ściśnięte serce • [Philza]

73 13 0
                                    

  Techno dostał list. Pieczęć nie była odbita w wosku. Phil tego nie rozumiał. Każdy miał komunikator, a miasto było skryte tak mocno, że nikt nie miał po co wysyłać listu. Nawet kolor zapieczętowania był bezpłciowy — zżółkła biel, taka jak stary pergamin. Wiedział, że nie powinien się wypytywać, ale Techno igrał z niebezpieczeństwem, a on przez wieki wystrugał w sobie instynkt wyczulony na zło, jak baba jaga talizman w dremnie.

  W zamian podał mu różowowłosy list, samemu schodząc do piwnicy, ku misternej skrzyni oraz kowadłu. Prosty przekaz. Albo będzie ostrzył broń, albo złote nakładki na paznokcie lub masywne, długie, idealne do rozrywania ludzi jak rogi kły. Kiedyś sam Schlatt nosił takowe na rogi, ponieważ kiedyś Wilbur mu je zaproponował.

  List, piekielnie trudny do rozczytania, jakby dłoń nie ściskała czegoś czy palce nie działały od dłuższego czasu. Były wypisane dziwne zdania — osoba używała życzliwych i wyniosłych słów, ale w złej spójności.

— Święta Kurwa — zaklął siarczyście, gdy połączył fakty.

  Powąchał papier. Wilbur — mądry był jego syn — mówił, że papier często pachnie czyimiś dłońmi, a nimi zawsze tykał swych ulubionych rzeczy, albo roślin, albo perfumów lub nawet szmatki nasączonej ulubionym płynem, by wyczyścić komunikator. A skoro Schlatt nie żył, tylko jedna osoba mogła pachnąć alkoholem. Quackity oraz jego przybytek. Ale Quackity tak nie pisał, jednakże jako jedyny miał dostęp do Dreama. No, teraz jego syn oraz najlepszy przyjaciel, bo to na pewno było zaproszenie.

  Technoblade wrócił na górę. Postawił na stolę drobną skrzynkę z znaną Philzie bronką. Oparł łokcie na kolanach, i poprosił go o sugestie.

  Jak wywołać podejrzenia, by zamknąć go w więzieniu. To zajęło im chwilę.

  Ale całą noc rozmawiali, aż do schrypnięcia gardła skrzydlatego nad tuzinem scenariuszy, po dwa na każdą opcje, plus połowa była dla jednej, druga połowa na dwie osoby. Poradził mu najlepszą taktykę na początek, na którą z błyskiem w oku się zgodził Techno. Jak miło, że obydwoje mieli taką samą definicje zabawy.

  Kiedy Techno zniknął za zaśnieżonym pagórkiem, zaczął się dusić. Ciężko oddychał, a wszystko rwało go, by biegł. Musiał jednak obrócić się plecami do draki.

  Drugiego dnia także.

  Drugiego tygodnia także.

Anxiety WavesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz