Była niezwykle zaskoczona tą niespodziewaną wizytą. Co mogła jednak zrobić. Zaprosiła dziewczynę do środka i natychmiast poleciła przygotowanie dla niej pokoju. Udały się razem do bawialni, gdzie podano im herbatę.
Charlotte nie wiedziała, od czego zacząć. Nie znała tej dziewczyny ani nic wcześniej o niej nie słyszała. Nie miała problemu z nawiązywaniem znajomości, ale nie kryła, że była to dla niej trochę niezręczna sytuacja.
Na pierwszy rzut oka, dziewczyna wydała się jej bardzo przyjazna. Uśmiech nie schodził jej z twarzy i z wielkim podziwem oglądała przemierzane korytarze. Charlotte również przeżywała fazę szoku, gdy pierwszy raz pojawiła się w Rutland House. Rezydencja była ogromna.
- Przepraszam, że byłam zdziwiona twoim przyjazdem. Charles nie zdążył mnie uprzedzić, że będziemy mieli gościa.
Emma zachichotała, słysząc jej słowa.
- To dlatego, że sam o tym nie wiedział.
Charlotte była naprawdę zdziwiona jej słowami.
- Jak to? - Odłożyła filiżankę na blat stołu. - Nic nie rozumiem.
- Zacznę może od początku. Zgaduję, że mój kuzyn nie wspomniał ci ni słowem o istnieniu mojej rodziny. Bardzo się jej wstydzi. - Przyznała zażenowana.
- Z pewnością tak nie jest. - Odpowiedziała zakłopotana.
- W porządku. Ma ku temu powód. - Emma westchnęła głośno. - Ojciec Charlesa, nieżyjący już książę Rutland był bratem mojego ojca. Po jego śmierci mój ojciec wraz z moim bratem narobili strasznych długów. Ojciec żądał od Charlesa pomocy i ją otrzymał, ale później znów przetrwonił każdy szyling.
Emma z zawstydzenia spuściła głowę w dół.
- Charles się wściekł. - Kontynuowała. - Nie mieliśmy pieniędzy, aby utrzymać się w Londynie, więc sprzedaliśmy dom w centrum miasta i pospłacaliśmy długi. Zamieszkaliśmy na wsi i życie było coraz lepsze. Brat ciężko pracował, a ojciec wyleczył się z hazardu.
Charlotte dostrzegła jej zaszklone oczy. Wiedziała, że dziewczyna z wielkim trudem opowiada o tych przeżyciach.
- Charles zachował się okropnie. Powinien wam pomóc ponownie. W końcu jesteście rodziną.
Ona była bardzo zżyta ze swoim rodzeństwem. Zarówno Melissą, jak i Richardem. Nawet jeśli ten drugi nie raz doprowadzał ją do białej gorączki. Wiedziała, że zawsze może na nich liczyć, gdy tylko podwinie się jej noga, bo rodzina zawsze powinna się wspierać.
- Słusznie postąpił. Ojciec musiał sięgnąć dna, by zacząć żyć na nowo.
- No dobrze, ale dlaczego tu jesteś. Czy coś się stało? - Zapytała z niepokojem. - Wszyscy w waszej rodzinie są zdrowi.
- Ależ tak, mają się świetnie. Problem w tym, że...
- Ależ nie krępuj się. Mów śmiało. - Zachęciła ją.
- Rok temu wydaliśmy sporo pieniędzy na mój debiut. Ojca nie stać na kolejny taki wyjazd do Londynu. - Podała jej kopertę, którą ściskała w dłoniach. - To list od mojego ojca z prośbą, żebyście przyjęli mnie pod dach na czas sezonu.
Charlotte przyjęła od niej kopertę. Oby tylko książę zechciał zapoznać się z jej zawartością.
- Charles urwał z nami wszelki kontakt. I naprawdę głupio mi prosić was o pomoc, ale nie mam wyjścia.
Charlotte chwyciła jej dłonie, żeby dodać jej otuchy.
- Jesteś tu zawsze mile widziana Emmo.
CZYTASZ
Kronika Towarzyska Lady M
RomanceCharles Towner, książę Rutalnd zostaje utytułowany przez Lady M w jej kronice towarzyskiej Księciem Pechowcem. Każda kobieta, która się do niego zbliży, rzekomo doznaje uszczerbku na zdrowiu. Są to plotki wyssane z palca. Rutland nie wie, kim jest t...