Ana
Tę przerwę chciałam spędzić całkowicie sama. Chciałam na spokojnie pomyśleć i pobyć w samotności, której ewidentnie mi brakowało. Wykręciłam się więc z siedzenia razem z Hannah i chociaż normalnie nie miałam tego w zwyczaju okłamałam ją, że muszę iść do szklonej pielęgniarki, bo boli mnie brzuch. Prawda była taka, że bałam się Lilly. Dziewczyna zastraszyła mnie na tyle mocno, że przez kilka dni po prostu ją unikałam chodząc gdzieś po kątach. Wcale nie miałam ochoty na jakiekolwiek dramaty, a wiedziałam, że starcie z nią do tego doprowadzi. Tak więc postanowiłam spędzić przerwę na lunch w tym samym miejscu w którym przesiadywałam podczas kiedy nie znałam jeszcze Hannah. Dla większości normalnych osób toaleta dla dziewczyn służyła do załatwiania potrzeb, plotkowania czy też poprawiania makijażu. Dla mnie służyła jako miejsce ciszy i spokojnego jedzenia kanapek przygotowanych mi przez moją mamę. Kiedy na nie spoglądałam widziałam przed oczami twarz Dana. Chłopak lubił je zjadać o wiele bardziej niż ja sama. Co prawda w ostatnim czasie nie było zbyt wiele okazji do tego, a ja zawsze wracałam do domu z jedną kanapką, ale jednak kojarzyła mi się ona właśnie z nim. Uśmiechnęłam się lekko sama do siebie starając się głęboko oddychać. Nagle spoważniałam przymykając oczy. Nie powinnam była się do niego zbliżać. Właśnie przez to miałam na pieńku z Lilly. Ona już wcześniej przeciwstawiła połowę szkoły przeciwko mnie, a teraz miała argument aby robić mi znacznie gorsze rzeczy. Obawiałam się jej, bo była dosłownie bezwzględna i już nie raz się o tym przekonałam. Otworzyłam oczy i spojrzałam przed siebie. Musiałam powiedzieć chłopakowi, że ma się trzymać z daleka ode mnie, nie ważne jak bardzo go lubiłam. On powinien był obracać wśród ludzi ze swoich sfer, a nie zadawać się z takim nieudacznikiem jak ja. Westchnęłam całkowicie zmarnowana i rozglądnęłam się wokół siebie. To co zobaczyłam na jednej ze ścian sprawiło, że zrobiło mi się naprawdę niedobrze. Ana Murray to dziwka. Napis zrobiony był markerem. Pospiesznie schowałam kanapki i nawet nie starałam się tego zmyć. Dosłownie wybiegłam z pomieszczenia mając wrażenie, że zaczynam się dusić gulą, która nagle urosła w moim gardle. Było mi przykro jak nigdy wcześniej, bo dziwką z całą pewnością nie byłam. Nigdy nie miałam chłopaka, z nikim się nie zabawiałam i byłam dziewicą. Jedyną rzeczą jaką robiłam z kimś innym był zwykły dziecięcy pocałunek z Danem. Nie wiedziałam jak ktoś mógł pisać o mnie takie straszne rzeczy. Oczywiście nie trzeba było być wróżką aby wiedzieć kto napisał o mnie takie coś. Spojrzałam na moje odbicie w lustrze. Miałam czerwone, pełne łez oczy, a moje na ogół jasne policzki były mocno zarumieniona. Mój i tak już niespokojny oddech przyspieszył i zaczął się urywać, zupełnie jak bym miała zaraz zanieść się płaczem. Nalałam sobie lodowatej wody na dłonie i lekko pochlapałam twarz. Ktoś wszedł do toalety, ale kompletnie nie obchodziło mnie kto to był. Liczyło się dla mnie tylko to co przeczytałam. To co ktoś tak niemiło o mnie napisał. Ewidentnie to był mój błąd.
- No, no, no. I kogo my tutaj mamy, dziewczyny? Czy to nie nasza mała słynna Ana? – dziewczęcy chłodny głos Lilly dosłownie całkowicie zmroził mi krew w żyłach – Chce ci się płakać, bo ktoś napisał o tobie, że jesteś dziwką? To straszne, no ale ta osoba chyba musiała widzieć cię w sytuacji sugerującej to.
Ona ze mnie drwiła i chciała mi w ten sposób wbić szpilę jeszcze mocniej. Ona nie zamierzała się ze mną patyczkować. Obróciłam się w jej stronę i zobaczyłam, że stoi niedaleko mnie ze swoimi dwoma koleżankami, które wydawały się być takimi sukami jak ona sama. Nie bez powodu połowa szkoły bała jej się tak bardzo, że kiedy miała zły humor po prostu schodziła jej z drogi. Każdy wiedział, że była w stanie zrobić dosłownie wszystko aby osiągnąć swój cel. Uważnie spojrzałam na to jak dziewczyna wygląda. Byłą wręcz idealna w każdym calu, nie to co ja, zagubiona przegrana laska.
- Czego ode mnie chcesz Lilly? – mój głos bardzo wyraźnie drżał – Nie chcę żadnych kłopotów, więc zostaw mnie samą sobie.
- Po pierwsze nie zwracaj się do mnie na ty, bo nigdy nie będziemy koleżankami. Po drugie myślałam, że wyraziłam się jasno. Dan jest od zawsze moim chłopakiem i tak ma zostać. On daje mi popularność, której tak bardzo potrzebuje. – szybko i zwinnie w swoich wysokich szpilkach podeszła kilka kroków do mnie – Powiedziałam ci już, że bez wahania cię zniszczę, a ten napis tutaj w twoim ulubionym miejscu to dopiero wstęp do tego co planuje. Powinnaś już wiedzieć, że potrafię o wiele więcej niż pogróżki.
CZYTASZ
Przyjaciele z dzieciństwa [zakończona]
RomanceOn Przystojny, popularny sportowiec wokół którego kręci się cała masa dziewczyn chcących zwrócić na siebie jego uwagę. Ona Wyrzutek, który ukrywa się pod zbyt dużymi ubraniami i jada lunch w szkolnej toalecie. Ana i Dan są jak ogień i woda. Już w...