Rozdział 35

1.1K 98 9
                                    

Z domu do domu, z sali balowej do holu, z teatru do klubu. Wieści zawsze błyskawicznie roznosiły się po Londynie. A zwłaszcza, jeśli były to złe wieści. I żadna siła wyższa nie jest w stanie powstrzymać tej spirali nowin.

Ach te londyńskie salony. Z jednej strony to nieładnie mówić o kimś za jego plecami, a jednak. Wszyscy to robimy. Czasami po prostu łatwiej nam mówić o swoich problemach o innej osobie niż szczerze z nią o tym porozmawiać.

Może i MayFair pachnie fiołkami, lecz gdy zmienisz perspektywę i przyjrzysz się bliżej, dostrzeżesz obłudę, fałsz i zakłamanie.

Plotka powstaje wtedy, gdy niesiona wieść ulega transformacji przez kolejne osoby. Ludzka natura taka już jest, że wpychamy nos w nie swoje sprawy.

Ale ta informacja...

Ah...

Miała postawić cały Londyn w ogień. To było coś, obok czego nikt nie mógł przejść obojętnie. Pożar w mieście. I to nie ze względu na potworne upały. Największy sekret dekady miał zostać  rozwiązany. A jak wiadomo, po żarze słońca przychodzi czas na prawdziwą burzę.

- Charles musisz to zobaczyć. - Henry podsunął pod jego nos jakąś ulotkę.

- Nie mam czasu na jakieś głupoty.

- Ale spójrz tylko. Panna Hardwick chce ujawnić, kim jest Lady M. Dziś po południu! Musisz tam iść.

- Wcale się nie zdziwię, jeśli to ona jest tą pisareczką. - Mrugnął. - Pasuje mi na taką, która jest zła do szpiku kości i żywi się ludzkim cierpieniem.

- Tyle czasu poświęciliśmy, żeby ją znaleźć. Nie jesteś chociaż trochę ciekawy, kim ona jest?

Z głośnym trzaskiem zatrzasnął drzwi tuż przed jego nosem.

- Rozumiem, że masz to gdzieś.

- Co się stało?

Charles izolował się od wszystkich i wcale jej to nie dziwiło. Potrzebował czasu, żeby poukładać sobie pewne sprawy w głowie. Życie postanowiło być dla niego bezlitosne.

- O Emmo, spójrz tylko na to.

Widząc, duży napis na papierze, zamarła.

Isabel postanowiła publicznie ogłosić prawdziwą tożsamość Lady M.

Dziś.

- Proszę, powiedz, że to żart. - Pisnęła.

- Są porozrzucane w całym mieście. Wszyscy o tym mówią.

Wszystko zaczęło się sypać. Nie mieli żadnego znaku życia od Charlotte, co bardzo ją niepokoiło. To, na co pracowała przez ostatnie dwa lata, miało pogrążyć ich wszystkich i chociaż Emma obiecała Melissie, że nie piśnie słowem na temat Lady M w obecności Charlesa, bardzo się zastanawiała czy tego nie zrobić.

Sprawy zaszły za daleko. Ktoś musiał powstrzymać pannę Hardwick, a obawiała się, że ich trójka, nawet jeśli wszystkie miały dobre intencje, może nie wystarczyć. Może tylko książę był jedyną osobą, która mogła powstrzymać Isabel. Emma bała się jego reakcji. Nie była pewna, jak  kuzyn na to wszystko zareaguje i chyba wolała się o tym nie przekonywać na własnej skórze.

- Wybierasz się gdzieś?

Głos Wilsona sprowadził ją na ziemię.

- Tak, idę spotkać się z Melissą i księżną Glanville. Nie spuszczaj oczu z Charlesa. - Wyrwała z jego rąk ulotki. - I wyrzuć to do kosza.

- Dlaczego was to tak wszystkich drażni? To tylko głupie ulotki.

- Henry, proszę cię. Cokolwiek się wydarzy, nie pozwól Charlesowi wyjść z domu.

Kronika Towarzyska Lady MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz