33.

430 21 1
                                    

- Halo? - mruknąłem przykładając telefon do ucha nadal mając zamknięte oczy

- No synu gdzie Wy jesteście?! - zdziwiony otworzyłem oczy rozglądając się po pomieszczeniu i widząc, że to wcale nie moja sypialnia zerknalem w bok, gdzie spała Ada przykryta po samą szyje kołdrą

- Nie wiem, chyba w hotelu.. a co się stało? - zapytałem przecierając twarz dłonią

- No nic, martwiłam się. Mogłeś powiedzieć, że nie wracacie do domu..

- Przepraszam, za niedługo będziemy.

Po zakończonym połączeniu podniosłem się do siadu. Głowa bolała mnie okropnie, a widząc cały pokoj w porozwalanych naszych ubraniach zaśmiałem się cicho przypominając sobie noc.

- Ada skarbie wstawaj - mówiłem całując jej nagie ramie

- Jeszcze chwilka proszę - mruknęła odsuwając moją głowę od jej ciała

- Mama dzwoniła, jest już 12 i za niedługo przyjeżdża Aneta..

- Jedz sam, nie chce się z nią widzieć - przewróciłem oczami na słowa zony

- Ada nie bądź dziecko..

- Ada nie bądź dziecko.. - przedrzeźniała mnie odkrywając się i wstając z łóżka - Gdzie moja bielizna? - śmiała się rozglądając po pokoju

- Możesz tak zostać..

Zerknęła na mnie z głupim uśmiechem po czym ruszyła do łazienki wcześniej zbierając swoje rzeczy.

Dobrze, że taryfiarz zawiózł nas do hotelu gdzie dają ręczniki i mydło.

- Jesteśmy - powiedziałem wchodząc do kuchni, gdzie mama z Leną stały przy garach

- Ooo proszę! I co będę miała rodzeństwo? - spojrzałem na córkę ze śmiechem

- Nie masz dość?

- Mam, wolałam się upewnić - zaśmiała się wracając do krojenia

- O której będzie Aneta?

- Za jakąś godzinę, ogarnijcie się i chodźcie na obiad - odpowiedziała mama

Ruszyłem na górę, gdzie Ada już szykowała się do kolejnej kąpieli.

- Okropny zapach ma to mydło. Ja tu się myje, idź na dol - mówiła widząc, że również biorę ręcznik i świeże ubrania.

- Dobrze. A tak w ogóle.. - zatrzymałem ją, gdy wychodziła z pokoju - Przepraszam za to wszystko, w sensie to o co mówiłem przy kłótniach..

- Okej Adrian, to może i ja przesadziłam. Za mocno naciskałam na tą adopcje. Po prostu.. - usiadła na łóżku odkładając rzeczy na bok - Nie wiem, może wpadłam w taki szał, bo wiem, że już dzieci nie będziemy mogli mieć.. w sensie chodzi mi bardziej przez ten pieprzony nowotwór. A szczerze mimo wszystko chciałabym..

- Ada skarbie, moim zdaniem trójka nam wystarczy. Wiadomo jeśli byśmy wpadli to okej, ale nie chciałbym już..

- Wiem. Przepraszam, ale Antek i tak przyjeżdża w przyszły weekend.

- Nie mam z tym problemu, uwielbiam chłopaka ale dzieci na dłuższe wychowanie nam starczy - zaśmiałem się

- Kocham Cię - wstała przytulając się do mnie

- A ja Ciebie - cmoknąłem jej czoło z uśmiechem

Chwile po 15 przyjechała moja siostra czego obawiałem się najbardziej. Mieliśmy nadal niewyjaśnione sytuacje i mimo, że mój żal do niej dawno się skończył tak Ada dalej była zła.

Nigdy nie jest za późno 2/BeteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz