Dan
Ostatni pocałunek, ostatnie wyznanie miłości i uśmiech, taki uśmiech za który człowiek oddał by miliony dolarów. Po tym wszystkim pojechała na sale operacyjną. Lekarze nie czarowali nikogo mówiąc, że wszystko pójdzie na pewno dobrze. Ryzyko zbyt wielkie. To był mózg. Razem z rodzicami Any i moimi spędziłem przed blokiem operacyjnym kilka godzin. Wszyscy próbowali mnie zagadywać, ale strach był silniejszy. Zawsze miałem się za silnego, nieustraszonego, twardego. Gówno wiedziałem sam o sobie. Kiedy operacja się przedłużała miałem ochotę wyrywać sobie włosy z głowy. Chociaż nigdy nie byłem człowiekiem wierzącym, to tym razem modliłem się i chciałem oddać za Anę moje życie. Na szczęście po kilku godzinach z bloku operacyjnego wyszedł lekarz z całkowicie poważną miną. Nie dało się z niej kompletnie nic wyczytać. Zaprosił rodziców Any do gabinetu. Znowu to samo, znowu czekanie na jakieś informacje. Kiedy oboje do nas wrócili matka dziewczyny rzuciła się na moją i zaczęła płakać. Jej ojciec spojrzał na nas z miną twardziela, ale po chwili lekko się uśmiechnął. Lekarz powiedział im, że sama operacja się powiodła, ale cała reszta zależy od dziewczyny. To ona musiała się zregenerować i wrócić do siebie.
Każdego dnia siedziałem w jej szpitalnym pokoju. Nie chcieli wpuszczać w jednym czasie zbyt dużo osób, więc jej rodzice dosłownie odstępowali mi zaledwie godzinę. Nieco opuściłem się jeżeli chodziło o naukę i granie w piłkę nożną. Na szczęście wtajemniczeni we wszystko nauczyciele okazali się być wyjątkowo wyrozumiali. Sami dopytywali mnie jak dziewczyna się czuje, ale każdego dnia powtarzałem im dosłownie to samo. Nic się nie zmieniało.
- Dan. – obok mnie dosłownie zmaterializowała się Lilly – Chciałam cię przeprosić za to kłamstwo z dzieckiem. Sama nie wiem co we mnie wstąpiło, ale byłam tak bardzo zazdrosna o ciebie i Anę.
Stałem na parkingu i czekałem na moją matkę. Tego dnia to właśnie ona miała mnie zawieźć do szpitala do nadal śpiącej Any. Sam nie wiedziałem co się działo, ale się spóźniało. To wcale mi się nie podobało. Zanim odpowiedziałem stojącej obok mnie dziewczynie napisałam kolejną wiadomość do kobiety gdzie się podziewa. Nie chciałem tracić ani chwili. Chciałem aby Ana czuła, że nie jest sama, że jestem z nią. Ponoć ludzie pogrążeni w śpiączce wszystko słyszeli i rozumieli. Wierzyłem w to.
- Daj sobie spokój. Wiedziałem, że nie mogła byś być ze mną w ciąży. – spojrzałem jej w oczy – Nie jestem głupi. Mam do ciebie ogromną prośbę. Jak Ana już wróci do szkoły to się od niej po prostu odpieprz i nie mąć jej w głowie.
- Nie mam zamiaru już tego robić. Widzę, że ty się naprawdę w nie zakochałeś. Znamy się tyle lat, a ja nie widziałam cię jeszcze nigdy takiego. – uśmiechnęła się – Mam nadzieję, że ona nigdy cię nie zrani.
- Dzięki. – to były jedyne słowa na jakie było mnie stać w tej chwili
Gdyby nawet Ana mnie zraniła, to nie była by to nikogo sprawa. Wetchnąłem spoglądając po raz kolejny na telefon. Na szczęście Lilly miałem już z głowy, bo po nią podjechał jakiś nieznany mi mężczyzna, a ona z szerokim uśmiechem na ustach wskoczyła na przednie siedzenie. Ja jeszcze chwile stałem w miejscu po czym wybrałem numer do mojego ojca, ale zanim odebrał dosłownie jak pirat drogowy wjechała na parking moja matka. Czasami zastanawiałem się jakim cudem mogła dostać prawo jazdy. Wydawało mi się, że je nielegalnie kupiła.
- Przepraszam Dan. – jej głos był podekscytowany kiedy do mnie mówiła – Mieliśmy w firmie ojca spotkanie. Podpisywaliśmy kontrakt na ogromne pieniądze. Nie dało się szybciej przyjechać.
- W porządku. – wzruszyłem ramionami – Po prostu chciałbym być już u Any.
Kobieta uśmiechnęła się do mnie. Ona wydawała się mnie w tym wszystkim rozumieć. Ona ani razu nie zanegowała tego, że chciałem spędzać przy Anie czas. Czułem w środku wewnętrzną irytację z zupełnie innego powodu niż moja matka. Poprzedniego dnia usłyszałem jak dwie pielęgniarki mówiły do siebie, że dziewczyna powinna już się obudzić i że nikt nie wie dlaczego nadal tak jest. Słyszałem o wiele gorszych rzeczy kiedy mówiła co się stanie jeżeli ona się nie obudzi. Chciałem to wszystko odsłyszeć, ale z tego powodu nie mogłem spać przez całą noc i nie miałem humoru.
CZYTASZ
Przyjaciele z dzieciństwa [zakończona]
RomansOn Przystojny, popularny sportowiec wokół którego kręci się cała masa dziewczyn chcących zwrócić na siebie jego uwagę. Ona Wyrzutek, który ukrywa się pod zbyt dużymi ubraniami i jada lunch w szkolnej toalecie. Ana i Dan są jak ogień i woda. Już w...