~ Ada ~
Dni w tej klinice mijały mi w zasadzie spokojnie i szybko. Lekarze jak i pielęgniarki okazali się sympatycznymi osobami przez co nie czułam się tu jak w jakimś horrorze tak jak przy porodach.
W pierwszy dzień po operacji czułam się strasznie słabo, a drugi i trzeci dzień gdzie podawali mi chemię były okropne. Lekarz informował mnie o skutkach ubocznych, które mogę mieć po leczeniu, ale nie sądziłam, że od razu w ten sam dzień zacznę wymiotować i będę ciagle zmęczona. Adrian codziennie siedział przy mnie po kilka godzin, raz zabrał ze sobą Lenę i Lilkę, które podeszły do tego wszystkiego dojrzale i rozumiały mój stan całkowicie się przy tym nie rozczulając czy współczując mi.
Nie chciałam współczucia, bo wiedziałam, że to tylko chwilowy ból i za kilka dni wrócę do domu gdzie zaczniemy znowu spokojnie żyć.Spojrzałam w stronę otwierających się drzwi od sali i mocno zdziwiłam się, gdy zobaczyłam w nich Jana.
Mój kontakt z Janem ciagle był świetny, przyjaźniliśmy się cały czas, ale ostatnio przez ogrom jego pracy i tak samo mojej nie mieliśmy czasu nawet na dłuższą rozmowę niż krótkie „cześć" w firmie.- Hej mała - uśmiechnął się zamykając drzwi i podchodząc do mnie cmoknął mój policzek - Nie wiedziałem co możesz zjeść więc kupiłem Ci soki, jak się czujesz? - postawił dwie butelki soku na szafce i usiadł na krześle
- Uwierz bywało lepiej - mruknęłam pokazując mu swoją rękę do której miałam podłączoną kroplówkę - Rzygam dalej niż kot, a spać to bym mogła cały dzień lepiej niż ciężarna.. jak mi zaczną wypadać włosy to na Twoje wesele przyjdę w peruce - zaśmiałam się, a chłopak razem ze mną.Ale to nie był szczery śmiech.
- Co się dzieje? - zapytałam od razu na co chłopak zmarszczył brwi - Widzę przecież..
- Ada czy zawsze musi się coś dziać?
- Nie zawsze, ale widzę. Znam Cię nie od dziś - usiadłam opierając się o poduszkę i patrzyłam uważnie na przyjaciela.
- Zaraz Ci wszystko opowiem, ale najpierw chce wiedzieć co dalej z leczeniem Twoim i w ogóle..
- No dziś mam ostatnią dawkę chemii, za 2 tygodnie mam badania i jeszcze jedną dawkę, ale już nie będę musiała leżeć tutaj i jeśli wszystko będzie dobrze w wynikach to na razie mam spokój, wiadomo będę musiała wszystko co jakiś czas kontrolować ale to do przeżycia.
- Czyli w sumie już nie masz tego czegoś tak?
- Mam wycięte, ale w każdym momencie mogę mieć przerzuty i może się pojawić znowu. Oby nie, ale wiesz jak nie wiesz co jeszcze na mnie czyha? - zaśmialiśmy się cicho - A mam taką ochotę na Twixa.. ale Adrian nie chce mi kupić i lekarze tez nie pozwolili jeść słodkiego..
- W białej czekoladzie? - uniósł brew do góry ze śmiechem, a ja przytaknęłam głową mając z tylu głowy nadzieje, że zaraz pójdzie mi go kupić, co niestety się nie stało, bo jedyne co usłyszałam to „wytrzymasz jeszcze"..
- Dobra.. opowiadaj mi co Cię dręczy! - powiedziałam wygodniej się usadzając.Janek przez chwile milczał rozglądając się po sali, chyba do końca sam nie wiedział jak ubrać w słowa to co chciał mi przekazać, zawsze walił prosto z mostu ale to widocznie był grubszy temat dlatego tez sama zaczęłam się stresować i cicho przełknęłam ślinę.
- Wiesz... chodzi o ten ślub. Zastanawiam się czy na pewno tego chce, znaczy kocham Olę ale chyba się boje.. - patrzyłam na niego z lekkim szokiem, ale jednocześnie zrozumieniem.
Nie dziwiłam się jego obawą, piec lat temu rozstał się z dziewczyną miesiąc przed ślubem, z która planował również całą swoją przyszłość. Aktualnie mając 36 lat starał się ustatkować z Olą młodszą o 7 lat.
- Janek.. nie wracaj do przeszłości, serio. Spójrz na to z innej strony. - usmiechnelam się delikatnie
- Jakiej?
- Niby jesteście ze sobą tylko 4 lata, ale macie dziecko w drodze.. to całkowicie coś innego niż z tamtą wywłoką. Po Oli widać, że tez bierze to na poważnie. Po co by chciała mieć dziecko z Tobą nie biorąc tego na poważnie?
- Nie wiem. Może rzeczywiście za bardzo wymyślam, ale został miesiąc, a ja się boje każdego dnia, że odejdzie - westchnęłam cicho i złapałam jego rękę
- Nie odejdzie, a jak się odważy to jak urodzi wyrwę jej wszystkie te cudowne blond włosy. Boże ona ma tak piękne włosy, że szkoda by było - zaśmiał się patrząc na mnie
- Jesteś nienormalna, przerażasz czasem - mruknął ze śmiechem
- Za to mnie uwielbiasz, ja wiem bracie - uśmiechnęłam się delikatnie
CZYTASZ
Nigdy nie jest za późno 2/Beteo
FanfictionCo słychać po kilkunastu latach u Adriana i Ady? Jak toczy się ich życie? Przeczytaj, a będziesz wiedzieć 😎 Druga część „Nigdy nie jest za późno" ❤️ Pierwsza część na moim profilu.