12. Nie pamiętasz?

631 30 14
                                    

Hejo! Dawno mnie tu nie było, ale spokojnie już jestem. Pisałam ostatnio, że zrobie maratonik i zrobie, nie kłamałam. Będą to 3 rozdziały w jeden dzień, pytanie czy wolicie w następnym tygodniu czy jakoś w weekend? Dajcie znać. Tak btw. polecam wam mnie obserwować będe teraz na profilu dawać różne wpisy dotyczące tego wszystkiego, chciałabym, żeby było was tu jak najwięcej!

Ten rozdział dedykuje wszystkim co pisali mi kiedy następny rozdział, to wszystko wasza wina!

Nie no kocham was wszystkich 💜 mam nadzieję, że u was wszystko dobrze.

Wendy POV
~~~~~~~~~

Następne trzy dni minęły szybciej niż bym się tego spodziewała. Większość czasu spędziłam z Meis na oglądaniu różnych serialów czy innych tego typu rzeczy. Natomiast wieczorem zdarzało się coś, czego nienawidziłam. Cała ta trójka wielkich "detektywów" zbierała się w salonie obradując o jakiś rzeczach, które podobno mi grożą, a mi kazali tam nie wchodzić. Jak dobrze, że jestem nieustępliwa i nie pozwolę by ktokolwiek ukrywał przede mną coś, co powinnam wiedzieć. Na palcach podeszłam do drzwi salonu i nadstawiłam tam ucho, by móc lepiej słyszeć o czym dyskutują
- ....Moim zdaniem sprawa jest mocno skomplikowana. Po kilku latach nagle zjawia się ktoś i podstawia Wendy pod dom święty symbol w Nibylandii będący znakiem na nowy wybór króla. - jako pierwszy usłyszałam głos Meis. Brzmiała śmiertelnie poważnie, a ja nic nie rozumiałam z jej wypowiedzi. Czym była Nibylandia? Tylko ciotka miała w książkach nazwe tego czegoś. Dodatkowo ten święty symbol, dlaczego ktoś miałby mi podstawiać pod dom coś takiego? Przecież jestem zwykłą dziewczyną, nic nie różniącą się od innych, dlaczego więc ktoś miałby mnie na celowniku?
- Chciałbym też dodać, że nie otrzymaliśmy, żadnego znaku życia od Felixa. Przecież miał nas informować. - odezwał się ten kruczowłosy chłopak, którego imienia stale nie mogłam zapamiętać
- To oczywiste, że ktoś się do niej przyczepił. Sprawca wie ile ona dla mnie znaczy. - tym razem usłyszałam najzimniejszy głos ze wszystkich należący do Petera - mówiłem, że jest mi przeznaczona. To znak dla nas, że ten ktoś ma kontrolę, posiada wszelką wiedzę i nie zamierza odpuścić.
- Nie zapominajmy, że rodzice Wendy też byli magiczni. - cofnęłam się do tylu nie chcąc słuchać tych bredni. Magia? Jeszcze czego? Przecież coś takiego nie miało prawa bytu, nie w dzisiejszym świecie. Niestety wpadłam na jakiś karton i runęłam na podłogę. Mruknęłam pod nosem przekleństwo łapiąc się za obolałą głowę
- Brawo Wendy. Skradasz się jak ninja. - powiedziałam do siebie, gdy drzwi otworzyły się, a w nich stanął Peter
- Ile z tego słyszałaś? - podał mi ręke
- Ż-że co? - przyjęłam jego pomoc wstając na równe nogi - j-ja tu tylko przechodziłam. To...- podrapałam się po głowie - to pudełko. Niechcący się potknęłam i jakoś tak wyszło.
- Tak? I co jeszcze? Zbierałaś tu jabłka? - prychnął
- Jabłka? - zmarszczyłam brwi - skąd ci to przyszło wogóle do głowy?
- Nie pamiętasz? - wyglądał na zawiedzionego - nasza pierwsza rozmowa w moim świecie...- przygryzł wargę zastanawiając się nad czymś
- Peter, pierwszy raz rozmawialiśmy w szkole.
- Tak. Chyba mam zaniki pamięci. - uśmiechnął się smutno, a mi autentycznie zrobiło się przykro. Wyglądał jakby za czymś tęsknił, jakby coś go zraniło
- Słyszałam wszystko. - szepnęłam obok niego nie chcąc, by oberwało mi się od czarnowłosego chłopaka. On najbardziej ze wszystkich pilnował, bym o niczym nie wiedziała
- A ile z tego rozumiesz?
- Absolutnie nic. - wzruszyłam ramionami czując się jak w przedszkolu. Cały czas mnie tu przesłuchiwali, a ja wiedziałam, że to musi coś znaczyć
- Chodź odprowadze cię. - złapał mnie za ręke i razem ze mną wspiął się po schodach
- Wiesz, że umiem sama trafić do pokoju?
- Serio? - zatrzymał się tak gwałtownie, że na niego wpadłam - i dlatego wcześniej stałaś przed drzwiami i podsłuchiwałaś zamiast pójść do pokoju? - nachylił się, a ja natychmiast zapomniałam jak się oddycha. Zarumieniłam się mocno i z trudem spojrzałam w jego oczy
- Nie zrobiłabym tego, gdybyś przede mną wszystkiego nie ukrywał. - odgryzłam się, a na jego twarz wpełz uśmiech. Dalej z trudem oddychałam bo staliśmy w tej samej pozycji. Ja pod ścianą, a on tak blisko mnie, że gdybym tylko zadarła głowę mogłabym go pocałować.

Nie Wendy. Jesteś nienormalna. To wszystko jest nienormalne. Przecież on jest obcy, z drugiej strony spałam w jego domu więc, co za różnica. W jego tęczówkach widziałam coś trudnego do opisania, ale mogłam stwierdzić, że on też myślał w podobny sposób, co ja. Sekunde później położył ręke na moim policzku w wolnym tempie się zbliżając.

- Robie to dla twojego bezpieczeństwa Darling. - zatrzymał się milimetr od moich ust, czułam jego oddech na swojej czerwonej twarzy
- Bezpieczeństwo wymaga prawdy. - odpowiedziałam cicho wpatrując się w jego ciemne tęczówki jak zahipnotyzowana
- Nikt nie powiedział, że nie będe kłamał i oszukiwał. - odsunął się, a ja wreszcie odetchnęłam ciężko czując w gardle gule. Nie zamierzałam odpuścić. Przez reszte dnia udawałam, że odpuściłam, że dam im samodzielnie działać. Posyłałam im te słodkie uśmiechy oznaczające, że nie przeszkadza mi ich nieszczerość. Gdy Meis i kruczowłosy chłopak poszli spać, a Peter gdzieś wyszedł pewnym krokiem weszłam do jego pokoju. Było to pomieszczenie pomalowane całe na czarno, obok drzwi była szafka, a na środku wielkie łóżko. Chwilę się rozglądnęłam, a następnie schyliłam się i zaczęłam szukać w szafkach mojej zguby, a dokładnie książki jaką Peter zawsze brał ze sobą, ale nie dawał nikomu do niej dostępu. Doszłam do wniosku, że musi być dla niego bardzo ważna skoro jej tak pilnuje.

W szafkach było tyle niepotrzebnych rzeczy, że powoli wątpiłam w powodzenie swojej misji. Po jakiego grzyba Peterowi książki z przepisami? Bez obrazy, ale nie przypominał mi kogoś, kto interesuje się kuchnią. Wreszcie znalazłam rzecz po którą tu przyszłam. Na pierwszy rzut oka książka nie różniła się od innych, a jednak. Wyglądała na bardzo starą, niewiadomo skąd znalazł się na niej kurz. Ostrożnie, by jej nie rozwalić zaczęłam przeglądać kartki, a szczególnie pierwszą stronę na której widniał wielki napis

- Jedna dziewczyna jest warta więcej niż dwudziestu chłopców. - przeczytałam na głos próbując rozszyfrować znaczenie tych słów. O kim opowiadała książka, kim była ta dziewczyna, dlaczego książka była tak ważna dla Petera?

- Nie nauczono cię, że nie grzebie się w cudzych rzeczach? - pisnęłam łapiąc się za serce. Odwróciłam się do Petera opartego o framuge drzwi

Silence |PP|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz