Rozdział 7

3.8K 122 6
                                    

Dan

Kiedy wszedłem do domu panowała w nim dziwna złowroga cisza. Nie to żeby normalnie było jakoś głośno, jednak zawsze było gdzieś słychać moją wiecznie robiącą coś matkę. Czasami robiła jedzenie, czasami wieszała pranie podśpiewując pod nosem, a innym razem odkurzała. Nie pracowała chociaż bardzo tego chciała, ale ojciec był temu przeciwny. Wolał aby zajmowała się mną i domem, a nawet spotykała z koleżankami. On miał zarabiać pieniądze jak mężczyzna. Szkoda, że nie widział jak tym wszystkim rozwalał naszą rodzinę poświęcając się całkowicie swojej pracy. Spokojnym krokiem przeszedłem przez cały dom, ale nigdzie jej nie było. Na samym końcu wszedłem do sypialni moich rodziców i właśnie tam znalazłem kobietę. Siedziała na łóżku, które było nie zaścielone, a na którym leżały porozrzucane jakieś stare zdjęcia.

- Pamiętam czasy kiedy byliśmy w twoim wieku razem z Chrisem. – szepnęła kiedy tylko zorientowała się, że nie jest sama i że jestem z nią – Twój ojciec był naprawdę szalonym młodym człowiekiem, natomiast ja byłam nieco mniej.

- Mamo, co się dzieje? – bardzo martwiłem się jej obojętnym tonem głosu

- Chris naprawdę starał się o mnie w tamtym czasie, a nasza miłości sama się zrodziła i nawet nie wiedziałam kiedy. – czknęła – Uprawialiśmy seks ze sobą tylko jeden jedyny raz i wpadliśmy, dzięki czemu pojawiłeś się na tym świecie.

- Mamo? – nie rozumiałem po co mówiła mi to wszystko i co się działo

- Bardzo długo wcale nie chciałam mu się przyznać, a nawet planowałam wyprowadzkę. Tak bardzo go kochałam, że nigdy nie chciałam mu niszczyć życia. – zaśmiała się, ale wcale nie była radosna – Jak mogłam pomyśleć, że ty zniszczysz mu życie? Byleś i nadal jesteś najlepszym co nam się przytrafiło.

Rozglądnąłem się po pokoju i dopiero wtedy zauważyłem prawie całą opróżnioną butelkę wina. Nie widziałem nawet kieliszka, więc musiała pić prosto z butelki. Chciała się po prostu upić. Żołądek podszedł mi do gardła. Ewidentnie coś się działo.

- Możesz mi odpowiedzieć? Martwię się o ciebie. – przejmowałem rolę rodzica

- Ja... – szepnęła i kiedy spojrzała mi w oczy miała w nich pełno łez co mi się nie podobało – Zastanawiam się nad rozwodem z twoim ojcem.

Dosłownie w jedną sekundę poczułem się jak by cały świat dosłownie zawalił mi się na głowę. Dopiero po jej słowach i łzach w oczach zdałem sobie sprawę jak bardzo moja matka czuła się zaniedbana i odrzucona przez ojca dla którego praca okazała się najważniejsza. Kochałem ją najmocniej na świecie, ona była dla mnie najważniejsza, byłą moją matka. Nie miałem zamiaru dać jej krzywdzić komukolwiek, nawet mojemu ojcu. Zacisnąłem z całej siły dłonie w pięści i postanowiłem działać. Bez słowa skierowałem się do wyjścia z pokoju, a później z domu. Doskonale wiedziałem gdzie kierować moje szybkie i długie kroki. Po raz kolejny w ostatnim czasie byłem tak zły, że zacząłem tracić nad sobą panowanie. Ojciec ranił najważniejszą kobietę w moim życiu. Szedłem ulicami miasta, które tętniły życiem, ale nawet nie zwracałem na to uwagi. W moich skroniach pulsowała krew.

- Dan! Twój tato ma jeszcze ekstremalnie ważne spotkanie, nie powinieneś mu przeszkadzać dopóki się nie skończy. – recepcjonistka, która mnie znała próbowała mnie w jakiś sposób przystopować – Proszę cię.

- Pieprzy mnie to. – wszedłem do windy, która zdawała się na mnie czekać

Wcale nie myślałem nad tym co robiłem tylko działałem. Kolejna próbowała mnie zatrzymać jego sekretarka, ale ją też olałem. Kiedy tylko przeszedłem przez drzwi prowadzące do jego biura zobaczyłem go roześmianego razem z dwoma pięknymi kobietami. Wszyscy jak gdyby nic popijali sobie winko siedząc na sofach w rogu pomieszczenia. Dosłownie się we mnie zagotowało.

Przyjaciele z dzieciństwa [zakończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz