7. To szantaż!

666 50 25
                                    

Jeszcze przed rozpoczęciem prosze was o głosy oraz jakieś komentarze. Bardzo dziękuje 💙 Trzymajcie się i bądźcie zdrowi!

Peter
~~~~~

Już o 23 William siedział u mnie na krześle pod wpływem silnego środku narkotykowego. Byłem psychopatą, fakt, ale nie różniłem się wiele od niego. Przykucnąłem przy chłopaku uśmiechając się jakbym wygrał misia w wesołym miasteczku. Był słaby, kruchy, bezbronny. Mogłem zrobić z nim co tylko mieściło mi się w mojej słabej psychice. Postanowiłem zacząć od czegoś delikatnego. Złapałem wiaderko lodowatej wody i spuściłem go na głowę blondyna. Otworzył szeroko oczy zastanawiając się gdzie przebywa. Uwielbiałem to. Tą niepewność i brak świadomości co się z tobą za chwilę stanie. Czy zostaniesz zabity czy też morderca cię oszczędzi?
- G..gdzie ja jestem? - wybełkotał blondyn patrząc na mnie jak na ducha.
- Wiesz kim był Hades? - odparłem jak gdyby nigdy nic. - Oczywiście, że nie wiesz. Wkońcu jesteś tak tępy jak nóż. Pozwol, że przybliże ci jego jakże fascynującą historię. Hades to według wierzeń greckich bóg świata podziemnego, Rządził krainą zmarłych - Podziemiami. Tak jak inni bożkowie Hades miał swój pałac - piękny, choć czarny i mroczny.
- Co mnie to obchodzi? Wypuść mnie!
- W swoim pałacu miał sale nazywaną "salą skazań". Jak pewnie wiesz miał żonę Persefonę, piękną i czarującą. Miała w sobie coś, co ciągnęło do niej innych męźczyzn. Hades był o nią cholernie zazdrosny. - uśmiechnąłem się pod nosem. - sprowadzał każdego zakochanego chłopaka do sali skazań i tam zostawali straceni.
- Kim ty do kurwy jesteś? - krzyknął, co mnie rozbawiło. Myślał, że ma przewagę? Głupciec. Równać się z kimś takim jak ja? Zabawne. Mimo iż nauczyłem się iż populacja ludzka jest wprost za odważna, to fakt, że myślą, że ze mną wygrają dalej bawi.
- Wiesz dlaczego tu jesteśmy czy jesteś głuchy? - przykucnąłem przy nim zniecierpliwiony. Nie związywałem mu ust, byłem ciekawy, co ma do powiedzenia.
- Pomocy! Ratunku! - zaczął wrzeszczeć, a ja miałem ochote zacząć się śmiać.
- Pomieszczenie jest dźwiękoszczelne. - odparłem z udawanym smutkiem. - nikt cię nie usłyszy.
- Czego ode mnie chcesz?!
- Ja? - moje oczy zaczęły świecić czerwonym blaskiem. - chce szczerej rozmowy. Jesteś bardzo ciekawą osobą rycerzyku. - wstałem powolnie chodząc po czarnym pokoju. - przejrzałem cię. Jesteś tym typem człowieka, który jest dla ciebie miły, a potem wsypuje ci pigułkę gwałtu do drinka?
- Nie wiem o czym mówisz.
- Jasne, że nie wiesz. Może kojarzysz Wendy Darling? - spytałem robiąc lekki grymas.
- Te suke? Jasne, że pamiętam. - zacisnąłem pięści do granic możliwości.
- Troche o Tobie wiem Willi. - zaśmiałem się. - ale chyba oczekiwałem szacunku. - starłem udawaną łze jednocześnie wyciągając nóż. Podszedłem do blondyna i przejechałem zewnętrzną krawędzią po nodze chłopaka. - mógłbyś to dla mnie zrobić? No wiesz, to czyste formalności. Nie bierz do siebie mojej subiektywnej prośby. - zacząłem lekko wbijać nóż w jego nogę. Przerażony nastolatek skinął głową i niemal natychmiast odrzekł.
- Będe kulturalny. - syknął przez zęby.
- Wspaniale. - odciągnąłem nóż od części jego ciała. - Chciałem z tobą porozmawiać gdyż usłyszałem od niej pewną historię.
- Jest kłamczuchą. - mruknął. - manipulantką.
- Uwierz mi mój drogi. Uczy się od najlepszych.
- Cokolwiek chcesz przez to powiedzieć....- zaczął. - co chcesz o niej wiedzieć?
- Wiem o niej więcej niż ci się wydaje. - przewróciłem oczami lekko wkurzony. - zagrajmy w grę. - zaśmiałem się. - ja odpowiem na 3 twoje pytania, a ty na moje 5. Jeśli odpowiesz szczerze to zaraz cię wypuszczę. - puściłem mu oczko.
- Skąd wiesz, że nie będe kłamał? - odparł z pogardą blondyn.
- Ma się tą wrodzoną intulicje. Jeśli zaczniesz kłamać to...- wyciągnąłem sztylet nasączony tojadem. - może cię, że tak powiem przyćmić na kilka minut, ale to chyba dobrze, co? - uniosłem brew. - wkońcu lubisz gdy ktoś przejmuje nad tobą kontrolę. Tak czytałem w twoim pamiętniczku schowanym pod łóżkiem. Nie wiedziałem, że oglądasz Monster High. - uśmiechnąłem się pod nosem i wyciągnąłem uwczesny pamiętnik. Odchrząknąłem by ton mojego głosu był bardziej oficjalny.
- Nazywam się William. Stworze tu specjalny alfabet, by móc spowodnie pisać tu swoje notatki. Tak oglądam Monster High. Czasem ubieram spódniczki. - zacząłem się śmiać posyłając blondynowi rozbawione spojrzenie. - czytać dalej...- przykucnąłem przy nim. - czy wchodzisz w grę?
- Nic ci nie powiem!
- Tak? - zmarszczyłem brew. - a to ci dopiero. - posmutniałem patrząc w pamiętnik. - a co by było gdyby ktoś nagle opublikował przetłumaczone strony twojego pamiętnika? - chłopak zalał się rumieńcem.
- To szantaż!
- Nie szantaż tylko groźba. Skrzywdziłeś kogoś mi bliskiego, a mojej własności się nie krzywdzi. Nie wiesz kim jestem? Jestem twoim koszmarem, będe cię jeszcze nawiedzał w snach. - zacząłem trzeć o siebie dwa noże. - lepiej ze mną nie zadzieraj, przed niczym się nie powstrzymam. Myślisz, że obchodzi mnie żywot kogoś takiego jak ty? Nie mam duszy mój drogi. - pochyliłem się nad nim. - jestem martwy. Za to ty możesz przeżyć jeśli będziesz chciał. Wystarczy tylko wszystko mi wyśpiewać.
- Co chcesz wiedzieć? - odparł przestraszony. Usiadłem na krześle naprzeciw niego i zastanowiłem się przez chwilę.
- Willi....willi...willi....- zacząłem szeptać. - Powiedziałeś, że kojarzysz Wendy Darling. Mówiła mi o tobie. Skrzywdziłeś ją. Mówiłeś, że jest manipulantką....zatem rządam od ciebie potwierdzenia. Skrzywdziłeś ją? - moje oczy wywiercały w nim dziurę.
- Tak. Uderzyłem ją kilka razy. - zaczął. - wyzywałem ją. Moge już iść?
- Wiesz dlaczego opowiadałem ci o Hadesie? - moje tęczówki znów zmieniły barwę na czerwony kolor. Zawsze to robiły gdy byłem zły.
- Bo? - spytał beztrosko.
- W tej historii to ja jestem Hadesem, a Wendy moją Persefoną. - zacząłem wyciągać nóż z tojadem. Kreśliłem wzorki na jego nogach, które zdążyły już się sparaliżować. - jutro ją przeprosisz. Ze szczerością i skruchą. Nie powiesz nic o mnie, o Peterze Panie, bo wiesz co cie czeka. Śmierć i zgubienie. A i twój pamiętniczek zostanie chwilowo ze mną. - zacząłem iść w stronę drzwi.
- Chwila! Nie rozwiążesz mnie?! - uśmiechnąłem się pod nosem.
- Miłej nocy Willi. Obyś sobie wszystko dokładnie przemyślał.

Silence |PP|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz