Rozdział 37

1.7K 60 3
                                    

Ana

Muzyka głośno dudniła w domu Hannah. Dziewczyna wyprawiła mi imprezę niespodziankę z okazji moich urodzin. Przyznała mi się, że początkowo chciała zaprosić jedynie kilka osób, ale kiedy zaczęła spisywać imiona i nazwiska moich znajomych musiała nieco zmienić koncepcje, a tak właściwie zaprosić każdego kto chciał przyjść. Oczywiście pojawili się też ludzie spoza naszej szkoły. Kilka dziewczyn i kilku chłopaków z poprzedniego liceum Hannah. Obserwowałam ich z niemałym zainteresowaniem. Byli mniej dziecinni od naszych rówieśników. W końcu chodzili do prywatnej szkoły dla bogaczy. Patrząc na majątki moich rodziców i rodziców Dana my się wpisywaliśmy w ich szeregi, ale patrząc na naszą mentalność byliśmy jeszcze jak dzieciaki.

- Ładna jesteś. – jeden z tych chłopaków stanął obok mnie z kubkiem z drinkiem w dłoni – Mam nieodparte wrażenie, że gdzieś już cię widziałem Ana. Zapadałaś mi w pamięć.

Piłam, piłam i jeszcze więcej piłam. Musiałam się nieco odciąć od tych wszystkich kotłujących się we moje emocji. Przez cały wieczór nie mogłam oderwać wzroku od Dana. Chłopak wyglądał świetnie i mnie do siebie bardzo przyciągał. Świetnie odnalazł się w towarzystwie tych wszystkich dziewczyn z elitarnej szkoły. Irytowało mnie to i byłam zazdrosna. Każda z tych panienek chciała zamienić z nim słowo, każda chciała potańczyć, a nawet dotknąć. Były idiotkami, które nagabywały chłopaków.

- Chodzisz na imprezy branżowe z rodzicami. Chyba stamtąd cię kojarzę.

- Tak. – ucięłam rozmowę na ten temat, bo chłopak wcale mnie nie obchodził

Cały czas dyskretnie gapiłam się na mojego byłego, który zdawał się być w swoim świecie. On był stworzony do bycia w centrum uwagi, a jako przyszły piłkarz musiał się do tego przyzwyczajać. Przyłożyłam kubek do ust i wypiłam cała jego zawartość. Zerwałam się na równe nogi o spojrzałam na Hannah tańczącą razem z Liamem. To był dobry moment na zrobienie show. Podeszłam do nich olewając to, że właśnie lizali się jak malowały.

- Mam nadzieje, że się nie obrazisz, że zabieram twoją dziewczynę. – uśmiechnęłam się do niego szeroko – Czas zrobić coś szalonego.

Pokiwał przecząco głową i wypuścił ją ze swoich objęć. Po drodze zawołałam wszystkich na zewnątrz aby wyszli koło basenu. Sama weszłam na Hannah na dach przy ogrodzie. Muzyka, która leciała była skoczna, szybka, a zarazem seksowna. Moja przyjaciółka również lubiła być w centrum uwagi za co dziękowałam bogu. Przez chwile tańczyłyśmy na daszku przyciągając do siebie uwagę wszystkich obecnych. Kiedy skończyłyśmy do wody i zanurzyliśmy się w niej. Przez chwile pozwoliłam mojemu ciału po prostu dryfować. Kiedy się wynurzyłam wszyscy w koło zaczęli wiwatować i wskakiwać w ubraniach do wody nawet z drinkami w dłoniach. To było naprawdę rozluźniające i wyzwalające. Wyszłam z wody i stanęłam przy chłopaku, który mnie zagadywał. Sukienka przylgnęła do mojego ciała jak druga skóra. Zapomniałam, że nie ubrałam do niej nawet stanika przez co było widać moje sterczące sutki.

- Jesteś niezła, szalona. – chłopak oblizał usta – Może skoczymy do jednego z pokoi żebyś mogła się przebrać.

Wiedziałam o co mu chodziło. Chciał uprawiać ze mną seks, ale ja z nim niekoniecznie. Przez jego ramie spojrzałam na stojącego z Liamem pod jednym z filarów daszka z którego skoczyłam Dana. Chłopak wpatrywał się we mnie bardzo intensywnie. To właśnie z nim chciałam się iść przebrać, a nie z jakimś obcym mi typkiem. Chciałam iść właśnie z Danem i irytowałam się, że nie mogę.

- Dzięki, ale nie. – wyminęłam go i skierowałam spokoje kroki do sypialni mojej przyjaciółki gdzie miałam rzeczy na przebranie

Minęłam również Dana, który patrzył na mnie z całkowicie poważną miną na twarzy. Chciałam coś do niego powiedzieć, ale kompletnie nie miałam na to odwagi. Lekko się do niego uśmiechnęłam i poszłam przed siebie. Serce mnie bolało kiedy byłam przy nim, a musiałam się trzymać jednak z daleka. Wcale nie chciałam aby tak było. Weszłam na górę domu, a później do pokoju mojej przyjaciółki. Spojrzałam na moje odbicie w lustrze szafy. Na szczęście mój makijaż wcale się nie zmazał. Włosy miałam mokre, ale na szczęście same od wody się pofalowały i wyglądały teraz jeszcze lepiej. Ściągnęłam z siebie sukienkę i zostałam jedynie w samych majtkach za które miałam się zabierać kiedy ktoś wszedł do pomieszczenia zamykając za sobą drzwi.

Przyjaciele z dzieciństwa [zakończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz