6.

560 16 13
                                    

~ Beteo ~

- Lena już?! - westchnąłem siedząc na krześle w kuchni już dobre 20 minut i czekając na dziewczynę.

- No idę, czego krzyczysz .. - mruknęła idąc do korytarza, dlatego tez ruszyłem za nią.

- Spóźnię się zaraz - założyłem buty po czym od razu wyszedłem z domu, a gdy dziewczyna zrobiła to samo rzuciłem jej kluczyki

- No tato weź, nie pojadę taki kawał

- Nie denerwuj mnie, wiesz jaka kłótnia wczoraj była, żeby mama jechała moim samochodem? - usiadłem na miejscu pasażera zerkając na dziewczynę, która stała przed samochodem i zastanawiała się co zrobić.

Gdy w końcu wsiadła odpaliła samochód.

- Ej.. ale ja nie mogę jechać przez pół miasta bez prawka...

- Możesz, jedz - spojrzała na mnie ze zmarszczonymi brwiami - Jak będziemy wjeżdżać w centrum to się zmienimy, jedz.

- Dobra, uspokój się.. - westchnęła po czym otworzyła bramę i powoli wyjeżdżała z placu.

Jechanie prosto wychodziło jej chyba najlepiej.

- W lewo - mruknąłem patrząc na to co robi dziewczyna - Zamknij bramę i pas zapnij, bo będzie mi pikać to ustrojstwo. Jak ja nienawidze tego samochodu..

- W Twoim tez tak pika...

- Ale nie tak głośno jak w tym... - dziewczyna jechała powoli skupiając się na drodze, a ja co chwile tłumaczyłem jej jaki bieg ma wrzucić czy gdzie skręcić.

Gdy w końcu po 30 minutach dojechaliśmy pod budynek byłem szczęśliwy i w końcu odetchnąłem z ulgą.

Szczęśliwy przez to, że żyje rzecz jasna po tej krótkiej jeździe.

- Idziesz ze mną czy czekasz?

- A długo Ci zejdzie? - zapytala patrząc w telefon

- Góra 20 minut - wysiadłem z samochodu, a Lena zrobiła to samo.

- Dobrze było?

- Tak, na pewno lepiej niż ostatnio - usmiechnalem się delikatnie zerkając na dziewczynę

- Ale i tak nie zdam jak będziesz mnie uczył na automacie.. - mruknęła idąc za mną

- Najpierw ogarnij ten wtedy wsiądziemy w mój..

- Oooo! Adrianoooo! - spojrzałem na chłopaka, który szedł korytarzem - Ogólnie to obrażony jestem na Ciebie wiesz?

- A niby za co? - uniosłem brew do góry nie bardzo rozumiejąc o co mu chodzi

- Jedziesz beze mnie do Barcy? Tak się przyjaciel rodziny nie zachowuje - tupnął nogą po czym poszedł w przeciwnym kierunku.

Sebastian na prawdę czasem zachowuje się jak dziecko, dlatego rozumiem zachowanie jego córki.
Za dużo jego genów.

- Chcesz to jedz z nami - powiedziałem glosniej

- Na prawdę ? - wrócił się uradowany

- No tak - wzruszyłem ramionami patrząc na Sebka

- Jadę! Znaczy nie wiem co na to Paula, ale jadę! - klasnął w ręce i znów poszedł w swoją stronę

- Gdzie jedziecie? - zagadała Lena patrząc na mnie

- Do Barcelony z wujkiem Januszem i Mateuszem. No i Sebą - pokręciłem oczami

W biurze SBM załatwiłem wszystko co miałem załatwić po czym zaglądnąłem do pokoju, w którym pracowała Ada, a dopiero później miałem zacząć szukać Leny, która gdzieś mi zwiała.

Nigdy nie jest za późno 2/BeteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz