Ana
Kiedy wróciłam do domu wszystko wydawało mi się nieznajome. Nie pamiętałam mojego pokoju, nie pamiętałam sytuacji ze zdjęć w ramkach, nie pamiętałam moich ubrań ani ludzi, którzy pisali na mój telefon wiadomości z życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia. Dostałam całą garść leków do przyjęcia każdego dnia, a moi stanowczo zbyt opiekuńczy rodzice opiekowali się mną jak jajeczkiem. Początkowo wcale nie wstawałam z łóżka, ale kiedy tylko dostałam zielone światło zaczęłam spacery po pokoju, później domu, a na sam koniec po naszym ogrodzie. Ku mojemu ogromnemu niezadowoleniu Dan do mnie nie przychodził. Chciałam jego obecności, bo wtedy czułam się o wiele spokojniejsza. Byłam bardzo niezadowolona. Mimo wszystko z zaciśniętymi zębami z trudem znosiłam to wszystko czego wymagali ode mnie rodzice, w końcu to na ich garnuszku byłam póki nie miałam skończyć szkoły. Kiedy z nimi rozmawiałam widziałam na ich twarzach zaskoczenie. Może nie byłam taka grzeczna i spokojna jak ich Ana, może ja byłam zupełnie inną, nową córką na którą nie byli jeszcze gotowi.
- Gdzie ty idziesz tak ubrana? – kiedy schodziłam na śniadanie nie miałam wątpliwości co do słuszności mojego ubioru – Wyglądasz jak jakaś...
- William. – moja matka położyła dłoń na jej ramieniu – Pozwól jej być taka jaka chce. Nie ograniczaj jej tak. Dan się nią zaopiekuje.
- Wygląda jak jakaś dziwka. – warknął mój ojciec
Zaśmiałam się cicho pod nosem. Tego dnia miałam wrócić do szkoły. Minęło już stanowczo zbyt dużo czasu spędzonego na bezczynności w domu. Szprycowanie się lekami i odpoczywanie stanowczo nie było w moim stylu. Nie chciałam się już ukrywać z tym jaka byłam naprawdę, chciałam być zauważona i popularna. Tego dnia ubrałam się naprawdę nie w stylu Any, którą znała cała szkoła. Tamta dziewczyna była zbyt skromna, zbyt cicha i zbyt dobra. Jak wiadomo takie osoby zawsze dostawały najwięcej kopniaków w tyłek. Teraz to właśnie ja chciałam kopać tych, którzy by mi się nie spodobali. Miałam na sobie koszulkę z dekoltem pokazującą moje ubrane w powiększający stanik piersi i naprawdę krótką spódniczkę. Niestety nie byłam posiadaczką zbyt wielu ciekawych ubrań więc brałam to co mogłam.
- Mogłybyśmy po szkole pojechać na zakupy? – spojrzałam w oczy mojej matki – Wiem, że mnie samej nie puścicie. Ta wasza Ana była nudziarą skoro ubierała się jak jakaś mniszka.
Widziałam na twarzy mojego ojca, że ma mi coś do powiedzenia, ale się wstrzymuje. Byłam pewna, że bardzo mnie kochał i że o mnie zawsze dbał. Znaczy się o poprzednią mnie i chciałam aby było tak samo w stosunku do aktualnej mnie. Nie mógł przecież postępiać zachowania swojej kochanej córeczki.
- Jasne. – blondynka stojąca z kubkiem kawy uśmiechnęła się do mnie – Z miłą chęcią spędzę z tobą trochę więcej czasu Ana. Może teraz też cię odwiozę?
- Nie, dziękuje. – poczułam wibracje w moim telefonie – Umówiłam się już z moją koleżanką. Hannah, tak ma na imię Hannah.
Ta dziewczyna przez cały czas od kiedy odzyskałam mój telefon nie dawała mi spokoju. Wpadła do mnie kilka razy, ale moi dziwaczni rodzice nie pozwalali mnie spotkać się z nią na więcej czasu. Szkoda, bo była wygadana i mogła mi wiele powiedzieć. Teraz bardzo chciałam to wszystko nadgonić. Złapałam za moją torebkę i skierowałam swoje kroki do wyjścia z domu.
- Chyba zapomniałaś zjeść śniadania, młoda damo. – ojciec łypał na mnie tym swoim przeraźliwym wzrokiem zza gazety, którą udawał, że czyta – Mama się sporo napracowała abyś miała w czym wybierać, więc okaż jej swoją wdzięczność.
Miałam ochotę go wyśmiać. Nie musiała robić aż tyle jedzenia. Mogła się mnie zapytać na co mam ochotę. No tak, mając takich rodziców nic nie mogło być dla mnie proste. Byłam pewna, że nie raz się o tym przekonam. Rozejrzałam się po stole na którym stało faktycznie dosyć sporo jedzenia. Złapałam za kanapkę z szynką, serem i sałatą po czym upiłam łyk soku ze szklanki. Podziękowałam mojej matce i wyszłam z domu.
CZYTASZ
Przyjaciele z dzieciństwa [zakończona]
RomanceOn Przystojny, popularny sportowiec wokół którego kręci się cała masa dziewczyn chcących zwrócić na siebie jego uwagę. Ona Wyrzutek, który ukrywa się pod zbyt dużymi ubraniami i jada lunch w szkolnej toalecie. Ana i Dan są jak ogień i woda. Już w...