Rozdział 39

2.2K 60 7
                                    

Ana

Dan przyciągnął mnie do siebie i zamknął w swoich objęciach. Wszystko pomiędzy nami zdawało się zmieniać. Znowu byliśmy ze sobą i wcale się z tym nie ukrywaliśmy. Nie byłam już tą szarą myszką sprzed operacji więc nie chowałam się po kątach. Mimo wszystko stawałam się przy nim podświadomie spokojniejsza i o wiele łagodniejsza. Nie wiedziałam czy akceptował wszystkie moje zachowania, ale starał się je akceptować. Ja sama również akceptowałam go dokładnie takiego jakim był. Prawdę powiedziawszy nie miałam się nawet do czego przyczepić. Był idealny pod każdym możliwym względem.

- Zjemy razem na następnej przerwie? – spojrzał mi uważnie w oczy – Chciałbym cię mieć cały czas na oku. Powinniśmy wykorzystywać każdą wolną chwilę jaką mamy.

- Tak, z miłą chęcią. – wspięłam się na palce i go pocałowałam – To ja już uciekam.

Pożegnałam się z nim i dosłownie pobiegłam korytarzem. Zamiast mnie obok niego stanął Liam. Od razu zaczęli ze sobą rozmawiać. Jeszcze przed zajęciami postanowiłam zajść do toalety. Stanęłam przed lustrem i spojrzałam na moje odbicie. Byłam naprawdę szczęśliwa. Od kiedy obudziłam się w szpitalu ani razu nie byłam taka beztroska i spokojna jak właśnie w tym momencie mojego życia. Dan zdawał się mnie odmieniać, chociaż nawet ani razu mnie nie strofował.

- Cześć Ana. – nagle z jednej z kabin wyszła Lilly

Ostatnim razem kiedy spotykałam ją w tym miejscu wcale nie podobało mi się jej zachowanie. Chciała wyrwać Dana, a przynajmniej tak mówiła, chociaż mogła chcieć mi tylko zrobić na złość. Spojrzałam w jej spokojne oczy kiedy stanęła tuż obok mnie. Miałam co do niej naprawdę dziwne przeczucia i wcale mi się one nie podobały. Wyciągnęła z torebki pomadkę i pomalowała nią swoje usta. Nie rozumiałam dlaczego jej kolor wydawał mi się znajomy. Musiałam nad sobą zapanować, bo zaczynałam niezdrowo wariować. Byłam zazdrosna o Dana i działo się to poza moim zdrowym rozsądkiem. Wcale nie chciałam aby tak było, ale on był przystojny i mógł mieć każdą. Spojrzałam na moje odbicie. Dokładnie tak niepewna siebie byłam poprzednia ja. Czy chciałam być taka jak ona?

- Jak się czujesz Lilly? Już ci nieco lepiej? – było mi jej naprawdę żal – Mam nadzieje, że nie spotykasz się z tym kolesiem. On na ciebie nie zasługuje.

- Ana, tak właściwie chciałam z tobą porozmawiać w cztery oczy. – lekko się do mnie uśmiechnęła – Chodzi o Dana. Zmieniłam się i zrozumiałam, że ja go przez ten cały czas kochałam. To taki dobry chłopak, który mi pomaga, wspiera mnie i jest dla mnie po prostu kochany. Chciała bym się znowu o niego postarać.

Zamrugałam nieco mocniej oczami. Czy ona mówiła poważnie? Czy ona nie widziała jak się całowaliśmy na pizzy? Kompletnie nic z tego nie rozumiałam. Ona mogła go kochać, ale ja kochałam go z wzajemnością. Chyba naprawdę słusznie byłam o niego zazdrosna. Musiałam z nim jak najszybciej porozmawiać.

- Wiesz, sama nie wiem. – doskonale słyszałam jak mocno drżał mi głos i aż mnie to przeraziło – Dan chyba sam wybierze sobie odpowiednią dziewczynę.

Mnie. On musiał wybrać mnie. Ja byłam dla niego stworzona, a on dla mnie. Czekałam na niego ponoć tyle czasu i od momentu jak się obudziłam w szpitalu też na niego czekałam. Nie mógł teraz wrócić do Lilly. Chociaż z drugiej strony oni zdawali się tak idealnie do siebie pasować. Nie, nie powinnam była tak myśleć. To ja z nim idealnie pasowałam. Wszystko zaczęło mi się mieszać w głowie tak bardzo, że wydawała się zaraz wybuchnąć. Wcale nie podobało mi się to co czułam. Pierwszy raz od kiedy się obudziłam po operacji byłam aż tak niepewna siebie.

- Wiem, że też na niego polujesz i w sumie rzeczy rozumiem cię. On jest wyjątkowym chłopakiem. – zbliżyła się do mnie jeszcze bardziej – Nie zamierzam się poddawać w walce o niego, Ana. Zamierzam go odzyskać.

Przyjaciele z dzieciństwa [zakończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz