Szymon
Gapię się na siebie w lustrze w łazience i z trudem powstrzymuję grymas. Czarna koszula kojarzy mi się z pracą u Konrada – inne ubrania są w praniu. Odpinam guzik i efekt jest trochę lepszy, chociaż dalej coś mi nie pasuje. Nie mam ochoty na wypad do klubu. Nie obchodzi mnie pożegnanie Koniarskiego. Jestem mu wdzięczny za kilka rzeczy, ale w ogólnym rozrachunku... kiepski był z niego kierownik. Miał w nosie pracowników i zależało mu tylko na pieniądzach, których i tak nie było.
Wiem, że przyjedzie również Krzysiek i nie jestem do końca pewien, czy powinien mu wspominać o dzisiejszym wydarzeniu. Między Tarą a dzieciakiem wywiązała się więź, ale musiałbym wtedy również wspomnieć o Natalii. Nie zamierzam nikomu sugerować, że wciąż o niej myślę i tęsknię, bo tak nie jest.
Słyszę dzwonek do drzwi, więc wychodzę z łazienki. Nawet nie zerkam przez wizjer, tylko otwieram i od razu zamieram.
– Cześć – mówię obojętnym tonem.
– Hej, hej – wita się uśmiechnięta Berenika, poprawiając gruby szalik, który narzuciła sobie na ramiona. – Upiekłam coś dla ciebie.
Patrzę niechętnie na pakunek w jej dłoni.
Dlaczego niektóre kobiety nie rozumieją prostego słowa „nie"?
– Całkowicie niepotrzebnie – rzucam niedbale. – Muszę wyjść, a nie zostawię Tarze ciasta, bo to bardzo źle się skończy.
– Wychodzisz? – Taksuje mnie spojrzeniem, na koniec przygryza wargę, więc chyba podoba jej się to, co widzi. Mnie już niekoniecznie. – Randka? – pyta bezpośrednio.
Staram się nie wywrócić oczami, chociaż jestem bardzo poirytowany.
– Nie, ale naprawdę się śpieszę – kłamię, bo przecież nic by się nie stało, gdybym spóźnił się parę minut.
Dotyka dłonią swojego zarumienionego policzka i posłusznie robi krok do tyłu.
– Szkoda, że gdzieś się spieszysz, bo liczyłam na ciepłą herbatę. – Wzrusza ramionami i chyba ten gest miał być niedbały, ale wyszło bardzo sztucznie. – No nic, może innym razem.
Unoszę wysoki brwi, bo niedowierzam.
– Nic się nie zmieniło – mówię chłodno. – A teraz naprawdę muszę już iść – dodaję stanowczo.
– No jasne. Cześć.
– Cześć – burczę i zamykam drzwi.
Nienawidzę natrętnych kobiet. Dlaczego Berenika tak się mnie uczepiła? Na pewno ma wielu adoratorów, więc nie jestem jej do niczego potrzebny. Myślałem, że wyraziłem się jasno, ale chyba nie do końca, skoro znowu chciała spróbować.
Opieram się czołem o drzwi i wzdycham ciężko, bo mam dość.
____
Natalia
Buduję Kacperkowi ogromną wieżę, ignorując obecność Kuby. Widziałam jego niezadowoloną minę, gdy przekroczyliśmy próg mieszkania. Dokumenty leżały na stole, laptop też, więc pewnie chciał popracować. Ugryzłam się w język, bo jest sobota. Normalny człowiek nie pracuje w weekend, kiedy nikt mu za to nie zapłaci.
Nie potrafię wyrzucić z głowy Szymona. Tak dobrze zaopiekował się maluchem, że moje serce ściska żal. Zerkam w stronę Kuby, ale ten wciąż wygląda na nadąsanego i nie odrywa wzroku od ekranu komputera. Przywitał się z nami zdawkowo i od tamtej pory nic więcej nie powiedział. Może mogłam go poinformować o zmianie planu, ale dlaczego obwinia niewinne dziecko?
CZYTASZ
Za mało (tom 2) [ZAKOŃCZONE]
RomanceNatalia wreszcie czuje się spełniona - nie tylko w życiu zawodowym, ale również prywatnym. Zamknęła za sobą całą przeszłość, pozwalając sobie na bycie szczęśliwą. Szymon zawsze powtarzał, że nigdy nie będzie miał psa, ale pojawienie się Tary wszyst...