~ Beteo ~
- Lena już?! - westchnąłem siedząc na krześle w kuchni już dobre 20 minut i czekając na dziewczynę.
- No idę, czego krzyczysz .. - mruknęła idąc do korytarza, dlatego tez ruszyłem za nią.
- Spóźnię się zaraz - założyłem buty po czym od razu wyszedłem z domu, a gdy dziewczyna zrobiła to samo rzuciłem jej kluczyki
- No tato weź, nie pojadę taki kawał
- Nie denerwuj mnie, wiesz jaka kłótnia wczoraj była, żeby mama jechała moim samochodem? - usiadłem na miejscu pasażera zerkając na dziewczynę, która stała przed samochodem i zastanawiała się co zrobić.
Gdy w końcu wsiadła odpaliła samochód.
- Ej.. ale ja nie mogę jechać przez pół miasta bez prawka...
- Możesz, jedz - spojrzała na mnie ze zmarszczonymi brwiami - Jak będziemy wjeżdżać w centrum to się zmienimy, jedz.
- Dobra, uspokój się.. - westchnęła po czym otworzyła bramę i powoli wyjeżdżała z placu.
Jechanie prosto wychodziło jej chyba najlepiej.
- W lewo - mruknąłem patrząc na to co robi dziewczyna - Zamknij bramę i pas zapnij, bo będzie mi pikać to ustrojstwo. Jak ja nienawidze tego samochodu..
- W Twoim tez tak pika...
- Ale nie tak głośno jak w tym... - dziewczyna jechała powoli skupiając się na drodze, a ja co chwile tłumaczyłem jej jaki bieg ma wrzucić czy gdzie skręcić.
Gdy w końcu po 30 minutach dojechaliśmy pod budynek byłem szczęśliwy i w końcu odetchnąłem z ulgą.
Szczęśliwy przez to, że żyje rzecz jasna po tej krótkiej jeździe.
- Idziesz ze mną czy czekasz?
- A długo Ci zejdzie? - zapytala patrząc w telefon
- Góra 20 minut - wysiadłem z samochodu, a Lena zrobiła to samo.
- Dobrze było?
- Tak, na pewno lepiej niż ostatnio - usmiechnalem się delikatnie zerkając na dziewczynę
- Ale i tak nie zdam jak będziesz mnie uczył na automacie.. - mruknęła idąc za mną
- Najpierw ogarnij ten wtedy wsiądziemy w mój..
- Oooo! Adrianoooo! - spojrzałem na chłopaka, który szedł korytarzem - Ogólnie to obrażony jestem na Ciebie wiesz?
- A niby za co? - uniosłem brew do góry nie bardzo rozumiejąc o co mu chodzi
- Jedziesz beze mnie do Barcy? Tak się przyjaciel rodziny nie zachowuje - tupnął nogą po czym poszedł w przeciwnym kierunku.
Sebastian na prawdę czasem zachowuje się jak dziecko, dlatego rozumiem zachowanie jego córki.
Za dużo jego genów.- Chcesz to jedz z nami - powiedziałem glosniej
- Na prawdę ? - wrócił się uradowany
- No tak - wzruszyłem ramionami patrząc na Sebka
- Jadę! Znaczy nie wiem co na to Paula, ale jadę! - klasnął w ręce i znów poszedł w swoją stronę
- Gdzie jedziecie? - zagadała Lena patrząc na mnie
- Do Barcelony z wujkiem Januszem i Mateuszem. No i Sebą - pokręciłem oczami
W biurze SBM załatwiłem wszystko co miałem załatwić po czym zaglądnąłem do pokoju, w którym pracowała Ada, a dopiero później miałem zacząć szukać Leny, która gdzieś mi zwiała.
CZYTASZ
Nigdy nie jest za późno 2/Beteo
FanfictionCo słychać po kilkunastu latach u Adriana i Ady? Jak toczy się ich życie? Przeczytaj, a będziesz wiedzieć 😎 Druga część „Nigdy nie jest za późno" ❤️ Pierwsza część na moim profilu.