PROLOG

939 49 11
                                    

Chapter One: PARTY

~~~~~~~~
Perer POV
~~~~~~~~

Świat ludzki był przepełniony tęsknotą i radością. Ludzie mnie brzydzili, ale to właśnie oni byli najlepszymi wojownikami. Łatwo łapali strategie i trawiali w najczulsze punkty. Umieli zabijać i godzić się z porażką. Potrafili cię w sobie rozkochać, a potem zapomnieć o twoim istnieniu. Brzmi znajomo? Wróćmy do punktu wyjścia. Ludzie byli też odrażający i niesamowicie irytujący. Często bolała od nich głowa i nie tylko. Żyje tu już 366 lat, a ludzie dalej są dla mnie sukinsynami. Jako, że ludzie są odrażający to też ich wynalazki są odrażające. Telefony, samochody, alkohol i papierosy. Nawet mają własnych bożków, ohyda! Dzisiaj w ten obrzydliwy piątkowy dzień postanowiłem stać się znienawidzonym przeze mnie stworzeniem. Człowiekiem. Kupiłem ciuchy, telefon i papierosy. Na sam widok siebie w lustrze miałem ochotę się roześmiać. Meis spojrzała na mnie i prychnęła.
- Przystojniaczek z ciebie.
Przewróciłem oczami na jej sprośne słowa. Meis była ubrana w skąpą spódniczkę i koszulkę z wielkim dekoltem.
- Nie wyglądasz najgorzej. - uśmiechnąłem się łobuzersko
- Mam zakład.
- Jaki zakład? - zmarszczyłem czoło
- Dzisiaj stracisz dziewictwo.
- Chyba sobie kurwa żartujesz! - złapałem się za włosy
- Żyjesz już 366 lat i dalej jesteś prawiczkiem! - Meis uniosła głos
- Oh, to stosunek jest moją męską misją?
Spojrzała na mnie i skinęła głową
- A ty ile razy już to robiłaś? - uniosłem brew ku górze
Meis zaczęła liczyć na palcach
- Brandon, pływak, Cole okulista, Charlie, Peyton, Meyson, Collin, Patrick, Dan, Reggie...Kurde skończyły mi się palce. - wzruszyła ramionami
- Dobra, zgadzam się. - przewróciłem oczami
- Wyśmienicie. Pokaże ci jak możesz kogoś poderwać. - pisnęła Meis
- Nie mogę rzucić na nich zaklęcia? - posłałem jej błagalne spojrzenie
- W żadnym wypadku! Puść do mnie oczko.
- To naprawdę nie najlepszy pomysł.
- No zrób to! - niechętnie zrobiłem co kazała.
- Teraz się uśmiechnij. - ukazałem szereg swoich białych zębów - To głupie.
- Idealnie. Teraz złap za moją talię i przyciągnij mnie do siebie.
- To nie..
- Peter! - przerwała mi - nikt nie poleci na dziwaka i przegrywa.
Złapałem ją za talię i mocno przyciągnąłem do siebie.
- Jesteś gotowy. - uśmiechnęła się do mnie i poklepała mnie po ramieniu.

2 godziny później

Weszliśmy do środka. Ludzie przesadzali z tą muzyką i wystrojem. Kręcili się do "muzyki" z głośników. Przewróciłem oczami i podeszłem do baru. Meis pobiegła za mną.
- Mamy zakład. - przestrzegła mnie palcem.
- Nie zrobie tego na trzeźwo. - prychnąłem.
Westchnęła ciężko i poszła tańczyć.
- Czego pan sobie życzy? - spytał mnie jakiś niski brunet.
- 3 razy tequila.
Brunet zaczął się śmiać, więc zrobiłem to co on, a po chwili spojrzałem na niego poważnie.
- Podasz mi tę pieprzoną tequile czy wolisz żebym cię zabił?
- Żartujesz? - brunet zmarszczył brwi
- Chcesz się przekonać?
- Nn....nn...nie.
- Wspaniale. - przewróciłem oczami i spojrzałem na parkiet. Taniec ludzi był śmieszny.
- Wolisz kłócić się z barmanami? - dosiadła się do mnie jakaś blondynka ze sprośnym ubraniem jeśli tak to wogóle można nazwać. Przejrzałem ją z góry do dołu. Może być.
- Wolę ich zabijać, ale chyba im się to nie podoba. - oblizałem usta
Uśmiechnęła się do mnie i odwróciła się do barmana.
- Białe wino. Lubisz pić? - przeniosła na mnie wzrok
"Nienawidzę"
- Uwielbiam. - uśmiechnąłem się do niej sztucznie.
Barman podał mi trunek, który szybko wypiłem. Obrzydliwe. Blondynka również wypiła swoją porcję alkoholu.
- Idziemy zatańczyć? - spytałem na co skinęła głową. Złapałem ją za ręke i poszłem na środek parkietu. Leciała piosenka "Blood in The Cut" - K.Flay.
Krótko mówiąc, ludzie tworzyli czasem niezłe kawałki. W trakcie piosenki przyciągnąłem blondynkę do siebie. Zagryzła wargę. Spojrzałem na Meis, która stała za blondynką i skinąłem głową. Wskazała na telefon na którym widniał włączony już stoper. Zacząłem całować dziewczynę po szyi i po chwili znaleźliśmy się w zamkniętej toalecie. Nie wiedziałem, że ludzie potrafią być tak przyjemni. W pełni się ubrałem i wyszłem z toalety.
- 14 minut i 5 sekund. - odezwała się Meis opierająca się o framugę drzwi od kabiny.
- Było całkiem przyjemnie.
- Jęczała jak krowa. - syknęła Meis - Oh! Peter! - zaczęła naśladować głos blondynki na co zareagowałem śmiechem.
- Teraz twoja kolej. - uśmiechnąłem się szatańsko - przelecisz barmana.
- Patrz i ucz się. - powiedziała i w mgnieniu oko znalazła się u boku barmana. Zaczęła go całować i po chwili zniknęli za drzwiami personelu. Włączyłem stoper i stanąłem przy barze. Zacząłem nalewać sobie wina i wódki.
- To nie w porządku, że wykorzystałeś moją przyjaciółkę. - usłyszałem jej głos. Głos Dzwoneczka.
- Na tym polega stosunek seksualny.
- Wiesz, że mnie to gówno obchodzi?!
- Niczego innego się nie spodziewałem. - powiedziałem spokojnie
- Jesteś sukinsynem Peter! - krzyknęła
- Dziękuje. Za często słyszę od was te komplementy.
- Ty nigdy nie dorośniesz!
- Z tym się akurat zgodzę. - powiedziałem i wypiłem wielki łyk trunku
Przewróciła oczami i zaczęła iść wściekłym krokiem w stronę toalet. W tym czasie Meis wyszła z rozmazaną szminką i podciągniętym ubraniem. Spojrzałem leniwie na stoper.
- 15 minut. Wygrałem. - ominąłem ją i wypiłem kieliszek wódki.
- Co chcesz w zamian ty sukinkocie?
"Chcę Wendy"
- Chcę chodzić z tobą do szkoły.

Silence |PP|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz