Czasami krew tętni w żyłach, kiedy wyjdziecie z wanny. Woda już dawno pozbyła się temperatury błogisz czterdziestu grubych kresek. Ale twoje mięśnie są szczęśliwe, szczególnie że tego dnia nadzwyczaj wykorzystywałeś. Dla tego warto wytrzymać ten kwadrans, słysząc własną krew.
Schlatt więc zostawił swojego przecudownego piętnastoletniego brata i podopiecznego, ubrania porozrzucane na toalecie — koszulka chyba się zsunie — wraz z planem nowej gitary w kieszeni spodni. Miał dzisiaj zanieść do Puffy, ale zapomniał, przekładając kąpiel ponad to. Miał to być prezent dla Wilbura na przyszły miesiąc, jest jeszcze czas.
Ciepła woda, w której się zanurzył, odgoniła wspomnienie, jak skończył poprzedni ukochany instrument.
Czyli jak walnął nią Wilby czternastoletniego Tommy'ego, łamiąc mu kość promieniową.
Woda sięgała mu do brody, gdy leżał.
Przez myśl mu przeszło, czy by się nie utopić, korzystając z spokoju.
Wynurzył się jednak z wody, czując wlatujący przez łazienkowe okno dym papierosa. Tego nie może zostawić.
Szybko wyszedł, oczyszczając płuca z niewielkiej ilości wody, byle jak się wycierając i ubierając. Po chwili wybiegał na podwórku, nie myśląc nawet o mokrej trochę koszulce i śniegu pod ciepłymi stopami w skarpetach, byleby opierdolić Wilbura że znów jara.
Przez niektórych trzeba żyć.
![](https://img.wattpad.com/cover/261283718-288-k100092.jpg)
CZYTASZ
Anxiety Waves
Fanfictionone-shots book „𝙼𝚊𝚗𝚋𝚎𝚛𝚐? 𝙿𝚘𝚐𝚝𝚘𝚙𝚒𝚊? 𝚆𝚑𝚘 𝚌𝚊𝚛𝚎𝚜! 𝚆𝚎 𝚓𝚞𝚜𝚝 𝚔𝚎𝚎𝚙 𝚝𝚑𝚎 𝚌𝚘𝚗𝚏𝚕𝚒𝚌𝚝 𝚐𝚘𝚒𝚗𝚐! 𝙸𝚝'𝚜 𝚐𝚛𝚎𝚊𝚝!" -𝙱𝚊𝚍𝙱𝚘𝚢𝙷𝚊𝚕𝚘 «Technoblade, nosząc pod sercem sztylet, w sercu przysięgę, a nad sercem koron...