Rozdział 28

2.6K 81 6
                                    

Ana

Sama nie wiedziałam kiedy tak właściwie razem z Danem usnęliśmy. Na szczęście ani Liam ani Hannah nie dobijali się do drzwi, więc bardzo długo smacznie spaliśmy aż do samego rana. Dan spał wtulony we mnie tak bardzo, że między naszymi ciałami nie było ani milimetra przerwy. Kiedy tylko rozchyliłam powieki zaczęłam uśmiechać się sama do siebie. Czy żałowałam straty dziewictwa z Danem? Oczywiście, że nie. Wiedziałam, że jest doświadczonym chłopakiem w tych sprawach, więc wiedział jak się ze mną obejść aby mnie nie zranić. Na samo wspomnienie poprzedniej nocy robiło mi się ciepło w podbrzuszu co tylko potwierdzało, że mogła bym to zrobić z nim jeszcze raz. Wcale nie spodziewałam się, że pierwszy raz może być aż taki przyjemny i być może działo się tak ze względu na to, że robiłam to z moim ukochanym. Oczywiście początkowo trochę bolało, ale po chwili przestało.

Przymknęłam oczy uśmiechając się jeszcze szerzej. Marzyłam o tym aby ta chwila trwała całą wieczność. Mimo wszystko musiałam wstać i iść do toalety. Wyswobodziłam się z jego uścisku i bardzo delikatnie wstałam z łóżka. Na szczęście nie obudziłam go. Ubrałam na siebie koszule chłopaka i wzięłam do dłoni mój telefon. Wyszłam z pokoju i stanęłam koło zamkniętych drzwi. Spojrzałam na wyświetlacz i poczułam jak szybko i mocno bije mi serce w klatce piersiowej. Miałam czterdzieści nie odebranych połączeń. Poważnie, czterdzieści razy dzwonił do mnie nie kto inny jak mój ojciec. Już wiedziałam, że mam przekichane i że czeka mnie pogadanka. Oczywiście nie miałam najmniejszego zamiaru opowiadać mu co zaszło pomiędzy mną i chłopakiem. Byłam pewna, że ojciec chciałby go zabić za to, że to właśnie on odebrał mi dziewictwo. On by zabił każdego chłopaka, który odebrał by to zrobił.

Tata: Ana, do jasnej cholery. Czy ty sobie ze mnie żartujesz? Nie odebrałaś ani razu mojego telefonu i nie wróciłaś na noc do domu. Masz szczęście, że chociaż Dan pomyślał i napisał do Evy, że jesteście razem i żeby mi to przekazała. Normalnie miała byś dożywotni szlaban na wychodzenie z domu.

Bezwiednie zaśmiałam się pod nosem. Tato czasami przesadzał z tą swoją opiekuńczością. Już nie byłam małą dziewczynką, którą trzeba było sterować. Teraz chciałam być dorosła, zwłaszcza, że nie wiadomo było jaki miał być wynik moich badań. Mogłam właśnie teraz umierać i zmierzać ku nicości.

Ana: Wcale nie musisz się o mnie martwić, nadal jestem z Danem, a on otacza mnie opieką. Kocham cię i porozmawiamy jak wrócę do domu.

Postanowiłam odpisać mu od razu żeby już się aż tak nie zmartwiał o mnie. Uśmiechnęłam się sama do siebie o wiele spokojniej. Dan jak zawsze musiał pomyśleć o wszystkim. Wydawało by się, że to właśnie ja będę tą bardziej poważną i stonowaną, a jednak to właśnie on był taki. Swoją drogą byłam ciekawa kiedy zdążył dać znać swojej mamie, bo nie widziałam aby bawił się swoi telefonem.

Chwile zajęło mi odnalezienie łazienki, ale wcale nie była aż tak daleko od naszego pokoju. W środku znalazłam naszykowane ręczniki, a nawet szczoteczki do zębów. Liam pomyślał dosłownie o wszystkim. Szybko się ogarnęłam i wcale nie wróciłam z powrotem do pokoju w którym nadal smacznie spał Dan. Zeszłam na dół domu modląc się aby przypadkiem do domu Liama nie wrócili jego rodzice. Nie wiedziała bym co tak właściwie mam powiedzieć.

Kiedy usłyszałam krzątanie się w jednym z pomieszczeń poszłam w stronę hałasu. To była kuchnia, a krzątał się w niej nie kto inny jak właściciel domu. Przez chwile po prostu patrzyłam jak Liam przygotowuje śniadanie i nastawia ekspres na kawę. Do tej pory nawet nie miałam pojęcia, że chłopak może być takim rannym ptaszkiem jak ja sama. Kiedy byłam bardzo blisko niego zdałam sobie sprawę, że chłopak jest w samych bokserkach. Najwyraźniej nie był skrępowany tym, że w jego domu były dwie dziewczyny w tym jedna jego przyjaciela. Mnie natomiast ten widok dosyć mocno zawstydził. Jedynym mężczyzną, którego chciałam widzieć w takich sytuacjach był oczywiście Dan. Dosłownie na paluszkach przeszłam do stołu i usiadłam na jednym z krzeseł. Liam nawet nie zwrócił na mnie najmniejszej uwagi. Miał w swoich uszach słuchawki i śpiewał pod nosem jakąś nieznaną mi piosenkę. Wyciągnął z szafki talerze, obrócił się do mnie przodem i dokładnie wtedy mnie zauważył.

Przyjaciele z dzieciństwa [zakończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz