Nienawiść zaślepia, gniew ogłusza, a ten kto pragnie zaspokoić żądzę zemsty, może przypadkiem napić się goryczy.
Ile potrzeba, by wzbudzić w potworze gniew? Wystarczy chwila, mało znacząca sekunda, która wzbogaca potwora o jakieś uczucie, nie musi być wcale pozytywne, wystarczy, by w jego zimnym od wieków sercu zapaliło się światło, mała lampeczka negatywnych emocji. Goryczy, złości, zemsty, do wyboru do koloru.
Peter chciał dokonać zemsty, jego przyciemnione głupotą oczy wskazywały na to, że chciał widzieć krew swoich wrogów, chciał chełpić się ich porażką.
Gdy ciało Meis było już godnie pochowane, cała trójka wzięła się za obmyślanie planu. Nikt nie wspominał o porażce, jaka ich spotkała, o stracie, która nieraz wywoływała u nic chęć poddania się. Każda para oczu skupiona była bowiem na mapie, którą rozłożył na stoliku Peter. Był na niej każdy zakątek Nibylandii, bo tam prawdopodobnie skrywali się zbrodniarze pozbawieni człowieczeństwa.
- Powinniśmy poprosić kogoś o pomoc. - głos Alka ociekał chłodem. Był teraz bardzo silnym wojownikiem. Chciał zemsty tak samo jak Peter, wiedział, że gdy zabije morderców ważnej mu osoby poczuje spełnienie. Tylko na tym mu zależało.
- Masz rację. Musimy zdobyć poparcie kogoś, kto zna się na Nibylandii jak nikt inny. - powiedział Peter.
- Rumpelsztyk?
- Rumpelsztyk odpada. - westchnął zielonooki - jego przysługi są poprzedzone chciwością, nie robi tego za darmo, w zasadzie jak każdy w tej głupiej krainie. Proponuję Hooka, zna się na rzeczy bardziej niż Rumpelsztyk. Myślę, że jego pomoc będzie bezinteresowna, wie, że jeśli w Nibylandii będzie panować zamieszanie to nici z jego potęgi, o ile można w ogóle powiedzieć, że jakąkolwiek posiada. - prychnął rozbawiony.
- Może być. Jego załoga ma dobre sprzęty, które pomogą nam namierzyć Bellamiego. - skinął głową Alek - co z nią? - wskazał palcem na Wendy.
- Pogadam z nią. Poczekaj na zewnątrz. - sprawa była dosyć ważna. Nie mogli zwlekać z wypełnieniem misji.
- Więc tak to będzie teraz wyglądać? - spytała drżącym głosem - idziemy na misję samobójczą?
- Muszę pomścić Meis, poza tym Nibylandia jest w niebezpieczeństwie. Chyba zapomniałaś, że jeszcze nią władam. - uśmiechnął się słabo podchodząc do niej - posłuchaj, księżniczko...- pogłaskał ją po policzku - gdy już wszystko będzie na swoim miejscu, nie będzie żadnych zmartwień.
- Tak myślisz? - "nie, wcale tak nie myślę"
- Jasne, co może pójść nie tak? Jesteśmy silniejsi, poradzimy sobie, jak zawsze. - przybliżył się do niej po czym musnął lekko jej usta. Ta delikatność po krótce przerodziła się w ostrożny pocałunek. Mimo okoliczności Peter cieszył się z tego małego momentu poczucia bezpieczeństwa. Czekał na ich bliskość od dłuższego czasu. Jednakże nie chciał naruszać jej strefy komfortu. Był cierpliwy, potrafił rozumieć jej potrzeby. Dziewczyna po chwili pogłębiła pocałunek wkładając dłonie w jego włosy. Zaskoczył go ten ruch, lecz nie wyglądał jakby protestował.
- Jeśli zginiesz to już nigdy nie poczuje się szczęśliwy, wiesz? - wyszeptał.
- Nie zginę, Peter. - pogłaskała jego włosy troskliwie - to wszystko nie musi tak wyglądać, jasne? Jeszcze da się z ciebie wyciągnąć tą martwą żądze krwi. - na dźwięk tych słów zadrżał dostając refleksji. Z jego policzka poleciały łzy, nie mógł pogodzić się z tym do czego doprowadził.
- Jestem taki beznadziejny. Przeze mnie Meis nie żyje, zniszczyłem Alkowi życie, Felix jest pod wpływem Bellamiego, ty straciłaś pamięć, dlaczego nie potrafię nad niczym zapanować? Może powinienem słuchać swoich rodziców? Może powinienem próbować bardziej? Może powinienem zabić się tuż po tym jak zabiłem ich? - właśnie wypowiedział na głos tajemnicę o której nikt inny nie słyszał. Nikogo nie pałał aż tak otwartym zaufaniem, by informować o tak infantylnych rzeczach.
- Jestem pewna, że w tym wszystkim jest jakiś cel. - rzuciła Wendy - nic nie dzieje się bez przyczyny. Porażki budują naszą chęć walki.
***
Przedostanie się do Nibylandii było trudniejsze niż mogło się wydawać. Okazało się, że ktoś rzucił czar na portal, który utrudniał podróżowanie między światami. Na szczęście czar był znany Peterowi i szybko go złamał. Ku zdziwieniu kraina była w nienaruszonym stanie. Wszystko wyglądało, jakby było bez żadnej wady. Obóz zaginionych chłopców był pusty, Peter podejrzewał, że każdy z jego byłych uczniów jest pod wodzą jego brata.
Statek Hooka pływał swobodnie po morzu, wyglądało to dosyć urokliwie, zwłaszcza przy zachodzie słońca. Widząc Petera niemal każdy mieszkaniec Rogera wydostał się z łajby, chyba z każdym rodzajem broni. Po chwili sam władca miejsca wyłonił się ze swojej kajuty mrużąc podejrzliwie oczy. Podchodząc bliżej trójki, ostrzył swój hak.
- Czyżbyś się zgubił? - uniósł brew posyłając Panowi zniesmaczone spojrzenia.
- W pewnym sensie. - jego odpowiedź, rzecz jasna miała drugie dno - chce porozumienia, potrzebujemy twojej pomocy. - każdy sługa Hooka zerknął na chłopca głupkowato, lecz Peter zbywał każdą parę oczu
- Porozumienia? Po tylu latach konfliktu?
- Śmieszne, co? - spytał Peter wyciągając z sakiewki idealnie złożoną mapę - Meis została zabita przez mojego brata, który jak się okazało żyje. Zapanował nad moim obozem i włada teraz moją armią. Wiesz co to dla ciebie oznacza, Hook. Chaos przysparza wiele kłopotów i komplikacji, jak wiesz. To najgorsza sytuacja w której może znaleźć się dorosły pirat.
- Co dostanę w zamian?
- Tym będziemy martwić się po ustabilizowaniu sprawy.
- Niech będzie, masz jakiś plan?
- Czuję się, jakbyśmy spotykali się pierwszy raz, Killian. Nie znasz mnie, czy lubisz aktorstwo?
- W zamian możesz mi dać te panienkę. - jego wzrok przekierował się na Darling. Spojrzenie Petera stwardniało.
- Ona jest nietykalna. Jeśli tego nie zrozumiałeś to z chęcią wyrysuje ci to scyzorykiem na czole. - syknął.
***
- Więc oczekujesz, by John poszedł na zwiady?
- Dokładnie to ci nakreśliłem. W tym miejscu. - Peter przejechał dłonią po czerwonych kółkach na mapie.
- W porządku. Zakładam, że jutro już będziemy wiedzieć, gdzie skrywają się te podstępne szczury. John zna się na swojej robocie.
- Ufam ci. - zapewnił Pan
- Nie sądziłem, że kiedykolwiek to od ciebie usłyszę. - prychnął Killian.
- Lubię zaskakiwać ludzi. - zabrał mapę Hookowi sprzed nosa po czym wyszedł z jego statku podchodząc do Alka i Wendy
- I jak, staruszek uwierzył w twoje dobre chęci?
- Nie doceniasz moich umiejętności manipulacji, przyjacielu. - uniósł kąciki ust ironicznie.
///
Powoli zbliżamy się do końca, moi drodzy. Jeśli rozdział przypadł wam do gustu, koniecznie zagłosujcie, skomentujecie czy cokolwiek. Jeśli podoba wam się styl mojego pisania zapraszam do pozostałych książek ❤️🥺
CZYTASZ
Silence |PP|
AdventureCzym jest Nibylandia? Piękną krainą w której ból to fikcja? Bzdury. Nibylandia to kraina cierpienia i tortur. Kim jest Peter Pan? Władcą, który odda życie za swoich poddanych? Bzdury. Peter Pan to władca, który woli zadawać ból niż być jego ofiarą. ...