzi moją niezadowoloną minę, bo wzmacnia ucisk i dodaje szybko: – Nie prosiła, żebym cię w sobie rozkochał, tylko sprawił, żebyś znów się uśmiechała.

Przez krótką chwilę Kuba staje się niewyraźny przez łzy cisnące się do moich oczu. Zaciskam wargi, bo nie chcę się rozpłakać.

– Opowiedziała też o tym, jak ciężko przeżyłaś ciąże swojej siostry i jej, twojej najlepszej przyjaciółki – mówi dalej. – Nie miałaś nikogo, z kim mogłabyś o tym porozmawiać.

– Dalej nie rozumiem, do czego zmierzasz – szepczę.

Kuba unosi kącik ust.

– Mówiła też, że jeśli kiedykolwiek będę chciał cię uszczęśliwić, nie tylko jako przyjaciel, ale również partner, to jedynie wtedy, gdy będę pragnął dokładnie tego samego, co ty. – Patrzy mi głęboko w oczy i obejmuje dłonią mój policzek. – Chcę, żebyś była moją żoną i matką moich dzieci. – Pochyla się, a jego ciepły oddech otula moją twarz. Nie potrafię oderwać wzroku od rozjaśnionych, niebieskich tęczówek. – Wiedziałem to, gdy tamtego dnia przekroczyłem próg domu twoich przyjaciół. Może kilka minut wcześniej niczego nie byłem pewien, ale potem, gdy cię zobaczyłem... – Uśmiecha się. – Miłość okazała się silniejsza od moich wątpliwości.

Za mało (tom 2) [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz