Ana
Po raz kolejny wyszliśmy z Danem z imprezy i siedzieliśmy dwa domu dalej od tego w którym odbywała się impreza. Zaczynałam wierzyć, że nie pasowałam do świata tych wszystkich dzieciaków. Byłam inna i powinnam była wiedzieć o tym już dawno temu. Razem z chłopakiem kompletnie milczeliśmy nie wiedząc co tak właściwie mamy mówić. Noc była przyjemna, rześka, a nawet nieco chłodna. Ogrzewał mnie jednak drink którego wypiłam. Kiedy tylko myślałam o tym co powiedział chłopak czułam jak bardzo mnie mdliło. Czy faktycznie Dan traktował mnie tylko i wyłącznie jak swoją przyjaciółkę? Może ja sobie wszystko uroiłam, bo tak bardzo pragnęłam aby w końcu pomiędzy nami zaiskrzyło? Lubiłam go, ja naprawdę mocno go lubiłam, a może i nawet zaczynałam czuć coś jeszcze. Jednak po jego słowach moje wszystkie nadzieje pękły jak bańka mydlana.
- Wydaje mi się, że tym razem wypiłem stanowczo za dużo na tej imprezie. – chłopak uśmiechnął się do mnie patrząc mi cały czas w oczy
- Nie wydajesz się aż tak pijany jak sądzisz. – szepnęłam starając się być radosna
- Chyba jednak masz rację, inteligentna Ano. – odpowiedział spokojnie – Ta kłótnia z Lilly skutecznie mnie ocuciła. Powiedz mi czy to właśnie przez nią się do mnie nie odzywałaś? Co ona ci takiego zrobiła?
Jak miałam mu to wszystko powiedzieć? Ja byłam po prostu słaba i wcale nie chciałam aby o tym wiedział. Wolałam się od niego odsunąć niż prawda miała wyjść na jaw.
- Ona mnie zastraszyła, Dan. – postanowiłam być z nim całkowicie szczera – Ona sprawiła, że na powrót poczułam się całkowicie beznadziejna.
- Ty beznadziejna? Chyba sobie ze mnie żartujesz. Jesteś najfajniejszą, najmilszą, najbardziej szczerą i prawdomówną dziewczyną jaką znam. – cały czas uważnie patrzył mi w oczy – Podoba mi się, że jesteś zupełnie inna niż wszystkie te laski z naszej szkoły.
Kiedy skończył mówić spojrzał przed siebie i lekko się uśmiechnął. Nie mogłam uwierzyć w to co słyszałam. Taki chłopak jak on sądził o mnie takie miłe rzeczy. To mi bardzo schlebiało i o dziwo dodało o wiele więcej pewności siebie.
- Dzięki Dan. – uśmiechnęłam się bardziej sama do siebie – To miłe wiedzieć, że ktoś myśli o mnie tak dobrze jak ty.
- Słuchaj, chcesz wrócić na imprezę czy się urywamy? – on wiedział i nie czekał na moją odpowiedź – Mam genialny plan co innego możemy robić.
Nagle wstał i otrzepał swoje spodnie, po czym wyciągnął do mnie swoją dużą dłoń. Byłam bardzo ciekawa jaki miał plan, więc bez najmniejszego zawahania pozwoliłam mu sobie pomóc. Splótł swoje palce z moimi dokładnie tak samo jak robił to zawsze w dzieciństwie i pociągnął za sobą w bliżej nieznanym kierunku. Oczywiście szedł sprzed siebie dosyć szybkim krokiem, ale nie na tyle szybkim abym się męczyła. Przez cały czas bardzo uważnie wpatrywałam się w nasze dłonie. Chłopak mnie nie puścił, a ja nie miałam nawet najmniejszego zamiaru narzekać. Kiedy trzymał mnie za dłoń czułam się o wiele bezpieczniej i robiło mi się ciepło na sercu. W końcu po jakimś czasie zatrzymał się tak gwałtownie, że na niego wpadłam. Staliśmy w parku gdzie wszędzie dookoła nas było całkowicie ciemno i cicho. Nigdy nie należałam do odważnych osób, a nawet w dzieciństwie bałam się ciemności o czym chłopak oczywiście wiedział. Jednak z drugiej strony wiedziałam, że umięśniony i wysoki Dan jest bardzo blisko mnie i w razie czego mnie ochroni. Stanęłam tak blisko niego, że dotykaliśmy się nie tylko dłońmi, ale również ramionami i nogami.
- Dawno tutaj nie byliśmy, prawda Ana? – znowu zaczęliśmy iść w głąb parku, ale tym razem wiedziałam już gdzie – Ostatnio kiedy byliśmy jeszcze małymi dziećmi i kiedy to właśnie ty byłaś tą odważniejszą niż ja.
CZYTASZ
Przyjaciele z dzieciństwa [zakończona]
RomanceOn Przystojny, popularny sportowiec wokół którego kręci się cała masa dziewczyn chcących zwrócić na siebie jego uwagę. Ona Wyrzutek, który ukrywa się pod zbyt dużymi ubraniami i jada lunch w szkolnej toalecie. Ana i Dan są jak ogień i woda. Już w...