36.

420 22 0
                                    

💬⭐️

Nie wiem czemu bardzo podoba mi się ten rozdział. 😃

Może dlatego, że to ostatni?

- Jak się zgubiłaś na gps'ie? - zapytał tata starajac się nie śmiać

Ja totalnie chciałam płakać.

- Normalnie no przestań!

- Lena przecież gps pokazuje ci na pewno powrotną drogę na trasę..

- No pokazuje ale rozumiesz, że tu jest droga zamknięta?!

- Jezus to skręć tu i Ci znowu pokaże - mruknął Dorian, który zwijał się ze śmiechu

- Lencia uspokój się, najlepiej zatrzymajcie się gdzieś na poboczu, ochłoń i dopiero jedz.

- Jest okej, zaraz to ogarnę - mówiłam cicho wypuszczając powietrze i wjeżdżając w inną uliczkę - Rzeczywiście - spojrzałam na gps'a i jechałam według wskazówek

- Dzwońcie jakby się coś działo i napiszcie jak dojedziecie do tego Poznania.

- Dobra, z tego wynika ze mamy 30 minut do celu - mruknął Dorian - Pa - rozłączył się

Reszta drogi minęła nam na ciśnięciu pompy ze mnie i z mojej paniki, teraz wydaje się już to śmieszne, ale wcześniej nie było.

- McDonald! McDonald! - krzyczała Kinga witając się ze mną, gdy tylko spotkaliśmy się pod dworcem

- Ciebie tez miło widzieć - pokręciłam oczami cmokając ją w policzek - Hej skarbie - pocałowałam chłopaka w usta po czym mocno do niego przytuliłam

- Ale Wy jesteście super słodką parą - mówiła z zachwytem

- Mniej gadania więcej jechania - dodał swoje trzy grosze Dorian i wsiadł do samochodu

- Ale spadaj do tyłu.

- No Julson weź - mówił niezadowolony

- Spieprzaj z tym Julsonem i spieprzaj do tylu.

Na prawdę niechętnie przesiadł się do Kingi, a po zapakowaniu wszystkiego ruszyliśmy do Sopotu.

- Jestem tak zmęczony, że od razu idę spać - spojrzałam na swojego chłopaka, który przeglądał telefon

- Bo musiałeś wstać o 7? Serio misiek? - zaśmiałam się

- Nie jestem porannym ptaszkiem - westchnął

- Jasne, każdy to wie - mówiłam patrząc na drogę - Ogólnie Twoja mama do mnie dzwoniła i powiedziała, że jak nie będziesz do niej dzwonił codziennie, a w sylwestra dwa razy dziennie to ja mam się odezwać.

- Jezu ona jest tak przewrażliwiona, w tej ciąży to jej totalnie odbiło.

- A co w końcu będzie? - zapytała Kinga

- Dziewczyna, chyba że nagle zmieni się przy porodzie jak Dorian - wybuchnęliśmy wszyscy śmiechem oprócz mojego brata dla którego ten temat był drażliwy.

- Fajnie tak mieć młodsze rodzeństwo.

- Ja nie polecam - mruknęłam

- Śmieszne będzie to, że moje dziecko będzie niewiele młodsze od swojej ciotki - zaśmiał się, a w aucie zapadła totalna cisza

- Czy wy...? Co?! No nie gadaj, że wpadliście? - mówiła zszokowana dziewczyna

- Co? Nie - machnął ręką - Chodzi mi o to jakbym miał za nie wiem 5 czy 7 lat - wzruszył ramionami

Nigdy nie jest za późno 2/BeteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz