Rozdział 8

3.9K 110 7
                                    

Ana

Razem z Hannah usiadłyśmy na ławce koło szkoły i właśnie tam postanowiłyśmy tego dnia zjeść razem lunch. Obie cieszyłyśmy się z ciepłego dnia. Ona dlatego, że mogła wyeksponować spory kawałek swojego pięknego ciała, a ja dlatego, że byłam typowym zmarzluchem i właśnie w słońcu mogłam wygrzać swoje gnaty. Wyciągnęłam kanapki, które zrobiła mi do szkoły mama i przypomniałam sobie jak dzieliłam się nimi z Danem na przerwach kiedy przychodził po mnie do damskiej toalety. Teraz nie byłam w stanie zjadać aż tyle, więc za każdym razem kiedy wracałam ze szkoły zostawiałam jedną z nich bezdomnemu spod pobliskiego sklepu.

- Boże, ten Mike z najstarszego rocznika jest taki przystojny. – Hannah wpatrywała się jak chłopak należący do szkolnej drużyny piłki nożnej  pręży swoje mięśnie przed młodszymi dziewczynami – Sama nie wiem czy zakochałam się z nim czy w Liamie.

- Zakochałaś się? Rozmawiałaś chociaż z którymś z nich, że tak mówisz? – zaśmiałam się radośnie – Co jak są idiotami?

- Nie byłaś nigdy zakochana, że tak mówisz? – Hannah zmrużyła oczy

Prawdę powiedziawszy wydawało mi się, że nigdy nie byłam zakochana. Nigdy nie patrzyłam na chłopaków w ten sposób. Być może właśnie dlatego, że byłam popychadłem, które nie zasługiwało w życiu na nic dobrego. Bałam się, że chłopacy będą się ze mną umawiali tylko po to aby mnie przelecieć i na koniec zrobić ze mnie pośmiewisko. Wolałam sobie odpuścić skupiając się tylko i wyłącznie na nauce.

- Nie, nie byłam. To coś dziwnego? Ty byłaś już zakochana w jakimś chłopaku?

- Boże, Ana, byłam zakochana już chyba milion razy. Zaczynając od przedszkola, a kończąc na idolach z estrady. – uśmiechała się od ucha do ucha – Jak chłopacy nie rozkochiwali cię w sobie skoro jesteś taka piękna?

Całkowicie zamilkłam. Nigdy nie byłam piękna. No może teraz taka się czułam i to właśnie dzięki dziewczynie. Pomogła mi nieco zmienić mój styl i stać się nieco bardziej ciekawszą jeżeli chodziło o mój wygląd. Nie chodziłam już w workowatych ubraniach tylko takich, które eksponowały nieco moje ciało. Zaczynałam się w nich nawet czuć całkiem dobrze. Sama nie wiedziałam dlaczego akurat w tym momencie, ale przypomniałam sobie mój pierwszy i jedyny pocałunek w życiu. Byliśmy wtedy jeszcze młodziutkimi podlotkami i dla nas obojga był to eksperyment i pierwszy pocałunek. Oczywiście należał on tylko i wyłącznie do Dana z którym tak bardzo przyjaźniłam się w tamtym momencie. Chciało mi się śmiać kiedy na jego koniec oboje powiedzieliśmy fuj, to było całkiem zabawne i w sumie lubiłam to wspominać jako coś dobrego.

- Całowałaś się już kiedyś? – Hannah zaciekawiona usiadła jeszcze bliżej mnie – Wiesz, ja zawsze mogę cię co nieco nauczyć zanim zrobisz to z jakimś kolesiem.

- Całowałam się kiedy byliśmy o wiele młodsi z Danem. – odpowiedziałam spokojnie

- Cholera jasna, z Danem? Tym super przystojniakiem, który jest kapitanem drużyny piłki nożnej? – dziewczyna wcale nie mogła uwierzyć w to co jej powiedziałam i w sumie to wcale jej się nie dziwiłam – To był wasz wspólny pierwszy raz?

- Tak. – wzruszyłam ramionami całkowicie obojętnie – Kiedyś przyjaźniliśmy się ze sobą ze względu na to, że nasi rodzice też się ze sobą przyjaźnili.

- Doskonale wiem kim są wasi ojcowie. Super popularny William i Chris wyrywający i bzykający się z wieloma panienkami. – widziałam jak bardzo była podekscytowana kiedy o nich mówiła – Nadal są całkiem niezłymi dupeczkami.

- Hannah, błagam cię nie mów tak. Ten popularny w naszej szkole William jest moim ojcem. – udawałam, że wymiotuje – Nie oceniaj go, bo ma swoją kobietę i raczej nie zamierza zamienić jej na młodszą.

Przyjaciele z dzieciństwa [zakończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz