Rozdział 5

4.3K 122 7
                                    

Dan

Stałem pod jedną ze ścian z kilkoma chłopakami i wcale z nimi nie rozmawiałem tylko uważnie obserwowałem wszystko co działo się wokół nas. Właśnie trwała impreza w domu jednego z chłopaków z drużyny piłki nożnej, świętował swoje urodziny. Chociaż w sumie nie świętował tylko pijany leżał w swoim pokoju. Spojrzałem na młodsze dziewczyny, a po chwili przerzuciłem wzrok na Lilly. Dziewczyna bawiła się z jakimś młodszym, kompletnie nic nie znaczącym chłopakiem. Wiedziałem, że chciała abym był o nią zazdrosny, ale nie było na to najmniejszych szans. Nigdy nie należałem do zbyt zaborczych chłopaków, a już na pewno nie w jej przypadku. Znowu patrząc na nią poczułem dziwne uczucie całkowitej obojętności. Podniosłem czerwony kubeczek w którym miałem naprawdę mocnego drinka z wódki z jakimś gazowanym napojem.

- Stary, ta laska na środku salonu przez cały czas nie może oderwać od ciebie swojego wzroku. – Liam pokazywał mi długonogą brunetkę, która kręciła się przy nas od dłuższego czasu – Daj sobie w końcu spokój z tą pustą tapeciarą i wyrywaj nową. Bardzo przydała by ci się nowa cipka.

Alkohol buzujący w moich żyłach wystrzelił bezmyślność i popęd seksualny na pierwszy plan. Sam nie wiedziałem dlaczego, być może dlatego aby sobie coś udowodnić postanowiłem działać. Odstawiłem kubeczek na parapet przy oknie po czym spokojnym, nieco chwiejnym krokiem ruszyłem przed siebie do dziewczyny. Kiedy tylko zauważyła mnie nad sobą przywitała mnie z nieudawaną radością. Od razu się do mnie przykleiła swoim o wiele mniejszym ciałem. Byłem pijany, więc bez najmniejszego problemu pozwalałem jej na dosłownie wszystko. Podczas naszego tańca całowała mnie po szyi, jej dłonie zdawały się przemierzać kilometry mojego ciała koncentrując się głownie na moich pośladkach, a podczas tańca nie raz obracała się do mnie tyłem i swoim nawet kształtnym tyłkiem ocierała się o mojego fiuta. Podobało mi się to co robiła, dziwne było by gdyby mi nie stanął. Ta całkiem nieznajoma mi laska nic nie gadała, nie robiła żadnych awantur, a seks mieliśmy uprawiać tylko i wyłącznie dla zaspokojenia swoich fizycznych potrzeb. Zupełnie inaczej niż z pieprzoną Lilly. Wpatrywałem się w jasne oczy tańczącej ze mną dziewczyny, a ona uśmiechała się dosłownie od ucha do ucha wspinając się na palce i całując moje usta. Tak, dążyła do tego aby zaciągnąć mnie do łóżka. Ja miałem być zadowolony, że moje ostatnio nie opróżniane jaja miały nie stać się zbukami, a ona mogła by chwalić się seksem ze mną przed swoimi pieprzonymi koleżankami. To były same plusy i to nie tylko dla mnie, ale dla nas obojga. Dziewczyna całowała moje usta, zupełnie jak by bała się, że zaraz jej ucieknę. Jej język lądował tak głęboko w moich ustach, że miałem wrażenie, że chciała zbadać czy moje migdałki są zdrowe. Nie przymykałem moich oczu, bo wcale nie delektowałem się tym pocałunkiem. Nie było w nim kompletnie nic osobistego. Ja przez cały czas obserwowałem co się działo. Liam był pijany i w razie gdyby potrzebował mojej pomocy byłem w stanie rzucić dosłownie wszystko i biec do niego. Zawsze był dla mnie ważniejszy niż jakakolwiek panienka i nie zamierzałem przekładać tej kurewki nad niego. Kątem oka zobaczyłem jakąś krzątaninę w rogu pokoju. Ewidentnie Tom, jeden z chłopaków z mojej drużyny dobierał się do jakiejś laski, a reszta chłopaków mu w tym dopingowała. No tak, był bardzo zdesperowany aby tego wieczora przelecieć jakąś laskę. Odwróciłem od nich mój wzrok i po raz kolejny spojrzałem w oczy dziewczynie, która tańczyła ze mną. Jej dłoń wylądowała na moim rozporku i zaczęła masować moją wypukłość pod spodniami. Uśmiechała się do mnie podczas tej czynności tak mocno, zupełnie jak by nigdy nie marzyła o niczym bardziej niż seks ze mną. Widziałem jak wolno i spokojnie oblizuje swoje usta. Z zaskoczeniem stwierdziłem, że miałem cholerną ochotę pocałować je po raz kolejny. Dosyć mocno przybliżyłem swoją twarz do jej i kiedy już czułem jej słodko pachnący jakimś alkoholem oddech na moich ustach, to kątem oka po raz kolejny zobaczyłem pijanego w trzy dupy Toma. Ta dziewczyna do której uderzał i chyba robił jej coś co nie powinien próbowała mu się jakimś cudem wyrwać. Wiedziałem, że wyjdzie z tego całkiem marny skutek. On mimo, że nie był najwyższy to był bardzo silny. Kim była owa dziewczyna? Ona ewidentnie nie chciała nic z nim zrobić. Kiedy nagle zza jego ramienia wyłoniły się jej włosy odezwał się we mnie dziwny zew natury. Poczułem się jak bym dosłownie w sekundę wytrzeźwiał. Doskonale wiedziałem kim jest ta krzywdzona w kącie pokoju dziewczyna i nie miałem najmniejszego zamiaru pozwolić na to co chciał jej zrobić. Puściłem dziewczynę z którą tańczyłem, a ona całkowicie zdezorientowana stanęła dosłownie jak wyryta. Wiedziałem, że kompletnie nic nie rozumiała, ale miałem to szeroko i głęboko w dupie. Byłem zły, chociaż złość wcale nie była odpowiednim słowem na to co czułem. Ja byłem cholernie wściekły i wiedziałem, że tego wieczora mogę kogoś bardzo dotkliwie skrzywdzić. Całkowicie przestałem nad sobą panować. W kilku długich krokach przeskoczyłem dzielącą nas odległość. Zamachnąłem się i z całej siły jaką w sobie miałem uderzyłem pięścią w twarz chłopaka, który chciał skrzywdzić niewinną dziewczynę. Ten kompletnie nie panując nad swoim ciałem odleciał do tyłu puszczając przy tym zaczerwienione już nadgarstki Any. Dziewczyna była cała roztrzęsiona i miała w swoich jasnych oczach dosłownie powódź łez. Chociaż bardzo chciałem jej coś powiedzieć to kompletnie nie wiedziałem co. Zrobiłem kilka kroków w jej stronę, a na jej ładnej twarzy odmalowało się poczucie ulgi, że wcale nie ma już się czego bać.

Przyjaciele z dzieciństwa [zakończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz