Rozdział 22

796 65 16
                                    

Natalia

Nie potrafię już płakać. Siedzę w samochodzie i nie mam siły przekręcić głupiego kluczyka w stacyjce. Gapię się na przednią szybę, ze wszystkich sił próbując się nie załamać. Wracam do wspomnieniami do ostatnich trzech tygodni, które wydają się czymś nierealnym. Ja i Szymon – to już było i nie skończyło się najlepiej. Prawda niczego nie ułatwiła. Przepracowałam przeszłość, a teraz muszę przepracować ją ponownie.

Odchylam głowę i przymykam powieki.

Powinnam włączyć ogrzewanie, ale chłód mi nie przeszkadza. Tylko on sprawia, że jeszcze nie zalewam się łzami.

Nic nie rozumiem. Nic nie wiem. Nie mam już żadnych oczekiwań.

____

Szymon

Chodzę bez celu po kuchni, próbując zebrać myśli.

Po co ją pocałowałem? Po co mi do było, do cholery?

Przeczesuję dłońmi włosy, mając ochotę je sobie wyrwać. Nie zachowałem się rozsądnie. Nie miałem żadnego prawa przekraczać granicy. Doskonale ją znałem – dystans Natalii mówił wszystko, a jednak postanowiłem zniszczyć resztkę nadziei. Mogłem wciąż być obok i czekać. Czekać tak długo, aż wreszcie przestanie kochać Kubę i zauważy, że nie jestem tym samym facetem co kiedyś. Prosty plan, bo przecież nadszedłby ten dzień, gdy jej serce byłoby w stanie pokochać kogoś innego.

Żadna miłość nie trwa wiecznie.

Zerkam pobieżnie na Tarę, która nie spuszcza ze mnie smutnych oczu. Leży na śpiworze, opierając łeb na przednich łapach. Wygląda żałośnie.

Chwytam za telefon i wybieram numer Natalii, ale nie naciskam zielonej słuchawki, bo nadal się waham. Czy będę natrętnym dupkiem, jeśli spróbuję wyjaśnić jej kilka rzeczy? Czy będę żałosny, jeśli poproszę o stały kontakt? Czy będę naiwny, licząc, że odbierze? Te bezsensowne pytania nie przybliżają mnie do celu, ale w tej chwili nawet nie wiem, czym on jest. Myślę tylko o niej – o jej łzach, złamanym sercu i rozczarowaniu.

– Walić to – rzucam w eter i przykładam komórkę do ucha.

Przymykam powieki. Zaczynam liczyć w głowie, próbując ignorować dudnienie własnego serca.

Natalia odbiera w ostatnim momencie. Przystaję w miejscu i biorę głęboki wdech, gdy słyszę jej cichy głos:

– Zapomniałam o czymś?

– Gdzie jesteś?

– Jeszcze nigdzie – odpowiada jeszcze ciszej. – Siedzę w samochodzie.

– Nie ruszaj się, zaraz tam będę – mówię szybko, a następnie się rozłączam.

Nie zwlekam, tylko łapię klucze i zakładam buty, żeby po kilkunastu sekundach zbiec po schodach i wypaść przez główne drzwi. Lodowaty wiatr szybko przypomina mi, że zima nie jest dobrą porą do chodzenia w samej bluzie, ale dzisiaj nic mnie już nie obchodzi. Jest późne popołudnie, słońce zachodzi, a na pustej uliczce przed blokiem stoi tylko jeden samochód. Bez zastanowienia podchodzę bliżej i siadam na fotelu pasażera. Zaskoczona Natalia wpatruje się we mnie ogromnymi oczami.

– Co ty wyprawiasz?

Kręcę powoli głową.

– Nie powinnaś wyjeżdżać – mówię stanowczo.

Odwraca wzrok.

– Wydaje mi się, że w ogóle nie powinno mnie tu być. Wszyscy, którzy znają naszą historię, na pewno przyznają mi rację. – Prycha cicho. – Nie rozumiem samej siebie, dlatego tym bardziej nie rozumiem tego, co robisz. – Na krótką chwilę nasze spojrzenia krzyżują się ze sobą. – Wprowadzasz niepotrzebny chaos, a ja mam dość chaosu. Chcę mieć normalne życie.

Za mało (tom 2) [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz