Rozdział 35

626 63 14
                                    

Natalia

Maja usypia Kacperka, a ja siedzę w kuchni i wykręcam sobie palce z nerwów. Rano byłam święcie przekonana, że wszystko będzie dobrze. Szymon cały czas to powtarzał i naprawdę w to uwierzyłam.

Słyszę kroki, więc gwałtownie prostuję się na krześle. Przeczesuję włosy i nagle dociera do mnie, że nie powinnam czuć się niepewnie w obecności przyjaciółki. To ona spieprzyła sprawę, wtrącając się w moje życie.

– Zasnął, a przynajmniej tak mi się wydaje – mówi Maja, siadając naprzeciw mnie. Na jej twarzy zauważam coś, co jest imitacją uśmiechu. Oddycham z ulgą, bo najwyraźniej ona również się denerwuje. – Chcesz kawy?

– Nie wypiłam jeszcze herbaty – odpowiadam, drżącymi dłońmi obejmując kubek. – O czym chcesz pogadać?

Przyjaciółka długo wpatruje się w stół, aż wreszcie nabiera głośno powietrza do płuc i podnosi na mnie wzrok.

– Zawaliłam.

– Łagodnie powiedziane – komentuję kąśliwie.

– Bardzo, bardzo zawaliłam – poprawia się. – Nie powinnam działać za twoimi plecami, bo Kuba był tylko twoim chłopakiem. Nigdy się z nim nie przyjaźniłam, więc nie znam go tak dobrze jak ty. Przykro mi, że... pewne rzeczy... – Wzdycha ciężko i zaczyna wycierać dłońmi blat stołu. – Nie wiem, jak mam ci to powiedzieć...

Serce dudni mi w piersi jak szalone, bo nie wiem, czego mam się spodziewać. Maja ma poważny wyraz twarzy, a w kuchni jest tak duszno, że z trudem przychodzi mi oddychanie.

– Maja?

Przyjaciółka ściąga brwi i przygryza wargę.

– W sobotę rozmawiałam z Krzyśkiem, bo bardzo wściekł się z powodu awantury na twoich urodzinach.

– Pogodziliście się?

– Tak, bo trochę zrozumiał mój punkt widzenia. – Przełyka głośno ślinę. – Sytuacja znowu się powtarza. W twoim życiu znowu pojawił się Szymon, a dobrze wiemy, jak to się skończyło ostatnim razem.

Czuję ucisk w gardle, bo już rozumiem.

– Jesteś w ciąży, prawda? – pytam, chociaż znam odpowiedź.

Maja kiwa powoli głową.

Spuszczam wzrok, bo zbiera mi się na płacz. Spodziewałam się kłótni, ale nie kolejnego ciosu. Nie rozumiem, co jest ze mną nie tak. Wcześniej spotykałam samych idiotów, a potem... pojawił się Kuba i wszystko miało się zmienić, ale znowu...

Mrugam nerwowo, bo przecież się nie rozpłaczę. Dzielnie unoszę głowę i staram się szczerze uśmiechnąć.

– Gratuluję – mówię głosem wypranym z emocji.

– Przepraszam, że znowu dowiadujesz się w niezbyt przyjemnych okolicznościach – rzuca szybko Maja. – Chciałam ci powiedzieć, ale... Wiem, że to moja wina, bo nie powinnam tego ukrywać.

Milczę, bo mam mętlik w głowie. Powinnam się cieszyć – właśnie tak zareagowałaby prawdziwa przyjaciółka, a ja tylko patrzę na Maję i zastanawiam się, dlaczego innym spełniają się moje marzenia.

– I przepraszam też za Kubę – dodaje. – Nie powinnam z nim w ogóle rozmawiać za twoimi plecami. To było chamskie posunięcie.

Prycham, odwracając wzrok.

– Chamskie to mało powiedziane, bo ten człowiek nigdy nie chciał mieć ze mną dzieci. – Wbijam ostre spojrzenie w przyjaciółkę. – Nigdy, rozumiesz? A ty pobiegłaś do niego jak ostatnia idiotka... – urywam, bo na usta cisną mi się gorsze słowa niż to ostatnie. – Pewnie powiedziałaś mu również o Szymonie, prawda?

Za mało (tom 2) [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz