Cześć moi drodzy czytelnicy. Jestem tu z pytaniem czy chcielibyście, żebym zrobiła inną książkę o Peterze Panie również z inną tematyką. Kocham Silence, ale z ręką na sercu przyznaje, że pisałam książkę jak byłam troche młodsza i sama fabuła daje dużo do krytyki, znajduje się wiele błędów i chciałabym zrobić coś nowego, innego, ciekawszego. Pytam was o to, bo chce znać wasze zdanie, chce mieć dla kogo to pisać, więc jeśli ktokolwiek by coś takiego czytał to serdecznie prosze o zdanie poniżej w komentarzu. Tradycyjnie prosze was również o głosy :)
( rozdział nie sprawdzony, mogą pojawiać się błędy i pomyłki )Wendy POV
~~~~~~~~~Ospała skierowałam się do kuchni, żeby coś przekąsić, o tej porze dnia byłam zdecydowanie padnięta, a jedzenie sprawiało tylko odrzuty wymiotne. Oparłam ręke na łokciu obserwując jak Meis robi naleśniki. W międzyczasie odebrałam pare wiadomości od ciotki. Pytała o moje samopoczucie, o to kiedy wróce, właściwie akurat tego sama nie wiedziałam. Najchętniej poszłabym z całą sprawą na policję, ale nie chciałam być nachalna i wredna, skoro rodzina Petera wiedziała jak się tym zająć, to nie pozostawało mi nic innego jak im zaufać. Ocknęłam się gdy na mój talerz został położony naleśnik. Podziękowałam nieśmiało i nałożyłam na niego niewielką porcję bitej śmietany. Mimo niechęci zjadłam naleśnika z wielką chęcią
- Jest pyszny. - wymamrotałam z pełną buzią. Zapewne nie wyglądałam teraz pokazowo, ale dbałam o to
- Mam nadzieję. Jestem zdziwiona, że go nie spaliłam. - zaśmiała się Meis co również odwzajemniłam. Jako jedyna sprawiała mi poczucie własnej wartości w tym domu, dzięki jej wczorajszej wypowiedzi poczułam do niej troche więcej empatii
- Dzwoniła do ciebie ciotka? - zabrała się za jedzenie swojego posiłku
- Tak, martwiła się o mnie. - poprawiłam się na krześle - gdzie Peter? - spuściłam wzrok czując lekkie wypieki na całej twarzy
- Pewnie śpi. - uśmiechnęła się brunetka - potrafi spać jak zabity. - przyznała rozbawionym tonem głosu
- Dlaczego nie chcecie mi wyznać całej prawdy? - spytałam z lekka zmartwiona - to niebezpieczne. - usłyszałam tylko jak nabiera większej dawki powietrza
- Posłuchaj Wendy. - zaczęła przez dłuższą chwilę zastanawiając się chorobliwie nad czymś - Nie chodzi o to, że chcemy źle, wręcz przeciwnie. Uwierz mi, że pracujemy nad tym, żeby wszystko ci powiedzieć, ale każdy wysiłek wymaga czasu i cierpliwości. - zaniosła nasze talerze do zlewu. Może rzeczywiście miała racje, a ja byłam natrętna i zasypywałam ją masą pytań na które nie koniecznie znała odpowiedź? Postanowiłam więcej jej nie męczyć i po schodach skierowałam się do pokoju. Niestety w połowie drogi się potknęłam i wpadłam na kogoś tors. Uniosłam swój wzrok widząc Petera
- Dzień Dobry. - uśmiechnęłam się delikatnie. Najbardziej w brunecie intrygowało mnie jego podejście do życia. Zawsze był poważny i surowy, jakby nigdy nie potrafił się uśmiechnąć, jakby nigdy nie miał okazji do korzystania z owoców życia
- Cześć. - nie odwzajemnił uśmiechu - rozmawiałaś z Meis? - zmarszczył czoło bacznie mi się przyglądając. Zarumieniłam się na ten gest, nie lubiłam gdy ktoś się tak na mnie patrzył. Spuściłam głowę zasłaniając twarz burzą ciemnych włosów
- Tak. - odchrząknęłam - dlaczego pytasz?
- Chce się upewnić, że nic ci nie wygadała.
- Jest twoją siostrą, myślę, że nie zrobiłaby ci takiego czegoś. - mruknęłam wzruszając ramionami
- Nie jest moją siostrą. - sprostował, a ja uniosłam na niego spojrzenie zupełnie zakłopotana, ale on zamiast dopowiedzieć czy cokolwiek wytłumaczyć ominął mnie szerokim łukim jeszcze przed tym posyłając przerażone spojrzenie. Coś mi w tym nie pasowało, w zachowaniu tej trójki. Usiłowali coś przede mną ukryć, a ja nie miałam pojęcia co i to było najgorsze, brak wiedzy prowadzący do tak wielu nieporozumień. Bez wahania pobiegłam za nim do kuchni chcąc zaczerpnąć więcej wiedzy. Może byłam irytująca, ale każdy by tak zrobił. Każdy chciałby być doinformowany
- Czekaj. - złapałam go za ramię i odwróciłam w swoją stronę. Przez chwilę w jego oczach mogłam dostrzec stres, ale miał to w sobie, że potrafił kamuflować swoje uczucia, ukrywał je pod maską obojętności, którą chwilę później przyjął
- Jak to nie jest twoją siostrą?
- Zwykłe przejęzyczenie. - jak gdyby nigdy nic zasiadł przy stole ze znużeniem obserwując każdą część domu, tylko w moją stronę nie spoglądał. Gdzieś w głębi swojego umysłu kłębiło się coś w rodzaju przekonania iż gdyby spojrzał w moje oczy wszystko by mi powiedział
- I w wyniku pomyłki powiedziałeś, że Meis nie jest twoją siostrą? - prychnęłam z niedowierzaniem. Zacisnął szczęke, następnie uśmiechając się sztucznie
- Jestem ostatnio bardzo zmęczony. Błędy to chyba nie powód do zsyłania mnie do piekła, co? - przewrócił oczami rozdrażniony
- Nie wyglądasz na zmęczonego. - skrzyżowałam ramiona
- Jeśli to komplement to bardzo mi miło. - oznajmił bez krztu entuzjazmu. Zmrużyłam oczy zauważając jak bardzo bezuczuciowy jest ten człowiek, jak przyjmuje komplementy z kamienną twarzą. Odpuściłam zrezygnowana opuszczając pomieszczenie. Miałam dość.***
- Cześć Wendy. - usiadłam na łóżku widząc wchodzącą do pokoju Meis. Skinęłam do niej tylko głową. Przez całe popołudnie czytałam jakąś książke, w zasadzie była dość zajmująca skoro przez nią straciłam poczucie czasu i nawet nie zorientowałam się, że dochodził już wieczór
- Przyszłam cię troche przesłuchać. - zamknęła drzwi i przysiadła się obok mnie
- Co chcesz wiedzieć? - zamknęłam książke wcześniej zaznaczając fragment na którym zakończyłam
- Wszystko, co wiesz o lalce. Wiesz kiedy ci ją dostarczono, czy zauważyłaś jakieś ślady? - złapałam się za podbródek głęboko nad tym wszystkim dumając. Analizowałam pewne rzeczy i próbowałam przypomnieć sobie umknięte
- To było pare dni temu. Wracałam z rocznicy rodziców. Gdy przyszłam do domu paczka była postawiona centralnie obok drzwi. Troche mnie to zdziwiło, bo normalnie ciotka by ją stamtąd sprzątnęła, ale doszłam do wniosku, że być może nie miała na to czasu spiesząc się do pracy. Otworzyłam ją i widziałam tam lalkę, którą ci przekazałam. Może coś przeoczyłam, ale śladów również nie zaobserwowałam. - odparłam bawiąc się dłońmi. Dziewczyna przez chwilę coś kalkulowała, a potem spojrzała na mnie uważnie
- Następnego dnia przyszłaś do szkoły i poprosiłaś o pomoc Petera. Czy nie zauważyłaś w otoczeniu czegoś dziwnego? Czy ktoś cię nie obserwował? - pokręciłam głową z dezaprobatą
- Tylko Baby posyłała mi te groźne spojrzenia, ale nie podejrzewam ją o nic złego, nie lubimy się, to fakt, ale sądze, że nie byłaby zdolna do czegoś tak skrajnie niewłaściwego.
- A ciotka? - podkuliłam kolana
- Ciotka zachowywała się neutralnie. Nie mówiłam jej o tym "prezencie". - zrobiłam cudzysłów w powietrzu - nigdy bym jej nie posądzała o coś takiego, mieszkam z nią pod jednym dachem przez wiele lat i zapewniam, że oferuje mi opieke, a nie rzeczy wyjęte z horroru. - dodałam pewna siebie. Akurat w tym byłam pewna swego i wierzyłam swojemu wewnętrznemu przekonaniu
- Dobrze. W takim razie to tyle, co chciałam wiedzieć. - klasnęła dłońmi - jutro wraz z Peterem zbadacie ślady, może rzeczywiście coś pominęłaś. - już chciała wyjść, ale powstrzymałam ją ruchem ręki
- Co miałaś na myśli mówiąc, że będzie gorzej? - nawiązałam do jej wczorajszych słów, które nie dawały mi spokoju i zmuszały do głębszych przemyśleń. Widziałam jak brunetka przełyka ślinę, a po chwili maskuje to szerokim uśmiechem
- Czasem niewiedza jest naszym ratunkiem. - poklepała mnie po ramieniu i wyszła
CZYTASZ
Silence |PP|
AventuraCzym jest Nibylandia? Piękną krainą w której ból to fikcja? Bzdury. Nibylandia to kraina cierpienia i tortur. Kim jest Peter Pan? Władcą, który odda życie za swoich poddanych? Bzdury. Peter Pan to władca, który woli zadawać ból niż być jego ofiarą. ...