Rozdział 14

2.9K 97 9
                                    

Ana

Siedziałam razem z Aronem w restauracji i zajadaliśmy się homarami. Nigdy nie przepadałam za owocami morza, ale doceniałam, że chłopak chciał ze mną wyjść i miło spędzić czas. Kiedy tylko spotkałam się z nim na miejscu i go zobaczyłam nie mogłam oderwać od niego wzroku. Miał na sobie koszulę podkreślającą jego mięśnie i czarne spodnie. Przez cały czas trwania naszego spotkania rozmawialiśmy na wiele raczej przyziemnych tematów. Od razu było widać, że jego konikiem był sport. Aron okazał się być naprawdę inteligentny i oczytany. Od momentu kiedy tylko spotkaliśmy się ze sobą cały czas obsypywał mnie wieloma komplementami przez co moje policzki były przez cały czas mocno zaczerwienione. Widziałam jak cały czas obserwował moje usta kiedy tylko się do niego odzywałam. Co było dla mnie całkowicie zaskakujące miałam wrażenie, że tego wieczora byłam o wiele pewniejsza siebie. Nie wiedziałam czy to może przez mój nieco mocniejszy makijaż czy też może przez moje ubranie. Miałam na sobie sukienkę, którą kupiłam na zakupach razem z Danem. Była czarna i tak bardzo obcisła jak by była moją drugą skórą, z koronkowymi rękawkami i wykończeniami. Musiałam przyznać sama przed sobą, że Dan miał świetny gust. Złapałam się, że po raz kolejny tego wieczora pomyślałam o nim. Cholera jasna, byłam na siebie naprawdę zła, że myślałam akurat o nim kiedy na wprost mnie siedział przystojny i miły Aron. Musiałam się skupić tylko i wyłącznie na rzeczywistości, a nie na sferze marzeń.

- Ana, czy po naszej randce masz ochotę iść na te imprezę czy wolisz pojechać na jakąś przejażdżkę. – chłopak bardzo uważnie się we mnie wpatrywał

Poczułam jak na samą wzmiankę o randce moje serce nienaturalnie szybko przyspieszyło. Nie dlatego, że mnie to cieszyło tylko dlatego, że sama nie wiedząc czemu miałam wyrzuty sumienia. Nie rozumiałam skąd one się tak nagle we mnie pojawiły. Postanowiłam jednak dać ulecieć moim rozterkom i skupiłam się na Aronie.

- Sama nie wiem. – wzruszyłam obojętnie ramionami

Z jednej strony naprawdę bardzo chciałam iść. Chciałam się zobaczyć z Hannah i Danem, a z drugiej przeraźliwie bardzo bałam się tego co może mi jeszcze zrobić Lilly.

- Jak wolisz. – uśmiechnął się do mnie pokazując swoje białe proste zęby

Na powrót zajęliśmy się jedzeniem i rozmową o bardziej przyziemnych tematach. To właśnie Aron był w centrum uwagi naszej rozmowy. Ja mówiłam o sobie dosyć mało, bo miałam jakieś takie dziwne wrażenie, że to właśnie on lubił być w centrum uwagi. Mimo wszystko to był naprawdę miły wieczór i naprawdę miła pierwsza randka. Jednak byłam bardzo zmęczona tym wszystkim i kiedy chłopak ponownie zapytał mnie co chcę robić tego wieczora, bez wahania odpowiedziałam mu, że muszę jechać do domu. Kiedy prowadził swoje szpanerskie wypasione auto i kiedy znaleźliśmy się na mojej ulicy postanowiłam zmienić plany i pojechać na imprezę o której przez ostatni tydzień huczała dosłownie cała szkoła.

- Aron możemy jednak jechać na tę imprezę. – uśmiechnęłam się do siedzącego za kierownicą chłopaka – Noc jeszcze młoda.

Nic nie odpowiedział tylko z lekkim uśmiechem błąkającym się na jego ustach zawrócił i pognał w stronę domu w którym odbywała się cała impreza. Kiedy w końcu po jakimś czasie dotarliśmy na miejsce i zobaczyłam cały ten ogrom ludzi tłoczący się przed nim byłam dosłownie przerażona. Jako, że całą imprezę organizował jeden z piłkarzy, to zeszła się cała szkoła, a może i nawet pół miasta. Ludzie siedzieli nawet na trawie, bo zapewne w środku nie było już zbyt dużo miejsca. Uważnie rozglądnęłam się w nadziei, że gdzieś w pobliżu może zobaczę Hannah. Zamiast tego zobaczyłam w wymiotującą w krzakach dziewczynę z kompletnie rozmazanym makijażem. Zrobiło mi się niedobrze na sam ten widok. Szczerze współczułam właścicielowi domu sprzątania następnego dnia. Zachichotałam pod nosem. Kiedy znaleźliśmy się już na podjeździe domu nagle ni stąd ni zowąd pojawił się przy nasz przyjaciel Dana, Liam.

Przyjaciele z dzieciństwa [zakończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz