czterdzieści pięć

130 20 17
                                    


Elżbieta nie rozumiała, dlaczego ją aresztowano. Nie sprzeciwiała się rządom swojej siostry, nie manifestowała swoich odmiennych przekonań co do religii. Postanowiła tak z William'em Cecili'em, przemiłym i przepogodnym, nieco starszym od niej mężczyzną z bardzo przystojną twarzą i jasną, gestą, nieco rudawą brodą z którym od niedawna się zaprzyjaźniła. Miał niewątpliwą rację, gdy wytłumaczył jej, że w tym momencie życia jej siostry chodzenie na stos za obnoszenie się z wiarą było doprawdy jałowym działaniem. Stan zdrowia Marii był z dnia na dzień coraz gorszy i choć było to przykre, wszystko wyglądało na to, że niebawem miała odejść z tego świata. Wszyscy na dworze zaczęli również powątpiewać w to, że oczekiwała dziecka. Może faktycznie nie krwawiła i miała wypukły brzuch, jednak ostatnio nagle, dziwnie wyszczuplała nie wydalając z siebie dziecięcia. Poruszała się też zbyt prędko i dziarsko jak na niewiastę przy nadziei. Nikt poza nią nie czuł też ruchów płodu, kiedy przykładał dłoń do brzucha, a po takim czasie od ogłoszenia odmiennego stanu wszyscy powinni. Poza tym, który to miał być miesiąc? Czy dzieci nie powinny rodzic się po dziewięciu? Eli miała wrażenie, że minęło już o wiele więcej czasu...

Kolejną osobą do angielskiej korony była Eli, która mogłaby stać się królową wszystkich protestantów. Dlaczego zatem miałaby się tak jałowo poświęcać i odchodzić w niebiosa, gdy na ziemii w Anglii było jeszcze tyle do zmian i uczynienia? Po co jej zwolennicy, zwłaszcza ci inteligentniejsi i zaradniejsi mieliby również umierać za przekonania, skoro lada moment nowa władczyni miała potrzebować ludzi, którzy będą zgodni z jej poglądami i będą jej doradzać?

– A to co, dziwko? - strażnik spojrzał na jej opuchnięte ciało, na którym opinała się sukienka. – Czyj to bękart!? Cecila?!

Nie wiedziała, dlaczego ale odkąd Katarzyna Parr nakryła ją z Tomaszem Seymour, w Eli wyzwoliły się nieodkryte dotąd ogromne nerwy. Od tamtego popołudnia zawsze, kiedy znajdowała się w jakiejś trudnej sytuacji wymiotowała, miała duszności i o dziwo, umiała opuchnąć, na przykład na brzuchu.

Miała już dosyć. Wciąż oskarżano ją o romanse, ciąże i rodzenie bękartów. Kiedy podziękowała jakiemuś panu za ustąpienie jej w drzwiach, powiadano, że robiła mu rzeczy, które nawet wstyd sobie wyobrażać.

Wystarczyło, by pojawiła się gdzieś i wyglądała gorzej lub by się najadła i trzymała za napchany żołądek, a już powiadano, że lady Elżbieta będzie miała dziecko.

– Jesteś taką samą kurwą, jak twoja matka. – Jej cela na szczęście nie była ciemna, ciasna i brudna, z biegającymi dookoła szczurami, a piękna i kilkupokojowa. – Dlatego pozostaniesz tam, gdzie ona czekała na swoją śmierć.

No tak, słyszałam. Mój ojciec najpierw kazał jej tutaj, zgodnie z zwyczajem, czekać na koronację. Później umieścił mamę tutaj, aby ją ściąć. Czy to miała być zemsta?

Rosły mężczyzna wepchnął ją do pomieszczenia i teatralnie trzasnął drzwiami, jakby chciał zabrać jej możliwość wyjścia stąd; choć była to nieprawda. Jak się później dowiedziała, miała prawo wychodzić na dziedziniec i zażywać świeżego powietrza.

Cieszyła się, że to nie loch, ale zorientowała się, że to wcale nie powód do szczęścia.

Jeszcze gorzej. To była złota klatka. A może nawet miejsce, w którym miała oczekiwać na swój koniec? Tak jak niegdyś królowa Anna Boleyn, która wpierw spazmatycznie płakała, później pisała listy z przeprosinami i zapewnieniami wierności do swojego małżonka, później chodziła i krzyczała: Czy on może wreszcie uciąć mi ten nieszczęsną głowę?!

Czym ona zawiniła Marii? Naprawdę jej się nie stawiała. Postanowiła poddać się woli własnego ojca, który ją wyznaczył jako pierwszą w kolejce do tronu. Bo Eli, mimo tego, że upłynęło kilka lat od śmierci starego króla, wciąż się go obawiała. Zawsze, gdy czyniła coś, co mu się nie podobało, czuła się jakby miał zaraz zlecieć z niebios, wychłostać ją i wydrzeć się za jej złe uczynki.

🏵 Elżbieta 🏵 [BYŁA WYDANA]Where stories live. Discover now