czterdzieści jeden

176 24 72
                                    


– Mówiłam ci, byś nie przygarniała jej do siebie. Że tylko narobi ci kłopotu. To mała ladacznica, której w głowie jedynie uwodzenie mężów...Pewnie niejeden skandal jeszcze wywoła!

Katarzyna Parr spacerowała po ogrodzie z Katarzyną Brandon, obecnie szczęśliwą, młodą wdową, której małżonek pozostawił dość spory majątek. Mogła spokojnie pozwolić sobie na najlepsze jadło, utrzymanie paru domostw, suknie dobrej jakości, służbę i spotkania z przyjaciółką.

– ...A...ale to było dziecko...samotne, porzucone dziecko. Chciałam jej pomóc. – Niewiasta wciąż trwała w wielkim szoku i nie potrafiła poukładać sobie wszystkiego w głowie. – ...Właściwie to wątpię, by to ona prowokowała Tomasza...Byłyśmy blisko. Kochała mnie. Jaki miałoby to sens?

– Jeszcze kiedy byłaś królową, patrzyła na niego z namiętnością właściwą niewyżytemu mężczyźnie. Twój małżonek zachował się okropnie i powinien za to smażyć się w piekle, jednak ona sama nie była nieskalana. Słyszałaś o jej matce. Wszystko pozostaje we krwi.

– Pisałam do niej...

– Czy straciłaś zmysły?! Przestań do niej pisać! Jeszcze dość ci przykrości?! Ta smarkula tylko tego chce ci narobić! Takie persony nie mają nic innego w głowie! Tylko napsuć, namieszać i zabrać komuś siły do życia...

– Kiedy ją odsyłałam, wyglądała, jakby żałowała... Płakała, gdy się żegnałyśmy...

Była królowa doskonale pamiętała ten widok. Eli wyglądała za nią ze swej dorożki, a ona wychylała głowę, by móc dłużej na nią spoglądać. Miała ochotę krzyknąć, by zatrzymać powóz i powiedzieć Eli, by została. Ona chyba miała ochotę na to samo.

– Bo to znakomita aktorka! Gra na twojej dobroci i uczuciach! Takie osoby świetnie wynajdują wrażliwe, pełne serca ofiary...Nie daj się jej zwieść! Katarzyno, słyszysz co do ciebie mówię!? – Szarpnęła swoją towarzyszkę za ramię. – Nie daj się jej zwieść! Dostała swoją szansę i ją zmarnowała. I to jeszcze jak, zniszczyła ci życie! Zniszczyła twoje małżeństwo...gdzie do diabła podział się ten cały Tomasz?! Powinien być teraz z tobą...

Ostatnio posłał jej list, w którym nakazał jej się nie denerwować, jeść mało i dużo ruszać, by dziecko było drobne i prędko wyszło z jej łona i aby za mocno nie utyła. Przysięgała, że kiedy tylko powróci, rzuci mu nim w twarz!

– ...Ja wiem, że to dla ciebie trudne, jednak uważam, że nie powinnaś im poświęcać więcej swego czasu. Masz dom, masz pieniądze, masz przyjaciół. Skup się na tym, a nie na Elżbiecie i Tomaszu. Niech sobie żyje w tym plugawym pałacu, przyjedzie od czasu do czasu i pozostawi cię w spokoju. Zwłaszcza, że niebawem narodzi się twoje dziecko, o którym marzyłaś tyle lat. – Księżna Suffolk położyła dłoń na jej już naprawdę dużym brzuchu. – Jeśli będziesz o nich myśleć i wpuszczać ich do swojego życia, będą cię denerwować. A ty chyba nie chcesz, by coś mu się stało? Zobaczysz, da ci o wiele więcej radości i miłości niż jakikolwiek mąż, kochanek, czy sierotka zrodzona od dziwki.

Obie niewiasty przytuliły się, a jedna zaczęła kołysać drugą.

***

Chyba nikt nie spodziewał się, że zaledwie miesiąc później wszyscy będą stali nad trumną i patrzyli ostatni raz na śpiącą już na wieki Katarzynę.

Gorączka poporodowa; jeden z najczęstszych powodów śmierci niewiast. Kto pomyślałby, że coś takiego mogło zabrać ze świata tę mądrą, zaradną kobietę, która umiała sobie ze wszystkim poradzić, która potrafiła wybronić się nawet spod gniewu Henryka Ósmego?

🏵 Elżbieta 🏵 [BYŁA WYDANA]Where stories live. Discover now