- Halo? - mruknąłem przykładając telefon do ucha nadal mając zamknięte oczy
- No synu gdzie Wy jesteście?! - zdziwiony otworzyłem oczy rozglądając się po pomieszczeniu i widząc, że to wcale nie moja sypialnia zerknalem w bok, gdzie spała Ada przykryta po samą szyje kołdrą
- Nie wiem, chyba w hotelu.. a co się stało? - zapytałem przecierając twarz dłonią
- No nic, martwiłam się. Mogłeś powiedzieć, że nie wracacie do domu..
- Przepraszam, za niedługo będziemy.
Po zakończonym połączeniu podniosłem się do siadu. Głowa bolała mnie okropnie, a widząc cały pokoj w porozwalanych naszych ubraniach zaśmiałem się cicho przypominając sobie noc.
- Ada skarbie wstawaj - mówiłem całując jej nagie ramie
- Jeszcze chwilka proszę - mruknęła odsuwając moją głowę od jej ciała
- Mama dzwoniła, jest już 12 i za niedługo przyjeżdża Aneta..
- Jedz sam, nie chce się z nią widzieć - przewróciłem oczami na słowa zony
- Ada nie bądź dziecko..
- Ada nie bądź dziecko.. - przedrzeźniała mnie odkrywając się i wstając z łóżka - Gdzie moja bielizna? - śmiała się rozglądając po pokoju
- Możesz tak zostać..
Zerknęła na mnie z głupim uśmiechem po czym ruszyła do łazienki wcześniej zbierając swoje rzeczy.
Dobrze, że taryfiarz zawiózł nas do hotelu gdzie dają ręczniki i mydło.
- Jesteśmy - powiedziałem wchodząc do kuchni, gdzie mama z Leną stały przy garach
- Ooo proszę! I co będę miała rodzeństwo? - spojrzałem na córkę ze śmiechem
- Nie masz dość?
- Mam, wolałam się upewnić - zaśmiała się wracając do krojenia
- O której będzie Aneta?
- Za jakąś godzinę, ogarnijcie się i chodźcie na obiad - odpowiedziała mama
Ruszyłem na górę, gdzie Ada już szykowała się do kolejnej kąpieli.
- Okropny zapach ma to mydło. Ja tu się myje, idź na dol - mówiła widząc, że również biorę ręcznik i świeże ubrania.
- Dobrze. A tak w ogóle.. - zatrzymałem ją, gdy wychodziła z pokoju - Przepraszam za to wszystko, w sensie to o co mówiłem przy kłótniach..
- Okej Adrian, to może i ja przesadziłam. Za mocno naciskałam na tą adopcje. Po prostu.. - usiadła na łóżku odkładając rzeczy na bok - Nie wiem, może wpadłam w taki szał, bo wiem, że już dzieci nie będziemy mogli mieć.. w sensie chodzi mi bardziej przez ten pieprzony nowotwór. A szczerze mimo wszystko chciałabym..
- Ada skarbie, moim zdaniem trójka nam wystarczy. Wiadomo jeśli byśmy wpadli to okej, ale nie chciałbym już..
- Wiem. Przepraszam, ale Antek i tak przyjeżdża w przyszły weekend.
- Nie mam z tym problemu, uwielbiam chłopaka ale dzieci na dłuższe wychowanie nam starczy - zaśmiałem się
- Kocham Cię - wstała przytulając się do mnie
- A ja Ciebie - cmoknąłem jej czoło z uśmiechem
Chwile po 15 przyjechała moja siostra czego obawiałem się najbardziej. Mieliśmy nadal niewyjaśnione sytuacje i mimo, że mój żal do niej dawno się skończył tak Ada dalej była zła.
CZYTASZ
Nigdy nie jest za późno 2/Beteo
FanfictionCo słychać po kilkunastu latach u Adriana i Ady? Jak toczy się ich życie? Przeczytaj, a będziesz wiedzieć 😎 Druga część „Nigdy nie jest za późno" ❤️ Pierwsza część na moim profilu.