trzydzieści siedem

143 26 28
                                    


Katarzyna Parr, od jakiegoś czasu nie Jej Królewska Mość, a Królowa Wdowa Anglii szła po ogrodach w czarnych, żałobnych szatach. Od śmierci Jego Wysokości mieszkała na dworze, gdzie wciąż miała swoją świtę i była traktowana z należnymi honorami. Zwłaszcza, że nowy król, młodociany Edward bardzo za nią przepadał; pamiętał dzięki komu zamieszkał na dworze i poznał innych chłopców, przestał spędzać czas jedynie z siostrami, nauczycielami oraz opiekunkami. I choć ojciec oraz wujowie często opowiadali mu jego matce, nie pamiętał jej wcale, jedynie wyobrażał ją sobie. To ostatnia małżonka ojca była dla niego kimś w rodzaju matki, podobnie jak dla Eli.

– Żałuję, że król nie dożył dorosłości swego syna. Mój brat Edward to cwany lis, podła łachudra. Będzie nim rządził. Będzie go wykorzystywał. Boję się, że będzie dzierżyć za niego władzę...

Kiedy spacerowała z Tomaszem Seymour, przypominała sobie ich wspólne chwile sprzed jej ślubu z królem. Uśmiechała się na myśl o tym, jak odwiedził ją niegdyś u Lorda Latimera i patrzył na nią swoimi pięknymi oczami, jak znalazł dla niej miejsce na dworze lady Marii i powiedział, że uczynił to, by jak najwięcej z nią przebywać. Jak obdarowywał ją księgami, kwiatami i sukniami, jak całowali się na uboczu i modliła się, by nikt tego nie zauważył.

Patrzył na jej twarz – nieco postarzyła się przez ostatnie cztery lata, a nerwy, jakie zadał jej Henryk nieco oszpeciły jej twarz. Wciąż jednak była dość urodziwą. Okazało się, że nie mylił się co do jej inteligencji. Jeszcze żadnej nie udało się wytrwać z tym dziadem. I jaka była majętna! Jeszcze bardziej, niż jako małżonka Latimera.

– To ty powinnaś być regentką, pani. – Rzekł, aby jej się przypodobać.

Była królowa roześmiała się.

– Nie, nie, nie, Tomaszu. Nie mam już chęci, by angażować się w sprawy polityki. Zapewne słyszałeś, że dowiedziałam się, jak bardzo to niebezpieczne...

– Słyszałem, słyszałem. Całe państwo mówiło o rozwścieczonym Henryku i jego jedynej żonie, której udało się go udobruchać, przeżyć i jeszcze utrzymać koronę w ręce. Samej królowej Katarzynie, wielkiej księżniczce nie udało się zatrzymać go przy sobie. Mojej siostrzyczce, tej sierotce, również by nie wyszło. O tych dziwkach Boleyn i Howard, głupich puszczadłach, nawet nie będę mówił. Kliwijka też była sprytna, lecz nie pozostała królową. A ty!? Trzymałaś dłoń króla do jego śmierci...

– Niech spoczywa w pokoju. Ja też zamierzam odetchnąć. Będę wiodła spokojne życie, bez żadnych intryg i skandali. Z resztą, to moja powinność. Muszę żyć i mieć czas na wychowanie lady Elżbiety...Obiecałam to już komuś. – Wspomniała w myślach ciemnowłosą damę, która nawiedziła ją pewnej nocy. Ostatnim razem, kiedy Henryk zmarł też przyszła i spytała, czy zamierzała dalej opiekować się Eli.

– Lady Elżbieta? Ktoś się nią interesuje? Czyżby to jakiś mężczyzna?

Thomas zrobił się zazdrosny. Henryk myślał przecież o tym, by wydać ją za niego i szczerze nie miałby nic przeciwko temu. Szczególnie po tym, jak niedawno wyrosła! Dało się to dostrzec jej ostatniej namalowanej podobiźnie. Była blada, ruda i szczupła, wpasowywała się w jego gusta. Spoglądała z powagą na malarza, który wykonywał jej portret, a w dłoni trzymała książkę, naśladując swoją oczytaną macochę. Poza tym, nawet gdyby była szpetną, pragnąłby jej! Była przecie córką króla! Niby była trzecia w kolejce do tronu, jednak testament Henryka zawsze oznaczał maleńką szansę...

– Cóż, nasz książę chyba jest zbyt młody na swatanie...woli koniki na biegunach. – Zaśmiała się znów Katarzyna. – Ale mam nadzieję, że w przyszłości znajdziemy kogoś dla naszej Eli. Będzie trudno wydać ją za mąż, a przecież na pewno chciałaby...

🏵 Elżbieta 🏵 [BYŁA WYDANA]Where stories live. Discover now