Ostateczny Rozkaz [SBI Family]

134 19 3
                                    

  Ludzie w mieście nazywali ich dziwakami, kiedy pojawiali się razem. Mieli dom na samiutkich obrzeżach stolicy państwa, które stawiało nad wszystko technologię, nie dzieląc się z tym nikim. Za granicami państwa wykuwano płazy mieczy.

  Byli ludźmi starej daty, ale lubiano ich, gdy byli w pojedynkę. Teraz tylko w barach pijani winem bezowym rozdają ploty sprzed dekady, jakoby nie byli śmiertelnikami. Nigdy jednak nie zauważyli kła, rąbka skrzydła, łusek, a nawet innego koloru skóry.

  Nie wiedzieli, że byli z państwa z gór, które rozpadło się, i od tego czasu tułaczyli się tam, gdzie Bogowie kazali. Samozwańczo też byli bogami, w końcu pozostało niewiele innych ras, do tego pojedyńcze sztuki. Jak Technoblade, był ostatnim drakim, kiedy mer pozostało nawet kolonie — w krajach przy oceanach mają legendy o nich nawet. Legendy stały się jednak mitami, a czasami nawet nie bajkami, bo ludzie nie lubieli słyszeć o czymś potężniejszym od ich dłoni.

  Dlatego więc, kiedy ten student muzyczny, Technoblade, wyszedł na plac i zagrał na skrzypcach, nie rozumieli, co wywoływało u nich krwotok wewnętrzny.

  Dlatego więc, kiedy dwóch braci, Wilbur, sprzedawca winyl, oraz Tommy, dzieciak kupujący cukierki u pani Bloom za pieniądze ukradzione starszemu, zaczęli podrzynać wiatrem ze skrzydeł gardła, zrzucili sekundę przed śmiercią winę na plagę bądź karę boską.

  Dlatego więc, kiedy sympatyczny ojciec, odbierający często synów z miasta, zsyłał śmierć nagłą, nie krzyczano.

  A Tubbo czekał z plecakiem zapakowanym tak masowo, iż nikt inny by go nie uniósł, za miastem z Ranboo. Ten drugi był demoniakiem, który z satysfakcją myślał o tym, jak dobrze iluzjonował karnacje, pomagał zakrywać skrzydła.

  Ranboo włożył do spodni ostatnią garść baterii. Sam Tubs wyjął urządzonko z plecaka, podając go swemu narzeczonemu.

— Ukradłem, jak chcieci Dream z Georgem i Wilburem. Trzy tuziny komunikatorów chatowych. Idealnie się nadadzą na ziemiach Dream SMP — uznał pszczeli chłopiec.

  Ranboo cicho podziękował, widząc z daleka kroczącego spokojnie Techno.

  Misja bogów, kolejny upadek. Ostatnia misja, czas wrócić do domu.

  Ciężka droga, bo te baterie Tommy'ego do szmuglowanego Nintedo Switch są ciężkie.

Anxiety WavesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz