22.

472 23 5
                                    

~ Ada ~

Po powrocie do domu tak jak myślałam nie obeszło się bez skakania wokół mnie, na szczęście teściowa to rozumna kobieta i już po pierwszej zwróconej uwadze dała sobie spokój. Nie było mi łatwo. Gdy sprzątałam bądź robiłam obiad musiałam w pewnym momencie po prostu usiąść i napić się wody, bo czułam straszne zmęczenie. Po większym wysiłku robiłam sobie krótkie drzemki, a gdy ich nie miałam siedziałam dużo przed laptopem i w papierach.
Po tygodniu „odpoczynku" po wielu dyskusjach z Adrianem wróciłam do pracy, aby w końcu pomóc przy festiwalu. Cieszyłam się, że po raz kolejny mogę być jego częścią i że Lena również mocno się w to zaangażowała.

Koniec sierpnia oznaczał też powrót do szkoły, dlatego razem z Dorianem i Lilką wybraliśmy się na zakupy,aby wybrali sobie to co potrzebne im do szkół.
- Ej a wiecie, że książki tez muszę mieć nowe? Bo ja chciałem odkupić od innych nie, ale się okazało, że teraz wprowadzili jakiś nowy system i są do tego inne książki - powiedział Dorian, gdy ładował zeszyty do koszyka
- A masz spis ich? To kupimy od razu, żeby nie jeździć dwa razy.. - mruknął znudzony Adrian, który większość zakupów przesiedział w telefonie
- No zaraz znajdę, ale jeszcze wezmę kilka rzeczy. A w ogóle będę potrzebował nowych korków do grania, bo mi się w jednym już coś z podeszwą dzieje..
- Wybieraj co masz stad brać i idziemy dalej - powiedziałam zerkając na zegarek na swojej ręce - Na 17 umówiłam się z dziewczynami, żeby zacząć przygotowywać do tego festiwalu..
- Jest dopiero 13, zluzuj majty mała - spojrzałam na męża z uniesioną brwią do góry
- Ewidentnie za dużo czasu z Żabą.. idę po mleko i płatki kosmetyczne dla Leny - nie czekając na odpowiedz ruszyłam w stronę danych alejek, a na kosmetykach zeszło mi trochę dłużej.

- Miałaś wziąć mleko i coś tam dla Leny - odezwał się Adrian, gdy wkładałam rzeczy do koszyka
- No i perfumy Ci wzięłam i sobie tez.. a gdzie są dzieciaki? - rozejrzałam się dookoła ale nie zauważyłam ani Dorka ani Lilki.
- Poszli na ubrania, a ja tu czekam na Ciebie, bo później byś się darła, że poszliśmy. - ruszył z wózkiem przed siebie dlatego bez słowa poszłam za nim po drodze zerkając na różne produkty
- Może byśmy se w przyszłym roku takie krzesła kupili do ogrodu? - zapytałam pokazując mu na szare krzesełka
- Dwa lata temu kupowaliśmy nowe, jeszcze na przyszły rok będą dobre - mruknął jak zawsze niezadowolony

Po godzinie opuściliśmy market i ruszylismy na galerie, gdzie Dorian z Adrianem poszedł wybierać korki, a ja z Lilką do księgarni również po książki Doriana.
- Mamo, a po co mu właściwie te książki jak on ich nie otworzy?
- Lila nie wiem, ojciec chyba myśli, że jak pójdzie do szkoły dalej to się nawróci.. - uśmiechnęłam się do ekspedientki i biorąc mniejszy koszyk ruszyłyśmy na poszukiwania książek, których nazwy wysłał mi nasz średniak- Szukaj tych, a ja poszukam resztę - powiedziałam pokazując jej nazwy książek, lecz po chwili stwierdziłam, że łatwiej będzie jak wyślę jej zdjęcie na messengera.

Zawsze wszyscy mówią, że to kobiety spędzają dużo czasu na zakupach.

Jeśli chodzi o sportowe rzeczy u nas wygrywają faceci.

- Na prawdę przez 20 minut nie wybrałeś butów spośród takiej małej ilości? - zapytałam siadając na krześle na którym przed chwilą przymierzał buty Dorian
- Wybrałem na razie spodenki i dresy, spoko nie? - spojrzałam na niego po czym na męża, który wzruszył ramionami
- Taaak, świetne - mruknęłam starając nie dać po sobie poznać zmęczenia jak i tego, że ewidentnie przeginają z tymi zakupami.

Nie było tak, że szczędziliśmy każdą złotówkę, zawsze byłam za tym, żeby dzieci miały to co potrzebują i niczego im nie brakowało, ale idąc tokiem myślenia Adriana dzieci powinny mieć to co chcą i nie ma co im żałować.

Nigdy nie jest za późno 2/BeteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz