Peter POV
~~~~~~~~Cztery etapy smutku. Pierwszy to szok. Potem przyszło zaprzeczenie. To trwało aż do dzisiejszego ranka. Dziś ruszamy do następnego etapu. Gniew. Kiedy nadejdzie pogodzenie się? Dzisiejszego ranka jak mi się zdaję zdemolowałem cały obóz. Czy byłem smutny? Czy byłem wściekły? Czy się poddałem? Zbyt dużo pytań. Widząc, że mam księge poczułem coś w rodzaju ulgi, że jeszcze nic dokońca nie zostało mi zabrane. Problem w tym, że przeczyłem, zaprzeczałem samemu sobie bo tak właściwie wszystko zostało mi zabrane, włącznie z moją obojętnością na ludzkie krzywdy i popędy win. Pierwszy raz się rozpłakałem, poczułem bezsilność i nieporade. Było to słuszne, muszę przyznać, ale płacz to dziwne uczucie. Niby wylewasz wszystkie uczucia na zewnątrz, a jednak dalej coś cię tam w środku drapie. Spojrzałem na moją torbę w której znajdował się łuk i księga, którą musiałem szczególnie strzec. To nie była zwykła księga, gdyby była to bym się nią nie przejmował. To była księga stworzenia, księga wszystkich ksiąg, krwista przysięga. Założyłem ten cholerny plecak i zacisnąłem szczęke. Meis była moją jedyną nadzieją, moją pieprzoną iskierką nadziei. Zapukałem do jej drzwi i oparłem się o framugę drzwi. Otworzyła mi z rozmazaną szminą i włosami, które były zgięte we wszystkie strony.
- Nie spodziewałem się shreka. - prychnąłem na co przewróciła oczami.
- Jesteś strasznie wesoły jak na taką katastrofę. Ptaki nie ćwierkają, coś się zbliża. - przepuściła mnie w drzwiach
- Już się zbliżyło....- usadowiła mnie na kanapie i zaczęła ogarniać się w lustrze
- Kto był tym szczęśliwcem?
Odchrząknęła
- Gadaj po co przyszłeś.
Rozłożyłem się wygodnie i wsłuchałem się w naturę. Rzeczywiście panowała tu cisza. Cisza przed burzą. Nie wiem czego tu szukałem, litości? Pomocy? Meis spojrzała na mnie pytająco.
- Coś zmalowałeś?
- Całe miliony graffiti Meis, całe pieprzone miliony.
- Aż tak źle?
- Czarnobrody zabrał Darling i Dzwoneczka, w obozie mi wszystkich pozabijano.
Patrzyła na mnie z szokiem. Próbowała się doszukać kłamstwa, ale po co miałem teraz kłamać?
- Ty słynny Peter Pan się poddajesz? - uśmiechnęła się pocieszająco - Nie Peter ty nie przegrywasz, obiecuje, że skopie dupie tym wszystkim szczurom, a Czarnobrodego zostawie tobie, żebyś mógł zadać mu największe cierpienie. Nie mazgaj się Peter, jesteś naszym przewodnikiem wygrasz tę wojnę. - przytuliła się do mnie - Ból czyni cię silnym. Strata czyni cię potężnym. - powiedziała i odsunęła się ode mnie - nie spieprz.
Skinąłem głową i uśmiechnąłem się do niej lekko. Tęskniłem za nią. To ona zawsze kazała mi iść z głową w górę po każdym moim błędzie. Była jak anioł. Anioł Stróż.
- Tak swoją drogą rozszyfrowałaś tą truciznę?
- Dobrze, że pytasz. Odtworzyłam recepturę i o dziwo wyszła dziwna konsystencja. Podałam to wyczarowanemu kotowi i odrazu umarł. To dziwne, Wendy nie umarła. Chyba. - spuściłem wzrok. Cholerna Darling. Czemu przez nią czuję dziwne uczucia?
- Przepraszam, nie powinnam.
- Po rozstaniu z Katherine wszyscy mnie przepraszali po tym jak mówili mi prawdę. Ludziom łatwiej jest udawać? - spojrzałem na nią uważnie
- Nie....po prostu czasem lepiej jest udawać niż zranić kogoś ważnego.
- Jestem dla ciebie kimś ważnym?
- No jasne! Jesteśmy zespołem, zespołem wesołych morderców. - zaśmiałem się na jej banalny żart. Nawet w obliczu spustoszenia widzi się czasem światło, w obliczu śmierci i wojny śmiałem się z żartów Meis. Czasem myślę, że nie tęsknie za Darling tylko za uczuciem, którym ją obdarzam.
CZYTASZ
Silence |PP|
AdventureCzym jest Nibylandia? Piękną krainą w której ból to fikcja? Bzdury. Nibylandia to kraina cierpienia i tortur. Kim jest Peter Pan? Władcą, który odda życie za swoich poddanych? Bzdury. Peter Pan to władca, który woli zadawać ból niż być jego ofiarą. ...