Melissa odstawiła ją pod same drzwi Rutland House. Krótko się z nią pożegnała, a gdy jej powóz zaczął się oddalać, wolnym tempem zaczęła wchodzić po schodach rezydencji. Gdy wkroczyła do holu, ogarnął ją dziwny niepokój. Cisza w rezydencji była niedoniesienia. Zapukała do gabinetu księcia, lecz nie usłyszała w odpowiedzi żadnego odzewu. Szarpnęła za klamkę, ale w pomieszczeniu nie było żywej duszy. A przecież mówiła Henriemu, żeby nie spuszczał księcia z oczu.
Zastanawiała się, gdzie też obaj mężczyźni mogli się podziać. Nie musiała czekać zbyt długo na odpowiedź, bo do jej uszu dotarł głośny krzyk.
- Charles opanuj się!
Szybko wbiegła po schodach na piętro.
Krzyki roznosiły się po całej rezydencji. Charles potrafił panować nad swoimi emocjami, więc bardzo się tym zaniepokoiła. Widząc, że odgłosy dobiegają z pokoju, który należał do Charlotte, przełknęła głośno ślinę.
Stanęła w progu drzwi i nie mogła uwierzyć własnym oczom. Wszystkie rzeczy były porozrzucane na różne strony. Pośrodku pokoju stał Henry, który nachylał się nad Charlesem, prosząc, by ten się uspokoił.
- Co tu się stało? - Zapytała niepewnie.
Oboje natychmiastowo spojrzeli w jej kierunku. Oczy Charlesa były pełne gniewu, a Wilson posłał jej jedynie współczujące spojrzenie.
- Wyjdź stąd Emmo!
- Dlaczego przeszukujesz rzeczy Charlotte. Tak się nie robi.
Zdarł materac z łóżka żony, myśląc, że może tam znajdzie cokolwiek. Sam nie wiedział, czego szukał. Jakiejś wskazówki lub dowodu, który potwierdzałby to, że Charlotte naprawdę pisała te wszystkie artykuły.
- Ja za nie zapłaciłem, więc mam do tego pełne prawo.
Emma spojrzała z przerażeniem na Wilsona.
- Błagam Henry, zrób coś.
- Myślę, że na nic się zda moja pomoc. Charlotte oszukała nas wszystkich. Charles ma prawo się wściec.
Stanęła wryta w ziemię.
- O-oszukała? - Wyjąkała. - O czym ty mówisz?
- Dowiedzieliśmy się, że Charlotte to Lady M.
Przyłożyła ręce do ust.
Charles poznał prawdę. Był kolejną osobą, która dowiedziała się o tym wszystkim w zły sposób.
Musiała zakończyć to szaleństwo. Stanęła na drodze kuzyna.
- Wiem, że jesteś zły, ale nie zachowuj się tak. Jestem pewna, że Charlotte wszystko ci wyjaśni.
- A co tu jest do wyjaśniania? - Prychnął. - Kłamała, kłamała i jeszcze raz kłamała.
Uderzył pięścią w drewniany blat toaletki z taką siłą, że wszystkie flakoniki z pachnidłami spadły na ziemię.
Emma odskoczyła w stronę drzwi.
- Charles, pomyśl rozsądnie. Przecież znasz Charlotte. Dobrze wiesz, że to kobieta o czystym sercu i nie skrzywdziłaby nawet muchy...
Tracił rozsądek.
Ogarniała go taka złość, że każde następne słowo kuzynki, słyszał jak zza mgły.
Spojrzał w stronę Emmy, lecz jego wzrok utkwił gdzieś ponad jego głowę. Wpatrywał się wprost na drzwi, które prowadziły na poddasze.
I wtedy sobie przypomniał.
CZYTASZ
Kronika Towarzyska Lady M
RomanceCharles Towner, książę Rutalnd zostaje utytułowany przez Lady M w jej kronice towarzyskiej Księciem Pechowcem. Każda kobieta, która się do niego zbliży, rzekomo doznaje uszczerbku na zdrowiu. Są to plotki wyssane z palca. Rutland nie wie, kim jest t...