25.

489 27 2
                                    

WAŻNE POD ROZDZIAŁEM🤭🥺

~ Beteo ~

Kiedy nastał wrzesień cieszyliśmy się z Adą, że dzieciaki w końcu poszły do szkoły, a my będziemy mieli chociaż trochę spokoju w domu.

Co okazało się błędnym założeniem.

We wrześniu większość zakończyła swoje trasy koncertowe i wzięła się za robienie nowych płyt, w tym ja. Dlatego też z Adą jedynie widzę się w tygodniu w SBM, gdzie nie bywam i tak zbyt często. Ada prace całkowicie przeniosła z powrotem do biura dlatego, gdy wychodzi o 8 rano, ja odsypiam nocną warte w studio. Gdy wraca o 16/17 ja już załatwiam sprawy na mieście.

Piątkowy wieczór był dla nas zbawieniem, bo dzieciaki zajęły się sobą, a my mogliśmy w spokoju spędzić razem czas, dlatego, gdy w sobotę o ósmej rano obudził mnie krzyk z korytarza wkurzyłem się na maksa.
Widząc, że mojej żony w ogóle nie ruszają te hałasy wstałem niechętnie z łóżka rozglądając się chwile po pokoju za swoimi bokserkami, które leżały obok łóżka.

- Co się drzecie? - zapytałem wychodząc zaspany z pokoju - Dorian masz weekend, możesz spać dziś nie idziesz do szkoły..
- Ale na 9:30 mam trening!
- A ja na 9 idę na rozmowę o pracę wiec łaskawie weź zejdź mi z drogi, bo chce iść do łazienki - krzyknęła Lena
- Spokój.. - mruknąłem przecierając twarz - Nie możesz iść na dół do łazienki? - spojrzałem na syna
- Nie, bo tu mam szczoteczkę do zębów i wyszedłem pierwszy z pokoju.
- A Ty?
- Ja już wcześniej położyłam tam sobie ubrania i kosmetyki.. - wzruszyła ramionami opierając się o ścianę.

Ochujeje.

- Czemu nie mówiłaś, że znalazłaś prace? - zmieniłem na chwile temat przez co Dorian w spokoju mógł wejść do łazienki
- Kiedy? Jak ciagle nie ma Was w domu i nawet się tym nie interesujecie - odpowiedziała oschle patrząc na mnie przekrwionymi oczami - Dorian świnio jedna wyłaź mi z tej łazienki!!
- Nie drzyj się Lena proszę. - westchnąłem schodząc na dół
- Daj żyć.. - mruknęła cicho na co pokręciłem oczami.

I w sumie sam nie wiem dlaczego nie widziałem w jej zachowaniu nic podejrzanego, bo chyba każdy może mieć zły humor prawda?

Zrobiłem sobie kawę i pijąc ją przeglądałem instagrama, czyli codzienność. Chwile przed 9 Lena wyszła z domu bez słowa, a Dorian stał nade mną z pełną buzią jedzenia i prosił żebym zawiózł go na trening.
- Dorian serio? Jezu kiedy wy będziecie dorośli i się odczepicie - zaśmiałem się wstając z krzesła - Zawiozę Cię, masz 10 minut.

Ruszyłem do sypialni, gdzie na szybko założyłem dresy i bluzę, a w tym czasie Ada budziła się dopiero ze snu.
- Która godzina?! - podniosła się gwałtownie zakrywając się kołdrą
- Dzień dobry kochanie, Ciebie tez miło widzieć! Jest godzina dziewiąta, szósty dzień tygodnia i dziś wyjątkowo nie musisz iść do pracy - powiedziałem szukając w wczorajszych spodniach portfela i kluczy
- O mamusiu jak cudownie - mruknęła cicho wtulając się z powrotem w poduszkę - Gdzie idziesz?
- Zawiozę Doriana na trening i wracam, potrzebujesz czegoś? - usiadłem na łóżku dając jej buziaka w usta
- Jakiegoś dobrego śniadanka? - uśmiechnęła się delikatnie, a ja odwzajemniając uśmiech pokiwałem głową
- Za niedługo jestem - powiedziałem wychodząc z pokoju

- Z Leną wszystko ok? - zmarszczyłem brwi na pytanie syna
- No raczej tak, a czemu o to pytasz?
- Gadałem z Julkiem ostatnio i mówił, że poznała ludzi od siebie z tej całej klasy czy jak to się tam nazywa i odwaliło. Mało co się teraz widzą, bo Julek ma szkołę, ale i tez więcej się kłócą i pytał właśnie czy coś mówiła.. - wzruszył ramionami, a ja przytaknąłem głową nie do końca wiedzieć co mu odpowiedzieć.

Nigdy nie jest za późno 2/BeteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz